Co jest najważniejsze dla mężczyzn?
Czy w ogóle jest tu nad czym debatować? Okazuje się, że tak...
08.02.2011 | aktual.: 13.09.2012 14:03
Mieszkańcy Nowej Zelandii, zdążyli nas już przyzwyczaić do faktu, że są jedną z najbardziej specyficznych nacji świata. Albo, po prostu, cechuje ich większa szczerość niż do bólu poprawnych Brytyjczyków czy lekko wyniosłych Francuzów. Jak inaczej wytłumaczyć wszystkie te doniesienia, mówiące np. że tamtejsi faceci czują się wykorzystywani seksualnie przez płeć piękną...
Teraz Kiwi szokują kolejnymi rewelacjami. Podczas, gdy cały świat skupia się na tej najbardziej pierwotnej ludzkiej przyjemności, jaką jest seks, 14% mieszkańców Nowej Zelandii przyznaje przed badaczami, że oni od zbliżenia fizycznego woleliby odurzenie alkoholowe. Co ciekawe, podobną deklarację złożyło 10 na 100 facetów oraz... 20 na 100 kobiet!
Cóż, w jakim innym miejscu na naszej planecie można by się spodziewać takiego rozkładu głosów, jak nie w państwie, w którym kobiety jako pierwsze dopuszczone zostały do głosowaniu w wyborach parlamentarnych...
A co jeszcze Kiwi poświęciliby dla procentów? Jak podaje "Sunday Star Times" 4% populacji oddałoby przyjaciół za kieliszek. Natomiast 5% zrezygnowałoby ze snu. A teraz ciekawostka - mimo, że znaleźli się śmiałkowie gotowi do życia bez seksu, przyjaciół i snu, ale za to z alkoholem - co nasuwałoby przypuszczenie, że w imię ognistych trunków, niemal 100% populacji odpuściłoby sobie inne, bardziej prozaiczne rozrywki, typu portale społecznościowe - w istocie tylko 50% Kiwi byłoby w stanie zrezygnować z Facebooka.
Bardziej kochają tam tylko kawę - 70% mieszkańców Nowej Zelandii - mając w perspektywie życie bez kawy lub bez alkoholu, odpuszcza sobie to drugie.
Gwoli wyjaśnienia dodamy, że ankieta została przeprowadzona na potrzeby programu "FabFast" - inicjatywy, która namawia Kiwi do rezygnacji z alkoholu na okrągły miesiąc - co przyczyni się do zbierania środków na dobroczynność. Wstępne ustalenia pozwoliły stwierdzić, że większość Nowozelandczyków byłaby w stanie poddać się tej rygorystycznej próbie. Jednak, jak przyznaje szef grupy badawczej, Emanuel Kalafatelis: "To co ludzi mówią, że zrobią i to, co robią faktycznie, to najczęściej dwie zupełnie różne rzeczy".
Trzeba przyznać, że coś w tym jest i chyba już łatwiej byłoby poprosić o miesiąc bez seksu...
MW/PFi