CiekawostkiAntoni Czortek - polski bokser, który przetrwał Auschwitz. Przeżył, bo znokautował SS-mana

Antoni Czortek - polski bokser, który przetrwał Auschwitz. Przeżył, bo znokautował SS‑mana

Wybuch II wojny światowej przerwał wspaniałe pasmo jego bokserskich sukcesów i wspaniale zapowiadającą się karierę już nawet nie na europejskim, a światowym poziomie.

Antoni Czortek - polski bokser, który przetrwał Auschwitz. Przeżył, bo znokautował SS-mana
Źródło zdjęć: © fotoPAP/CAF

01.09.2011 | aktual.: 30.04.2013 14:54

Zamiast walczyć o kolejne zwycięskie laury na ringu Antoni Czortek - legenda polskiego boksu, był zmuszony walczyć o przetrwanie w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu. Poznaj niezwykłą historię człowieka, który znokautował prawie dwukrotnie cięższego SS- mana i wygrał życie!

Czortek czyli "mały czort" czyli "Kajtek"

Urodzony w Grudziądzu w 1915 roku Antoni Czortek początkowo chciał zostać lekkoatletą. Szybko jednak porzucił te zamiary i już jako szesnastolatek trenował boks w lokalnym klubie "GKS Pomorze" Grudziądz. Z racji niskiej wagi i niezbyt imponującej postury zyskał sobie swojski przydomek "Kajtek".

19-letni mistrz kraju

Na tym właściwie można by zakończyć opis początków jego kariery, ponieważ już po 3 latach treningów jako 19-latek w 1934 r. Czortek zdobył mistrzostwo Polski, brawurowo pokonując ówczesnego mistrza Europy w wadze muszej Szapsela Rotholca.

Kolejne lata do rozpoczęcia wojny to kolejne olśniewające sukcesy "Kajtka", który w 1936 r. zmienił barwy klubowe i przeniósł się do "Skody Warszawa" (przemianowanej następnie na "Okęcie Warszawa"). Po mistrzostwo kraju sięgnął następnie w roku 1938 (Łódź) i 1939 (Katowice).

Międzynarodowe laury

Jednak największą sławę i szacunek zyskał dzięki sukcesom na ringach międzynarodowych. Choć olimpiada w Berlinie w 1936 r. przyniosła mu umiarkowany sukces (wygrał z Francuzem Bonnetem, ale uległ Hannanowi z Afryki Południowej), już na Mistrzostwach Europy w Mediolanie, które odbywały się rok później, uzyskał czwartą lokatę, a w kwietniu 1939 sięgnął po srebrny medal Europy, przegrywając po wyrównanej walce z reprezentantem gospodarzy mistrzostw, Irlandczykiem Dowdellem.

Również w roku 1939 został uznany za najlepszego zawodnika meczu Polska-Szwecja otrzymując puchar od szwedzkiego króla.

Wojna - pierwsze porażki i ucieczka

Kiedy 1 września 1939 r. wybuchła wojna, ten jeden z najlepszych polskich bokserów wraz z 34 Pułkiem Piechoty ruszył bić Niemca pod Wieluń - miasto, na które spadły pierwsze bomby II wojny światowej. Niestety oddział został rozbity, a sam "Kajtek" musiał w przebraniu przebijać się do Warszawy, gdzie dowiedział się, że jako osoba należąca do polskiej elity, a także żołnierz polskiej armii jest poszukiwany przez Gestapo.

Posługując się fałszywymi dokumentami przeniósł się do rodziny żony mieszkającej pod Grójcem, gdzie zajmował się handlem. Z zajęciem tym związany jest nieprzyjemny incydent, który mógł śmiertelnie zaważyć na późniejszych losach sportowca - został postrzelony przez niemiecki patrol w nogę, wskutek czego miał z nią problemy już do końca życia. A sprawność fizyczna będzie szczególnie ważna w kolejnym etapie jego życiowej drogi...

Sława - przekleństwo i błogosławieństwo

W 1943 r. Czortek powrócił do Warszawy. Jego międzynarodowa przedwojenna sława bokserska z miejsca stała się przyczyną kłopotów - został rozpoznany przez Niemców i wywieziony do obozu w Oświęcimiu, gdzie jednak nie zamierzano, w przeciwieństwie do wielu innych więźniów, od razu zamęczyć go nieludzką pracą czy biciem. Nieczęsto przecież trafia się taka znamienitość, a przedwojenne sukcesy Czortka były znane również obozowym władzom - już nie z Antoniego Czortka, a z więźnia o nr 139559, postanowiono zrobić inny użytek...

"Zawody" w Auschwitz i nietypowy przeciwnik

Za pomocą "Kajtka" obozowe władze postanowiły dostarczyć sobie rozrywki i zmuszały go do brania udziału w "amatorskich" pojedynkach bokserskich. Pierwszym przeciwnikiem Czortka był hiszpański współtowarzysz niedoli. Pokonał go, podobnie jak innych rywali, którzy często byli znacznie od niego ciężsi i wyżsi.

Jednak prawdziwych emocji dostarczył ostatni, piętnasty pojedynek stoczony przez "Kajtka" w ramach zabawiania "rasy panów". Tym razem pojedynek z większym niż zazwyczaj napięciem obserwowali również więźniowie Oświęcimia - naprzeciwko polskiego boksera stanął na ochotnika SS-man Walter. Stawką nie było tym razem jedynie zwycięstwo, czy dodatkowa racja. Niemiec zapowiedział, że jeśli Czortek przegra, zostanie przez niego z miejsca zabity. Atmosfera była rozgrzana do czerwoności, jednak nie na długo - Polak pierwszym ciosem obalił nazistowskiego bandytę, co wzbudziło owację rozradowanego tłumu więźniów, który ponoć poniósł "Kajtka" na ramionach do baraku. Negatywnych konsekwencji nie wyciągnięto...

Dołóż Niemcowi!

Organizowanie amatorskich walk bokserskich, do udziału w których zmuszano więźniów - często byłych sportowców - nie należało w niemieckich obozach koncentracyjnych do rzadkości. Podobny los spotkał innego polskiego boksera Tadeusza Pietrzykowskiego (o jego losach pisali nasi koledzy z redakcji babol.pl)
czy greckiego Żyda Salamo Aroucha. Jednak Czortek to jedyny znany bokser, z którym zmierzył się nie zwykły więzień, czy nawet kapo, ale SS-man - członek nazistowskiej obozowej elity zbrodniarzy. Tracąc przy okazji zęby...

Pojedynki z przyjacielem

W roku 1944 lub w styczniu 1945 r. Czortka przetransportowano do obozu Mauthausen- Gusen, gdzie wielokrotnie zmuszany był do pojedynkowania się ze swoim przyjacielem Zygmuntem Małeckim. W tym obozie zastał go koniec wojny.

Taksówkarz

Po wojnie "Kajtek" niemal od razu zapragnął kontynuować swoją karierę sportową. Pierwszy wspaniały sukces - mistrzostwo Polski w roku 1949 r. poprzedziła jednak porażka z mało znanym bokserem z Częstochowy, której gorycz sprawiła, że Czortek przeprowadził się z Warszawy do Radomia. Właśnie w barwach "Radomiaka" sięgnął po późniejszy, już ostatni tytuł mistrzowski. Następnie, w wieku 34-lat zakończył karierę i zajął się działalnością szkoleniową. Okresowo, chcąc zarobić na życie, jeździł również taksówką, ponieważ sportowe sukcesy przeszłości nie przyniosły mu pieniędzy. W 1988 został uhonorowany przez miesięcznik boks Nagrodą im. Aleksandra Rekszy. Zmarł w 2004 roku.

KP/PFi

Źródło artykułu:WP Facet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (116)