Bogowie wojny, czyli cała prawda o nielegalnym handlu bronią
06.04.2009 | aktual.: 27.12.2016 15:00
None
Na nielegalnym handlu bronią zarabiają rządy przynajmniej kilkunastu państw oraz członkowie zorganizowanych grup przestępczych. Dla tysięcy osób obrót bronią stanowi złoty interes. Jednak dla milionów ofiar konfliktów zbrojnych, nielegalna broń to wyrok śmierć.
Cała prawda o nielegalnym handlu bronią
Z szacunkowych danych ONZ wynika, że na świecie jest ok. 900 milionów sztuk broni palnej, z czego 660 milionów znajduje się w rękach cywilów. Broń ta, niczym krew w żyłach, nieustannie krąży po świecie, zmieniając właścicieli i napędzając kolejne konflikty zbrojne.
Arsenały pozostawione przez Amerykanów w latach siedemdziesiątych w Wietnamie, obecnie służą członkom kolumbijskich i meksykańskich karteli narkotykowych. Wyrzutnie rakiet, które niszczyły w latach dziewięćdziesiątych Sarajewo, dzisiaj tworzą część oręża „Tamilijskich Tygrysów” na Sri Lance.
Cała prawda o nielegalnym handlu bronią
Odpowiedzialność za tak dynamiczne rozprzestrzenianie się broni na świecie, przypisuje się przede wszystkim potężnym handlarzom broni, zwanym „bogami wojny” lub „pośrednikami handlowymi śmierci”.
Najznamienitszym przykładem, ilustrującym mechanizmy działania międzynarodowego rynku nielegalnej broni, jest błyskotliwa kariera Viktora Bouta, którego działalność stała się źródłem inspiracji dla twórców filmu „Lord of War” z Nicolasem Cagem w roli głównej.
Viktor Bout, urodzony w 1967 r. w Tadżykistanie, w ciągu niespełna dwóch dekad swojej działalności, z łatwością sponiewierał wszelkie nakładane przez ONZ embarga na dostawy broni. Zakupów dokonywali u niego Talibowie w Afganistanie, siły Hezbollahu w Libanie oraz Islamiści w Somalii. Dozbrajał zarówno afrykańskich despotów jak i południowoamerykańskich rewolucjonistów. Co ciekawe, Rosjanin znalazł również czas na dostawy sprzętu dla amerykańskich żołnierzy w Iraku.
Cała prawda o nielegalnym handlu bronią
Bout wybrał znakomity moment na rozpoczęcie swojej kariery. Tuż po upadku żelaznej kurtyny, liczne magazyny broni rozmieszczone na peryferiach byłego ZSRR, zostały pozbawione ścisłej kontroli ze strony rządzących.
Tysiące słabo opłacanych żołnierzy, tylko czekało, ażeby zarobić coś na boku. Z drugiej strony zakończenie zimnej wojny spowodowało, że afrykańscy dyktatorzy stracili swoich dotychczasowych „sponsorów”. Wiele biedniejszych rządów upadło i rozpoczęły się wieloletnie wojny domowe. W owym czasie handlarze bronią nie byli nowym zjawiskiem, ale dopiero wtedy na rynku otworzyło się miejsce dla ludzi takich ja Bout.
Cała prawda o nielegalnym handlu bronią
Kluczem do sukcesu Bouta, była perfekcyjna organizacja wszystkich jego działań. „Bout stworzył najlepiej rozwiniętą sieć handlową na świecie” – twierdzi Don Peck, amerykański dziennikarz śledczy.
„Zbudował flotę ponad 50 samolotów, którą obsługiwali świetnie wyszkoleni rosyjscy piloci. Samoloty rejestrowane był w różnych państwach, zaś w trakcie transportu dla zmylenia kontrolerów lotów, zmieniane były ich oznaczenia.”
Bout był znakomitym negocjatorem, potrafiącym przekonać do swych racji nawet najtwardszych kontrahentów. W interesach pomagała mu biegła znajomość języka angielskiego, francuskiego, portugalskiego, uzbeckiego oraz kilku języków afrykańskich.
Cała prawda o nielegalnym handlu bronią
Co ciekawe część swoich zysków, Bout przeznaczył na działalność humanitarną i charytatywną. W 1993 r. zorganizował transport lotniczy do Somalii dla belgijskiej misji humanitarnej. Rok później pomógł w przeprowadzeniu interwencji ratunkowej w Ruandzie.
W 2000 r. przyczynił się do uwolnienia europejskich turystów porwanych przez terrorystów z organizacji Abu Sayyaf, zaś w 2004 r. po klęsce Tsunami na Oceanie Indyjskim, jego samoloty dostarczyły pomoc humanitarną na Sri Lankę. Ponadto pokaźnymi sumami wspierał konta UNICEFu oraz organizacji ekologicznych walczących o ochronę lasów afrykańskich.
Za ogromnymi zyskami Bouta (zarobił około 6 miliardów dolarów) kryło się jednak coś więcej niż wrodzony geniusz biznesowy i niespotykane szczęście. Część transakcji przeprowadzonych przez Rosjanina, została zrealizowana za wiedzą i przy cichej protekcji największych mocarstw – USA i Rosji.
Cała prawda o nielegalnym handlu bronią
„Od lat wiadomo, że prowadząc swoje geopolityczne rozgrywki, światowe mocarstwa sięgają po nieformalną pomoc handlarzy bronią” – twierdzi Lowell Bergman, reporter wojenny w Somalii.
„Jeśli jesteś prezydentem USA i nie podoba ci się reżim panujący w kraju X, jednym ze skuteczniejszych sposobów rozwiązania tego problemu jest wsparcie rewolucjonistów walczących z owym reżimem, poprzez dostarczenie im broni. Jako prezydent USA nie możesz jednak dopuścić do tego by na tej broni „znalazły się Twoje odciski palców”. Dlatego wysługujesz się ludźmi takimi jak Bout.”
Cała prawda o nielegalnym handlu bronią
Modelowym przykładem handlarza bronią, pozostającego na usługach supermocarstwa, był Sam Cummings, weteran CIA, który w latach zimnej wojny dostarczał broń każdemu, kto otrzymał akceptację ze strony rządu amerykańskiego.
Przez ponad trzydzieści lat, przy cichym przyzwoleniu władz amerykańskich, zdominował czarny rynek broni. Zaopatrywał między innymi: Homeiniego w Iranie, Somozę w Nikaragui, Batistę na Kubie oraz Trujillo w Dominikanie.
Cała prawda o nielegalnym handlu bronią
Działalność „Bogów wojny” takich jak Wiktor Bout, Sam Cummings, Leonid Minin, Jean Bernard Lasnaud, Monzer Al Kassar czy Sarkis Soghanalia, spowodowała, że w niektórych rejonach świata, broń stała się produktem bardziej dostępnym niż podstawowe artykuły spożywcze czy środki czystości i higieny osobistej.
W Afryce, broń jest czymś w rodzaju waluty. W Sierra Leona zarówno rząd jak i żołnierze rebeliantów kupują broń z Liberii, płacąc za nią diamentami, drewnem, kością słoniową oraz narkotykami. Również wśród ludności cywilnej broń krąży z ręki do ręki. Pistolety wymieniane są na żywność, odzież i leki. W Mozambiku, klienci większości domów publicznych mogą płacić za usługi erotyczne...granatami.
Cała prawda o nielegalnym handlu bronią
„Cena najpopularniejszego na świecie karabinu maszynowego AK-47 (Kałasznikow), stała się w ostatnich latach niezawodnym „barometrem napięć społecznych” występujących w różnych rejonach globu” – twierdzi Bergman.
__ „Przeciętny koszt nabycia Kałasznikowa, w krajach ze stabilną sytuacją wewnętrzną, waha się od 400 do 700 dolarów. W państwach, w których toczy się lub przez ostatnie lata toczył się konflikt zbrojny, cena ta spada poniżej 100 dolarów. Z kolei ceny powyżej 1000 dolarów mogą być wyraźnym ostrzeżeniem nadchodzącego lub rozwijającego się konfliktu zbrojnego. Wysoka cena oznacza, że ludzie są zdesperowani, aby nabyć broń, w wyniku czego istniejący łańcuch dostawców nie może podołać popytowi. Kiedy już zostaną utworzone nowe łańcuchy zaopatrzenia, broń zalewa spragniony rynek, a przemoc eksploduje na niespotykaną dotychczas skalę”.
Cała prawda o nielegalnym handlu bronią
W 2004 r. funkcjonariusze Interpolu rozbili „Mafię z Odessy”, przerzucającą nielegalną broń z Ukrainy do Burkina Faso.
Z kolei w 2008 r. w ręce policji wpadł sam Viktor Bout. Wydarzenia te były niewątpliwymi sukcesami w walce z nielegalnym handlem bronią, jednak w żadnej mierze nie oznaczają one końca problemów. Miejsce Bouta natychmiast zajęli kolejni „bogowie wojny”, gdyż żaden rynek – również ten czarny – nie znosi próżni...
(ley)