Cat Stevens – megagwiazdor, który kazał o sobie zapomnieć
21.07.2016 | aktual.: 21.07.2016 15:32
Był wielką gwiazdą muzyki, ma na swoim koncie szereg szlagierów. Zdaniem wielu krytyków, Cat Stevens miał szansę stać się kimś więcej – prawdziwą legendą ubóstwianą dziś przez miliony. Brytyjski muzyk, będąc u szczytu popularności, postanowił jednak zupełnie zmienić swój styl życia. Dlaczego?
Dziś wiele jego piosenek wciąż odtwarzanych jest przez rozgłośnie radiowe, a część doczekała się nowych wersji. Mało kto jednak pamięta, że stoi za nimi Cat Stevens. Sam woli, by mówiono na niego Yusuf Islam.
Muzyczni eksperci zazwyczaj określają Cata Stevensa mianem jednego z najważniejszych muzycznych artystów XX wieku. Hipnotyzujący głos, wpadające w ucho melodie, doskonały kontakt z publicznością oraz teksty piosenek, które – choć to może zabrzmieć banalnie – niosły jakiś przekaz. Tak można pokrótce opisać urodzonego 68 lat temu w Wielkiej Brytanii wokalistę, którego utwór „Wild World” do dziś wiele osób często nuci sobie pod nosem. Piosenek, które zawojowały listy przebojów, miał znacznie więcej. Rozpoczęta przez niego w 1965 r. kariera była bardzo owocna, ale w zgodnej opinii ekspertów, zbyt krótka jak na kogoś z takim potencjałem. Dość powiedzieć, że w 1967 r. Stevens nagrał swój pierwszy album, zatytułowany „Matthew and Son”, a w 1978 r. pojawiła się już jego płyta pożegnalna „Back to Earth”.
Od muzycznej gwiazdy do gorliwego muzułmanina
Przełomowym momentem, mającym wpływ na karierę kompozytora oraz jego dalsze życie, był pobyt w Maroku. Piosenkarz spędzał tam urlop. Będąc w Marrakeszu, miał okazję usłyszeć wygłaszany przez muezina adhan (wezwanie do modlitwy). Jak wielokrotnie potem przyznał, było to dla niego poruszające oraz głębokie doświadczenie. Stevens, który nigdy nie należał do osób religijnych, był zaskoczony, że ktoś może z takim oddaniem i przejęciem śpiewać utwór o charakterze religijnym. Trudno mu było wówczas uwierzyć, że można tworzyć muzykę nie dla pieniędzy albo sławy, ale z pobudek religijnych. Niedługo potem – w roku 1976 – miało miejsce inne wydarzenie, które znacząco wpłynęło na dalsze losy Stevensa. Muzyk omal nie utonął. W chwili trwogi obiecał sobie, że jeśli uda mu się przeżyć, przewartościuje swoje życie i zacznie pracować... dla Boga.
Buddyzm czy islam?
Brytyjczyk cudem uszedł z życiem i z pełną determinacją chciał dotrzymać danego słowa. Jak się szybko okazało, nie był to jedynie kaprys zaledwie 28-letniej wówczas gwiazdy. Stevens zaczął bliżej przyglądać się różnym nurtom religijnym. Chciał, by kolejne podejmowane przez niego decyzje były w pełni świadome i nie wynikały z przypadku. Czytał wtedy dużo o buddyzmie, zen oraz różnych nurtach filozoficznych. W tym samym czasie otrzymał od swojego przyjaciela prezent w postaci egzemplarza Koranu. Po jego uważnej lekturze zdecydował, że chce przejść na islam. W grudniu 1977 r. formalnie został muzułmaninem. Rok później przestał być też Catem Stevensem. Jego nowe imię brzmiało Yusuf Islam.
- Znalazłem duchowy dom, którego tak naprawdę szukałem przez większość życia – powiedział potem piosenkarz w wywiadzie, którego udzielił magazynowi „Rolling Stone”, dodając, że wnikliwi słuchacze musieli zdawać sobie sprawę z jego poszukiwań, wsłuchując się w słowa jego utworów. Wyjaśnił, że w każdym z nich odnaleźć można było elementy odbywanej przez niego duchowej podróży.
Kariera muzyczna moralnie niewłaściwa
Wiele osób do dziś zadaje sobie pytanie, dlaczego wraz z przejściem na islam Stevens porzucił muzyczną karierę. On sam podjął taką decyzję po wielu rozmowach. Przyznał, że niektórzy bracia w wierze doradzali mu kontynuację dotychczasowego fachu. Część uważała jednak, że nie byłoby to moralnie właściwe. W końcu postanowił przychylić się do głosów tej drugiej grupy. Muzyk nie ograniczał się jedynie do zmian duchowych. O tym, że obrał zupełnie nową ścieżkę w swoim życiu, informował również jego wygląd. Brytyjczyk zapuścił charakterystyczną brodę, a we wrześniu 1979 r. jego żoną została pochodząca z Kenii Fauzia Mubarak Ali. Para doczekała się pięciorga dzieci.
Powrót na nowych warunkach
Jak na rasowego muzyka przystało, Stevens nie potrafił na dobre rozstać się z branżą, choć na każdym kroku przypominał, że nie jest już Catem Stevensem. W latach 90. ubiegłego wieku znów zaczął dawać znać o sobie światu. Nawiązał wtedy współpracę z innymi muzykami – także muzułmanami; w tym samym czasie sfinansował budowę własnego studia nagraniowego. Wyprodukował też album z piosenkami dla dzieci pt. „A is for Allah”.
Jego pierwszy publiczny występ miał jednak miejsce dopiero w 2001 r., po atakach z 11 września. Muzyk zdecydowanie potępił działania terrorystów i zaangażował się w akcję pomocy dla rodzin ofiar. W tym samym czasie rozpoczął działania na rzecz zwalczania islamofobii.
Trudne życie wyznawcy Allaha
Ale po zamachach na World Trade Center sam zaczął mieć poważne problemy. W 2004 r. nie wpuszczono go do Stanów Zjednoczonych, gdzie miał odbyć spotkanie z Dolly Parton, która chciała przygotować cover jednego z jego przebojów. Gdy chciał powrócić do Londynu, dowiedział się, że tam również nie ma wstępu. Jak wyjaśniono, występowały poważne obawy, że Yusuf Islam może utrzymywać kontakty z osobami, które zajmują się działalnością terrorystyczną. Muzyk przestał też być osobą mile widzianą w Izraelu. Podejrzewano bowiem, że przelewa pieniądze na konto Hamasu. Służby różnych państw zaczęły coraz uważniej patrzeć mu na ręce. Nie pomagały mu jego wcześniejsze wypowiedzi dla mediów. Pod koniec lat 80. gwiazdor wywołał kontrowersje, gdy dał do zrozumienia, że jest zwolennikiem fatwy (opinia prawna lub teologiczna wysokiego uczonego muzułmańskiego w sprawach, których nie da się rozstrzygnąć na gruncie ogólnych przepisów). Piosenkarz powrócił do Stanów Zjednoczonych dopiero w 2006 r. Tym razem bez żadnych przeszkód mógł wystąpić przed swoimi amerykańskimi fanami.
Za późno na pożegnanie
Stevens nie żałuje wyborów, które podjął przed laty. Przyznał jednak, że gdyby dziś przeprowadzał taką rewolucję w swoim życiu, miałaby ona nieco inny przebieg. Z perspektywy czasu uważa, że jego rozbrat z muzyką pod koniec lat 70. został przeprowadzony zbyt szybko. Przede wszystkim zabrakło z jego strony właściwego kontaktu z fanami, dlatego nie został przez nich zrozumiany.
- Wiele osób w naturalny sposób próbuje zrozumieć, jak gwiazda i ikona, która śpiewa, ucieleśniając ich marzenia, kończy jako muzułmanin, który zanurza się w modlitwie pięć razy dziennie i rezygnuje z alkoholu, przyjęć, adoracji i poklasku – przyznał potem na łamach magazynu „Esquire”.
Wciąż nagrywa, choć muzyka jest już inna
Cat Stevens alias Yusuf Islam mieszka dziś w Wielkiej Brytanii oraz Zjednoczonych Emiratach Arabskich, spędzając w każdym z tych miejsc po sześć miesięcy w roku. W 2014 r. został wprowadzony do legendarnego Rock and Roll Hall of Fame, muzeum honorującego największe gwiazdy muzyki. Choć wielu o nim zapomniało, jego nazwisko regularnie pojawia się w podsumowaniach najważniejszych kompozytorów oraz muzyków XX wieku. Od 2006 r. nagrał trzy albumy – oczywiście już jako Yusuf Islam.