Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj
09.03.2007 | aktual.: 27.12.2016 15:00
"Prawdziwi macho” po pracy od kobiety żądają obiadu, seksu, potem idą do baru...
Parlament meksykański pracuje nad ustawą, która będzie chronić tamtejsze kobiety przed machowskimi zapędami ich mężów i kochanków. Żadna to nowość, że częścią kultury meksykańskiej jest podporządkowanie sobie kobiety i sprowadzenie jej praw wyłącznie do zaspokajania podstawowych potrzeb.
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj - to od lat postawa meksykańskiej dziewczyny, kochanki, żony - postawa publicznie akceptowana i rozumiana i społecznie sankcjonowana. Bez względu na głosy pisarzy, myślicieli i inteligencję, iberoamerykańska ideologia macho, niszczyła i niszczy osobowość kobiety i sprawia, że kobieta w poniżeniu i bólu musi znajdować zaspokojenie namiętności.
"Prawdziwi macho” po pracy od kobiety żądają obiadu, seksu, potem idą do baru, po powrocie robią żonie awanturę. Ograniczają jej świat do prania brudnych pieluch i opiekowania się dziećmi.
Społeczność meksykańska jest zbyt słaba i zbyt mocno osadzona w kulturowych zaszłościach i zwyczajach, więc tematem postanowił zainteresować się rząd. Nowa ustawa - o prawie kobiet do życia bez przemocy, nad którą pracują meksykańskie władze centralne we współpracy ze stanowymi, ma wprowadzić do porządku prawnego surowe kary za znęcanie się fizyczne i moralne nad partnerką, a także – co jest precedensem - za zdradę czy niewierność, izolację lub odrzucenie.
Projekt rządowej ustawy zmierza przede wszystkim do ustanowienia prawa kobiet do równouprawnienia. Ustawa ma stworzyć "społeczeństwo gwarantujące mężczyznom i kobietom równe prawa i możliwości". Jednak już dzisiaj Meksykanie, w barach i na ulicach kpią, że to tak, jakby stworzyć równouprawnienie dla kota i myszy. (GW/mba)
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj
Parlament meksykański pracuje nad ustawą, która będzie chronić tamtejsze kobiety przed machowskimi zapędami ich mężów i kochanków. Żadna to nowość, że częścią kultury meksykańskiej jest podporządkowanie sobie kobiety i sprowadzenie jej praw wyłącznie do zaspokajania podstawowych potrzeb.
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj - to od lat postawa meksykańskiej dziewczyny, kochanki, żony - postawa publicznie akceptowana i rozumiana i społecznie sankcjonowana. Bez względu na głosy pisarzy, myślicieli i inteligencję, iberoamerykańska ideologia macho, niszczyła i niszczy osobowość kobiety i sprawia, że kobieta w poniżeniu i bólu musi znajdować zaspokojenie namiętności.
"Prawdziwi macho” po pracy od kobiety żądają obiadu, seksu, potem idą do baru, po powrocie robią żonie awanturę. Ograniczają jej świat do prania brudnych pieluch i opiekowania się dziećmi.
Społeczność meksykańska jest zbyt słaba i zbyt mocno osadzona w kulturowych zaszłościach i zwyczajach, więc tematem postanowił zainteresować się rząd. Nowa ustawa - o prawie kobiet do życia bez przemocy, nad którą pracują meksykańskie władze centralne we współpracy ze stanowymi, ma wprowadzić do porządku prawnego surowe kary za znęcanie się fizyczne i moralne nad partnerką, a także – co jest precedensem - za zdradę czy niewierność, izolację lub odrzucenie.
Projekt rządowej ustawy zmierza przede wszystkim do ustanowienia prawa kobiet do równouprawnienia. Ustawa ma stworzyć "społeczeństwo gwarantujące mężczyznom i kobietom równe prawa i możliwości". Jednak już dzisiaj Meksykanie, w barach i na ulicach kpią, że to tak, jakby stworzyć równouprawnienie dla kota i myszy. (GW/mba)
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj
Parlament meksykański pracuje nad ustawą, która będzie chronić tamtejsze kobiety przed machowskimi zapędami ich mężów i kochanków. Żadna to nowość, że częścią kultury meksykańskiej jest podporządkowanie sobie kobiety i sprowadzenie jej praw wyłącznie do zaspokajania podstawowych potrzeb.
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj - to od lat postawa meksykańskiej dziewczyny, kochanki, żony - postawa publicznie akceptowana i rozumiana i społecznie sankcjonowana. Bez względu na głosy pisarzy, myślicieli i inteligencję, iberoamerykańska ideologia macho, niszczyła i niszczy osobowość kobiety i sprawia, że kobieta w poniżeniu i bólu musi znajdować zaspokojenie namiętności.
"Prawdziwi macho” po pracy od kobiety żądają obiadu, seksu, potem idą do baru, po powrocie robią żonie awanturę. Ograniczają jej świat do prania brudnych pieluch i opiekowania się dziećmi.
Społeczność meksykańska jest zbyt słaba i zbyt mocno osadzona w kulturowych zaszłościach i zwyczajach, więc tematem postanowił zainteresować się rząd. Nowa ustawa - o prawie kobiet do życia bez przemocy, nad którą pracują meksykańskie władze centralne we współpracy ze stanowymi, ma wprowadzić do porządku prawnego surowe kary za znęcanie się fizyczne i moralne nad partnerką, a także – co jest precedensem - za zdradę czy niewierność, izolację lub odrzucenie.
Projekt rządowej ustawy zmierza przede wszystkim do ustanowienia prawa kobiet do równouprawnienia. Ustawa ma stworzyć "społeczeństwo gwarantujące mężczyznom i kobietom równe prawa i możliwości". Jednak już dzisiaj Meksykanie, w barach i na ulicach kpią, że to tak, jakby stworzyć równouprawnienie dla kota i myszy. (GW/mba)
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj
Parlament meksykański pracuje nad ustawą, która będzie chronić tamtejsze kobiety przed machowskimi zapędami ich mężów i kochanków. Żadna to nowość, że częścią kultury meksykańskiej jest podporządkowanie sobie kobiety i sprowadzenie jej praw wyłącznie do zaspokajania podstawowych potrzeb.
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj - to od lat postawa meksykańskiej dziewczyny, kochanki, żony - postawa publicznie akceptowana i rozumiana i społecznie sankcjonowana. Bez względu na głosy pisarzy, myślicieli i inteligencję, iberoamerykańska ideologia macho, niszczyła i niszczy osobowość kobiety i sprawia, że kobieta w poniżeniu i bólu musi znajdować zaspokojenie namiętności.
"Prawdziwi macho” po pracy od kobiety żądają obiadu, seksu, potem idą do baru, po powrocie robią żonie awanturę. Ograniczają jej świat do prania brudnych pieluch i opiekowania się dziećmi.
Społeczność meksykańska jest zbyt słaba i zbyt mocno osadzona w kulturowych zaszłościach i zwyczajach, więc tematem postanowił zainteresować się rząd. Nowa ustawa - o prawie kobiet do życia bez przemocy, nad którą pracują meksykańskie władze centralne we współpracy ze stanowymi, ma wprowadzić do porządku prawnego surowe kary za znęcanie się fizyczne i moralne nad partnerką, a także – co jest precedensem - za zdradę czy niewierność, izolację lub odrzucenie.
Projekt rządowej ustawy zmierza przede wszystkim do ustanowienia prawa kobiet do równouprawnienia. Ustawa ma stworzyć "społeczeństwo gwarantujące mężczyznom i kobietom równe prawa i możliwości". Jednak już dzisiaj Meksykanie, w barach i na ulicach kpią, że to tak, jakby stworzyć równouprawnienie dla kota i myszy. (GW/mba)
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj
Parlament meksykański pracuje nad ustawą, która będzie chronić tamtejsze kobiety przed machowskimi zapędami ich mężów i kochanków. Żadna to nowość, że częścią kultury meksykańskiej jest podporządkowanie sobie kobiety i sprowadzenie jej praw wyłącznie do zaspokajania podstawowych potrzeb.
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj - to od lat postawa meksykańskiej dziewczyny, kochanki, żony - postawa publicznie akceptowana i rozumiana i społecznie sankcjonowana. Bez względu na głosy pisarzy, myślicieli i inteligencję, iberoamerykańska ideologia macho, niszczyła i niszczy osobowość kobiety i sprawia, że kobieta w poniżeniu i bólu musi znajdować zaspokojenie namiętności.
"Prawdziwi macho” po pracy od kobiety żądają obiadu, seksu, potem idą do baru, po powrocie robią żonie awanturę. Ograniczają jej świat do prania brudnych pieluch i opiekowania się dziećmi.
Społeczność meksykańska jest zbyt słaba i zbyt mocno osadzona w kulturowych zaszłościach i zwyczajach, więc tematem postanowił zainteresować się rząd. Nowa ustawa - o prawie kobiet do życia bez przemocy, nad którą pracują meksykańskie władze centralne we współpracy ze stanowymi, ma wprowadzić do porządku prawnego surowe kary za znęcanie się fizyczne i moralne nad partnerką, a także – co jest precedensem - za zdradę czy niewierność, izolację lub odrzucenie.
Projekt rządowej ustawy zmierza przede wszystkim do ustanowienia prawa kobiet do równouprawnienia. Ustawa ma stworzyć "społeczeństwo gwarantujące mężczyznom i kobietom równe prawa i możliwości". Jednak już dzisiaj Meksykanie, w barach i na ulicach kpią, że to tak, jakby stworzyć równouprawnienie dla kota i myszy. (GW/mba)
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj
Parlament meksykański pracuje nad ustawą, która będzie chronić tamtejsze kobiety przed machowskimi zapędami ich mężów i kochanków. Żadna to nowość, że częścią kultury meksykańskiej jest podporządkowanie sobie kobiety i sprowadzenie jej praw wyłącznie do zaspokajania podstawowych potrzeb.
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj - to od lat postawa meksykańskiej dziewczyny, kochanki, żony - postawa publicznie akceptowana i rozumiana i społecznie sankcjonowana. Bez względu na głosy pisarzy, myślicieli i inteligencję, iberoamerykańska ideologia macho, niszczyła i niszczy osobowość kobiety i sprawia, że kobieta w poniżeniu i bólu musi znajdować zaspokojenie namiętności.
"Prawdziwi macho” po pracy od kobiety żądają obiadu, seksu, potem idą do baru, po powrocie robią żonie awanturę. Ograniczają jej świat do prania brudnych pieluch i opiekowania się dziećmi.
Społeczność meksykańska jest zbyt słaba i zbyt mocno osadzona w kulturowych zaszłościach i zwyczajach, więc tematem postanowił zainteresować się rząd. Nowa ustawa - o prawie kobiet do życia bez przemocy, nad którą pracują meksykańskie władze centralne we współpracy ze stanowymi, ma wprowadzić do porządku prawnego surowe kary za znęcanie się fizyczne i moralne nad partnerką, a także – co jest precedensem - za zdradę czy niewierność, izolację lub odrzucenie.
Projekt rządowej ustawy zmierza przede wszystkim do ustanowienia prawa kobiet do równouprawnienia. Ustawa ma stworzyć "społeczeństwo gwarantujące mężczyznom i kobietom równe prawa i możliwości". Jednak już dzisiaj Meksykanie, w barach i na ulicach kpią, że to tak, jakby stworzyć równouprawnienie dla kota i myszy. (GW/mba)
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj
Parlament meksykański pracuje nad ustawą, która będzie chronić tamtejsze kobiety przed machowskimi zapędami ich mężów i kochanków. Żadna to nowość, że częścią kultury meksykańskiej jest podporządkowanie sobie kobiety i sprowadzenie jej praw wyłącznie do zaspokajania podstawowych potrzeb.
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj - to od lat postawa meksykańskiej dziewczyny, kochanki, żony - postawa publicznie akceptowana i rozumiana i społecznie sankcjonowana. Bez względu na głosy pisarzy, myślicieli i inteligencję, iberoamerykańska ideologia macho, niszczyła i niszczy osobowość kobiety i sprawia, że kobieta w poniżeniu i bólu musi znajdować zaspokojenie namiętności.
"Prawdziwi macho” po pracy od kobiety żądają obiadu, seksu, potem idą do baru, po powrocie robią żonie awanturę. Ograniczają jej świat do prania brudnych pieluch i opiekowania się dziećmi.
Społeczność meksykańska jest zbyt słaba i zbyt mocno osadzona w kulturowych zaszłościach i zwyczajach, więc tematem postanowił zainteresować się rząd. Nowa ustawa - o prawie kobiet do życia bez przemocy, nad którą pracują meksykańskie władze centralne we współpracy ze stanowymi, ma wprowadzić do porządku prawnego surowe kary za znęcanie się fizyczne i moralne nad partnerką, a także – co jest precedensem - za zdradę czy niewierność, izolację lub odrzucenie.
Projekt rządowej ustawy zmierza przede wszystkim do ustanowienia prawa kobiet do równouprawnienia. Ustawa ma stworzyć "społeczeństwo gwarantujące mężczyznom i kobietom równe prawa i możliwości". Jednak już dzisiaj Meksykanie, w barach i na ulicach kpią, że to tak, jakby stworzyć równouprawnienie dla kota i myszy. (GW/mba)
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj
Parlament meksykański pracuje nad ustawą, która będzie chronić tamtejsze kobiety przed machowskimi zapędami ich mężów i kochanków. Żadna to nowość, że częścią kultury meksykańskiej jest podporządkowanie sobie kobiety i sprowadzenie jej praw wyłącznie do zaspokajania podstawowych potrzeb.
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj - to od lat postawa meksykańskiej dziewczyny, kochanki, żony - postawa publicznie akceptowana i rozumiana i społecznie sankcjonowana. Bez względu na głosy pisarzy, myślicieli i inteligencję, iberoamerykańska ideologia macho, niszczyła i niszczy osobowość kobiety i sprawia, że kobieta w poniżeniu i bólu musi znajdować zaspokojenie namiętności.
"Prawdziwi macho” po pracy od kobiety żądają obiadu, seksu, potem idą do baru, po powrocie robią żonie awanturę. Ograniczają jej świat do prania brudnych pieluch i opiekowania się dziećmi.
Społeczność meksykańska jest zbyt słaba i zbyt mocno osadzona w kulturowych zaszłościach i zwyczajach, więc tematem postanowił zainteresować się rząd. Nowa ustawa - o prawie kobiet do życia bez przemocy, nad którą pracują meksykańskie władze centralne we współpracy ze stanowymi, ma wprowadzić do porządku prawnego surowe kary za znęcanie się fizyczne i moralne nad partnerką, a także – co jest precedensem - za zdradę czy niewierność, izolację lub odrzucenie.
Projekt rządowej ustawy zmierza przede wszystkim do ustanowienia prawa kobiet do równouprawnienia. Ustawa ma stworzyć "społeczeństwo gwarantujące mężczyznom i kobietom równe prawa i możliwości". Jednak już dzisiaj Meksykanie, w barach i na ulicach kpią, że to tak, jakby stworzyć równouprawnienie dla kota i myszy. (GW/mba)
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj
Parlament meksykański pracuje nad ustawą, która będzie chronić tamtejsze kobiety przed machowskimi zapędami ich mężów i kochanków. Żadna to nowość, że częścią kultury meksykańskiej jest podporządkowanie sobie kobiety i sprowadzenie jej praw wyłącznie do zaspokajania podstawowych potrzeb.
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj - to od lat postawa meksykańskiej dziewczyny, kochanki, żony - postawa publicznie akceptowana i rozumiana i społecznie sankcjonowana. Bez względu na głosy pisarzy, myślicieli i inteligencję, iberoamerykańska ideologia macho, niszczyła i niszczy osobowość kobiety i sprawia, że kobieta w poniżeniu i bólu musi znajdować zaspokojenie namiętności.
"Prawdziwi macho” po pracy od kobiety żądają obiadu, seksu, potem idą do baru, po powrocie robią żonie awanturę. Ograniczają jej świat do prania brudnych pieluch i opiekowania się dziećmi.
Społeczność meksykańska jest zbyt słaba i zbyt mocno osadzona w kulturowych zaszłościach i zwyczajach, więc tematem postanowił zainteresować się rząd. Nowa ustawa - o prawie kobiet do życia bez przemocy, nad którą pracują meksykańskie władze centralne we współpracy ze stanowymi, ma wprowadzić do porządku prawnego surowe kary za znęcanie się fizyczne i moralne nad partnerką, a także – co jest precedensem - za zdradę czy niewierność, izolację lub odrzucenie.
Projekt rządowej ustawy zmierza przede wszystkim do ustanowienia prawa kobiet do równouprawnienia. Ustawa ma stworzyć "społeczeństwo gwarantujące mężczyznom i kobietom równe prawa i możliwości". Jednak już dzisiaj Meksykanie, w barach i na ulicach kpią, że to tak, jakby stworzyć równouprawnienie dla kota i myszy. (GW/mba)
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj
Parlament meksykański pracuje nad ustawą, która będzie chronić tamtejsze kobiety przed machowskimi zapędami ich mężów i kochanków. Żadna to nowość, że częścią kultury meksykańskiej jest podporządkowanie sobie kobiety i sprowadzenie jej praw wyłącznie do zaspokajania podstawowych potrzeb.
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj - to od lat postawa meksykańskiej dziewczyny, kochanki, żony - postawa publicznie akceptowana i rozumiana i społecznie sankcjonowana. Bez względu na głosy pisarzy, myślicieli i inteligencję, iberoamerykańska ideologia macho, niszczyła i niszczy osobowość kobiety i sprawia, że kobieta w poniżeniu i bólu musi znajdować zaspokojenie namiętności.
"Prawdziwi macho” po pracy od kobiety żądają obiadu, seksu, potem idą do baru, po powrocie robią żonie awanturę. Ograniczają jej świat do prania brudnych pieluch i opiekowania się dziećmi.
Społeczność meksykańska jest zbyt słaba i zbyt mocno osadzona w kulturowych zaszłościach i zwyczajach, więc tematem postanowił zainteresować się rząd. Nowa ustawa - o prawie kobiet do życia bez przemocy, nad którą pracują meksykańskie władze centralne we współpracy ze stanowymi, ma wprowadzić do porządku prawnego surowe kary za znęcanie się fizyczne i moralne nad partnerką, a także – co jest precedensem - za zdradę czy niewierność, izolację lub odrzucenie.
Projekt rządowej ustawy zmierza przede wszystkim do ustanowienia prawa kobiet do równouprawnienia. Ustawa ma stworzyć "społeczeństwo gwarantujące mężczyznom i kobietom równe prawa i możliwości". Jednak już dzisiaj Meksykanie, w barach i na ulicach kpią, że to tak, jakby stworzyć równouprawnienie dla kota i myszy. (GW/mba)
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj
Parlament meksykański pracuje nad ustawą, która będzie chronić tamtejsze kobiety przed machowskimi zapędami ich mężów i kochanków. Żadna to nowość, że częścią kultury meksykańskiej jest podporządkowanie sobie kobiety i sprowadzenie jej praw wyłącznie do zaspokajania podstawowych potrzeb.
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj - to od lat postawa meksykańskiej dziewczyny, kochanki, żony - postawa publicznie akceptowana i rozumiana i społecznie sankcjonowana. Bez względu na głosy pisarzy, myślicieli i inteligencję, iberoamerykańska ideologia macho, niszczyła i niszczy osobowość kobiety i sprawia, że kobieta w poniżeniu i bólu musi znajdować zaspokojenie namiętności.
"Prawdziwi macho” po pracy od kobiety żądają obiadu, seksu, potem idą do baru, po powrocie robią żonie awanturę. Ograniczają jej świat do prania brudnych pieluch i opiekowania się dziećmi.
Społeczność meksykańska jest zbyt słaba i zbyt mocno osadzona w kulturowych zaszłościach i zwyczajach, więc tematem postanowił zainteresować się rząd. Nowa ustawa - o prawie kobiet do życia bez przemocy, nad którą pracują meksykańskie władze centralne we współpracy ze stanowymi, ma wprowadzić do porządku prawnego surowe kary za znęcanie się fizyczne i moralne nad partnerką, a także – co jest precedensem - za zdradę czy niewierność, izolację lub odrzucenie.
Projekt rządowej ustawy zmierza przede wszystkim do ustanowienia prawa kobiet do równouprawnienia. Ustawa ma stworzyć "społeczeństwo gwarantujące mężczyznom i kobietom równe prawa i możliwości". Jednak już dzisiaj Meksykanie, w barach i na ulicach kpią, że to tak, jakby stworzyć równouprawnienie dla kota i myszy. (GW/mba)
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj
Parlament meksykański pracuje nad ustawą, która będzie chronić tamtejsze kobiety przed machowskimi zapędami ich mężów i kochanków. Żadna to nowość, że częścią kultury meksykańskiej jest podporządkowanie sobie kobiety i sprowadzenie jej praw wyłącznie do zaspokajania podstawowych potrzeb.
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj - to od lat postawa meksykańskiej dziewczyny, kochanki, żony - postawa publicznie akceptowana i rozumiana i społecznie sankcjonowana. Bez względu na głosy pisarzy, myślicieli i inteligencję, iberoamerykańska ideologia macho, niszczyła i niszczy osobowość kobiety i sprawia, że kobieta w poniżeniu i bólu musi znajdować zaspokojenie namiętności.
"Prawdziwi macho” po pracy od kobiety żądają obiadu, seksu, potem idą do baru, po powrocie robią żonie awanturę. Ograniczają jej świat do prania brudnych pieluch i opiekowania się dziećmi.
Społeczność meksykańska jest zbyt słaba i zbyt mocno osadzona w kulturowych zaszłościach i zwyczajach, więc tematem postanowił zainteresować się rząd. Nowa ustawa - o prawie kobiet do życia bez przemocy, nad którą pracują meksykańskie władze centralne we współpracy ze stanowymi, ma wprowadzić do porządku prawnego surowe kary za znęcanie się fizyczne i moralne nad partnerką, a także – co jest precedensem - za zdradę czy niewierność, izolację lub odrzucenie.
Projekt rządowej ustawy zmierza przede wszystkim do ustanowienia prawa kobiet do równouprawnienia. Ustawa ma stworzyć "społeczeństwo gwarantujące mężczyznom i kobietom równe prawa i możliwości". Jednak już dzisiaj Meksykanie, w barach i na ulicach kpią, że to tak, jakby stworzyć równouprawnienie dla kota i myszy. (GW/mba)
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj
Parlament meksykański pracuje nad ustawą, która będzie chronić tamtejsze kobiety przed machowskimi zapędami ich mężów i kochanków. Żadna to nowość, że częścią kultury meksykańskiej jest podporządkowanie sobie kobiety i sprowadzenie jej praw wyłącznie do zaspokajania podstawowych potrzeb.
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj - to od lat postawa meksykańskiej dziewczyny, kochanki, żony - postawa publicznie akceptowana i rozumiana i społecznie sankcjonowana. Bez względu na głosy pisarzy, myślicieli i inteligencję, iberoamerykańska ideologia macho, niszczyła i niszczy osobowość kobiety i sprawia, że kobieta w poniżeniu i bólu musi znajdować zaspokojenie namiętności.
"Prawdziwi macho” po pracy od kobiety żądają obiadu, seksu, potem idą do baru, po powrocie robią żonie awanturę. Ograniczają jej świat do prania brudnych pieluch i opiekowania się dziećmi.
Społeczność meksykańska jest zbyt słaba i zbyt mocno osadzona w kulturowych zaszłościach i zwyczajach, więc tematem postanowił zainteresować się rząd. Nowa ustawa - o prawie kobiet do życia bez przemocy, nad którą pracują meksykańskie władze centralne we współpracy ze stanowymi, ma wprowadzić do porządku prawnego surowe kary za znęcanie się fizyczne i moralne nad partnerką, a także – co jest precedensem - za zdradę czy niewierność, izolację lub odrzucenie.
Projekt rządowej ustawy zmierza przede wszystkim do ustanowienia prawa kobiet do równouprawnienia. Ustawa ma stworzyć "społeczeństwo gwarantujące mężczyznom i kobietom równe prawa i możliwości". Jednak już dzisiaj Meksykanie, w barach i na ulicach kpią, że to tak, jakby stworzyć równouprawnienie dla kota i myszy. (GW/mba)
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj
Parlament meksykański pracuje nad ustawą, która będzie chronić tamtejsze kobiety przed machowskimi zapędami ich mężów i kochanków. Żadna to nowość, że częścią kultury meksykańskiej jest podporządkowanie sobie kobiety i sprowadzenie jej praw wyłącznie do zaspokajania podstawowych potrzeb.
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj - to od lat postawa meksykańskiej dziewczyny, kochanki, żony - postawa publicznie akceptowana i rozumiana i społecznie sankcjonowana. Bez względu na głosy pisarzy, myślicieli i inteligencję, iberoamerykańska ideologia macho, niszczyła i niszczy osobowość kobiety i sprawia, że kobieta w poniżeniu i bólu musi znajdować zaspokojenie namiętności.
"Prawdziwi macho” po pracy od kobiety żądają obiadu, seksu, potem idą do baru, po powrocie robią żonie awanturę. Ograniczają jej świat do prania brudnych pieluch i opiekowania się dziećmi.
Społeczność meksykańska jest zbyt słaba i zbyt mocno osadzona w kulturowych zaszłościach i zwyczajach, więc tematem postanowił zainteresować się rząd. Nowa ustawa - o prawie kobiet do życia bez przemocy, nad którą pracują meksykańskie władze centralne we współpracy ze stanowymi, ma wprowadzić do porządku prawnego surowe kary za znęcanie się fizyczne i moralne nad partnerką, a także – co jest precedensem - za zdradę czy niewierność, izolację lub odrzucenie.
Projekt rządowej ustawy zmierza przede wszystkim do ustanowienia prawa kobiet do równouprawnienia. Ustawa ma stworzyć "społeczeństwo gwarantujące mężczyznom i kobietom równe prawa i możliwości". Jednak już dzisiaj Meksykanie, w barach i na ulicach kpią, że to tak, jakby stworzyć równouprawnienie dla kota i myszy. (GW/mba)
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj
Parlament meksykański pracuje nad ustawą, która będzie chronić tamtejsze kobiety przed machowskimi zapędami ich mężów i kochanków. Żadna to nowość, że częścią kultury meksykańskiej jest podporządkowanie sobie kobiety i sprowadzenie jej praw wyłącznie do zaspokajania podstawowych potrzeb.
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj - to od lat postawa meksykańskiej dziewczyny, kochanki, żony - postawa publicznie akceptowana i rozumiana i społecznie sankcjonowana. Bez względu na głosy pisarzy, myślicieli i inteligencję, iberoamerykańska ideologia macho, niszczyła i niszczy osobowość kobiety i sprawia, że kobieta w poniżeniu i bólu musi znajdować zaspokojenie namiętności.
"Prawdziwi macho” po pracy od kobiety żądają obiadu, seksu, potem idą do baru, po powrocie robią żonie awanturę. Ograniczają jej świat do prania brudnych pieluch i opiekowania się dziećmi.
Społeczność meksykańska jest zbyt słaba i zbyt mocno osadzona w kulturowych zaszłościach i zwyczajach, więc tematem postanowił zainteresować się rząd. Nowa ustawa - o prawie kobiet do życia bez przemocy, nad którą pracują meksykańskie władze centralne we współpracy ze stanowymi, ma wprowadzić do porządku prawnego surowe kary za znęcanie się fizyczne i moralne nad partnerką, a także – co jest precedensem - za zdradę czy niewierność, izolację lub odrzucenie.
Projekt rządowej ustawy zmierza przede wszystkim do ustanowienia prawa kobiet do równouprawnienia. Ustawa ma stworzyć "społeczeństwo gwarantujące mężczyznom i kobietom równe prawa i możliwości". Jednak już dzisiaj Meksykanie, w barach i na ulicach kpią, że to tak, jakby stworzyć równouprawnienie dla kota i myszy. (GW/mba)
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj
Parlament meksykański pracuje nad ustawą, która będzie chronić tamtejsze kobiety przed machowskimi zapędami ich mężów i kochanków. Żadna to nowość, że częścią kultury meksykańskiej jest podporządkowanie sobie kobiety i sprowadzenie jej praw wyłącznie do zaspokajania podstawowych potrzeb.
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj - to od lat postawa meksykańskiej dziewczyny, kochanki, żony - postawa publicznie akceptowana i rozumiana i społecznie sankcjonowana. Bez względu na głosy pisarzy, myślicieli i inteligencję, iberoamerykańska ideologia macho, niszczyła i niszczy osobowość kobiety i sprawia, że kobieta w poniżeniu i bólu musi znajdować zaspokojenie namiętności.
"Prawdziwi macho” po pracy od kobiety żądają obiadu, seksu, potem idą do baru, po powrocie robią żonie awanturę. Ograniczają jej świat do prania brudnych pieluch i opiekowania się dziećmi.
Społeczność meksykańska jest zbyt słaba i zbyt mocno osadzona w kulturowych zaszłościach i zwyczajach, więc tematem postanowił zainteresować się rząd. Nowa ustawa - o prawie kobiet do życia bez przemocy, nad którą pracują meksykańskie władze centralne we współpracy ze stanowymi, ma wprowadzić do porządku prawnego surowe kary za znęcanie się fizyczne i moralne nad partnerką, a także – co jest precedensem - za zdradę czy niewierność, izolację lub odrzucenie.
Projekt rządowej ustawy zmierza przede wszystkim do ustanowienia prawa kobiet do równouprawnienia. Ustawa ma stworzyć "społeczeństwo gwarantujące mężczyznom i kobietom równe prawa i możliwości". Jednak już dzisiaj Meksykanie, w barach i na ulicach kpią, że to tak, jakby stworzyć równouprawnienie dla kota i myszy. (GW/mba)
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj
Parlament meksykański pracuje nad ustawą, która będzie chronić tamtejsze kobiety przed machowskimi zapędami ich mężów i kochanków. Żadna to nowość, że częścią kultury meksykańskiej jest podporządkowanie sobie kobiety i sprowadzenie jej praw wyłącznie do zaspokajania podstawowych potrzeb.
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj - to od lat postawa meksykańskiej dziewczyny, kochanki, żony - postawa publicznie akceptowana i rozumiana i społecznie sankcjonowana. Bez względu na głosy pisarzy, myślicieli i inteligencję, iberoamerykańska ideologia macho, niszczyła i niszczy osobowość kobiety i sprawia, że kobieta w poniżeniu i bólu musi znajdować zaspokojenie namiętności.
"Prawdziwi macho” po pracy od kobiety żądają obiadu, seksu, potem idą do baru, po powrocie robią żonie awanturę. Ograniczają jej świat do prania brudnych pieluch i opiekowania się dziećmi.
Społeczność meksykańska jest zbyt słaba i zbyt mocno osadzona w kulturowych zaszłościach i zwyczajach, więc tematem postanowił zainteresować się rząd. Nowa ustawa - o prawie kobiet do życia bez przemocy, nad którą pracują meksykańskie władze centralne we współpracy ze stanowymi, ma wprowadzić do porządku prawnego surowe kary za znęcanie się fizyczne i moralne nad partnerką, a także – co jest precedensem - za zdradę czy niewierność, izolację lub odrzucenie.
Projekt rządowej ustawy zmierza przede wszystkim do ustanowienia prawa kobiet do równouprawnienia. Ustawa ma stworzyć "społeczeństwo gwarantujące mężczyznom i kobietom równe prawa i możliwości". Jednak już dzisiaj Meksykanie, w barach i na ulicach kpią, że to tak, jakby stworzyć równouprawnienie dla kota i myszy. (GW/mba)
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj
Parlament meksykański pracuje nad ustawą, która będzie chronić tamtejsze kobiety przed machowskimi zapędami ich mężów i kochanków. Żadna to nowość, że częścią kultury meksykańskiej jest podporządkowanie sobie kobiety i sprowadzenie jej praw wyłącznie do zaspokajania podstawowych potrzeb.
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj - to od lat postawa meksykańskiej dziewczyny, kochanki, żony - postawa publicznie akceptowana i rozumiana i społecznie sankcjonowana. Bez względu na głosy pisarzy, myślicieli i inteligencję, iberoamerykańska ideologia macho, niszczyła i niszczy osobowość kobiety i sprawia, że kobieta w poniżeniu i bólu musi znajdować zaspokojenie namiętności.
"Prawdziwi macho” po pracy od kobiety żądają obiadu, seksu, potem idą do baru, po powrocie robią żonie awanturę. Ograniczają jej świat do prania brudnych pieluch i opiekowania się dziećmi.
Społeczność meksykańska jest zbyt słaba i zbyt mocno osadzona w kulturowych zaszłościach i zwyczajach, więc tematem postanowił zainteresować się rząd. Nowa ustawa - o prawie kobiet do życia bez przemocy, nad którą pracują meksykańskie władze centralne we współpracy ze stanowymi, ma wprowadzić do porządku prawnego surowe kary za znęcanie się fizyczne i moralne nad partnerką, a także – co jest precedensem - za zdradę czy niewierność, izolację lub odrzucenie.
Projekt rządowej ustawy zmierza przede wszystkim do ustanowienia prawa kobiet do równouprawnienia. Ustawa ma stworzyć "społeczeństwo gwarantujące mężczyznom i kobietom równe prawa i możliwości". Jednak już dzisiaj Meksykanie, w barach i na ulicach kpią, że to tak, jakby stworzyć równouprawnienie dla kota i myszy. (GW/mba)
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj
Parlament meksykański pracuje nad ustawą, która będzie chronić tamtejsze kobiety przed machowskimi zapędami ich mężów i kochanków. Żadna to nowość, że częścią kultury meksykańskiej jest podporządkowanie sobie kobiety i sprowadzenie jej praw wyłącznie do zaspokajania podstawowych potrzeb.
Bij mnie, ale mnie nie opuszczaj - to od lat postawa meksykańskiej dziewczyny, kochanki, żony - postawa publicznie akceptowana i rozumiana i społecznie sankcjonowana. Bez względu na głosy pisarzy, myślicieli i inteligencję, iberoamerykańska ideologia macho, niszczyła i niszczy osobowość kobiety i sprawia, że kobieta w poniżeniu i bólu musi znajdować zaspokojenie namiętności.
"Prawdziwi macho” po pracy od kobiety żądają obiadu, seksu, potem idą do baru, po powrocie robią żonie awanturę. Ograniczają jej świat do prania brudnych pieluch i opiekowania się dziećmi.
Społeczność meksykańska jest zbyt słaba i zbyt mocno osadzona w kulturowych zaszłościach i zwyczajach, więc tematem postanowił zainteresować się rząd. Nowa ustawa - o prawie kobiet do życia bez przemocy, nad którą pracują meksykańskie władze centralne we współpracy ze stanowymi, ma wprowadzić do porządku prawnego surowe kary za znęcanie się fizyczne i moralne nad partnerką, a także – co jest precedensem - za zdradę czy niewierność, izolację lub odrzucenie.
Projekt rządowej ustawy zmierza przede wszystkim do ustanowienia prawa kobiet do równouprawnienia. Ustawa ma stworzyć "społeczeństwo gwarantujące mężczyznom i kobietom równe prawa i możliwości". Jednak już dzisiaj Meksykanie, w barach i na ulicach kpią, że to tak, jakby stworzyć równouprawnienie dla kota i myszy. (GW/mba)