Izolowany dla własnego bezpieczeństwa
Najjaśniejszą stroną ostatnich lat życia Capone było to, że mógł spędzać czas z żoną oraz zajmować się wnukami. Mae Josephine Coughlin – ukochana żona gangstera, roztoczyła nad swoim chorym psychicznie mężem parasol ochronny i dbała o jego pełną izolację od świata zewnętrznego. Bez wątpienia chciała dla niego dobrze – pod murami posiadłości gromadzili się reporterzy, starając się uzyskać choćby cień plotki, który można by przeobrazić w chwytliwe nagłówki – a Capone nierzadko prowadził „rozmowy” z istniejącymi tylko w jego wyobraźni partnerami z dawnej „pracy”. Mae zdawała sobie sprawę, że wszelkie wypowiedzi Capone o sprawach mafii mogłyby zaowocować kulką od rozwścieczonych gangsterów i spadkobierców przestępczego imperium. Poza tym, gdyby Capone publicznie zaczął zachowywać się dziwnie – o co nie było trudno – mógłby trafić do zamkniętego ośrodka psychiatrycznego. Z dwojga złego lepsza była już izolacja.