Czy ona za 20 lat dalej będzie sexy?
07.09.2009 | aktual.: 27.12.2016 15:09
None
Stare przysłowie mówi, że mężczyźni są jak wino, a kobiety jak róże. Róża to, jak wiadomo, kwiatek wątły i delikatny, w ciągu kilku dni zmieniający się z symbolu piękna w pomarszczoną kupkę listków nie do odratowania.
A przecież każdy facet chciałby mieć u swego boku kobietę o urodzie, która trwa wiecznie. Jeśli wykluczymy opcję wymiany na młodszy model, przydałoby się, żeby za 20 lat nasza druga połówka wyglądała jak „babcie” Hollywoodu typu Sharon Stone czy ponoć nietknięta skalpelem Demi Moore.
Jak więc już dziś trafnie zdiagnozować, czy Twoja kobieta ma szczęście należeć do tego zacnego grona?
1. Spójrz na jej matkę.
A jeśli się da, również babkę. Sposób stary, sprawdzony i, co najważniejsze, skuteczny!
Jeśli z przyjemnością patrzysz na swoją przyszłą teściową, istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że córka pójdzie w jej ślady.
Genów nie da się oszukać.
1. Spójrz na jej matkę.
Jeśli „teściówka” ma braki w uzębieniu, tu i ówdzie włosów za mało, tu za dużo, a krzesła dla siebie zamawia pod wymiar z superwytrzymałych materiałów u konstruktorów bolidów, nie załamuj się.
O ile Twoja kobieta należy do rozsądnych i ma pewne poczucie estetyki. O czym świadczy już chyba sam fakt, że ją wybrałeś ( miłośników kaszalotów i amatorów paszczaków pomijamy.), zrobi wszystko, żeby nigdy nie przypominać mamuśki.
2. Ma ładne koleżanki
To może wydawać się zaskakujące, a jednak jest to gwarancja na przyszłość.
Żadna kobieta nie lubi być brzydkim kaczątkiem w grupie seksownych koleżanek, a to oznacza, że w miarę upływu lat wojna o prym urody między nimi będzie się zaostrzać. Tym lepiej dla Ciebie!
Grono urodziwych koleżanek ma jeszcze 2 zalety:
2. Ma ładne koleżanki
Gdy Twoja kobieta zaczyna mimo wszystko odpuszczać sobie swój wygląd, zawsze możesz zmotywować ją niewinnym tekścikiem („Kto by przypuszczał, że ta twoja Kasia urodziła Marcinowi dziecko zaledwie kilka tygodni temu?”).
Poza tym wspólne wyjścia w takim składzie to również sama (estetyczna) przyjemność.
3. Nie boi się skalpela
Oczywiście pewien rozsądny strach przed wizytą u chirurga plastycznego jest wskazany (patrz Pamela A. i Melanie G. – biedny Zorro!).
Jednak kobieta, która uważa, że najładniejsze jest naturalne (a ma uroczą parchę na końcu nosa), nie rokuje dobrze na przyszłość.
3. Nie boi się skalpela
Nie da się jednak ukryć, że zabiegi plastyczne stosowane z umiarem nie zaszkodzą kobiecie po 40-stce.
Oczywiście, jeśli ona napomknie o operacji plastycznej, Twoja odpowiedź powinna brzmieć: „Ależ w żadnym wypadku”. Tak, z czystej kurtuazji.
4. Ma tonę kosmetyków
Tym razem to, na co zawsze narzekamy, czyli nieprzebrane ilości kosmetyków walających się po łazience i sypialni, to dobry omen i warto przymknąć oko na tę kobiecą przypadłość.
Zwłaszcza, że może nam się trafić ekstremalna zwolenniczka poglądu „naturalne = najładniejsze”, która ze zdziwieniem zareaguje na naszą odmowę zaplecenia jej warkoczyków pod pachami.
5. Nie smaży się w słońcu
To może być najtrudniejsze do osiągnięcia, bo który facet nie lubi brzoskwiniowo-czekoladowej opalenizny, a jak śpiewał nasz rodzimy wieszcz:
„Dziewczyny lubią brąz”. Opalanie się to jednak zabójstwo dla skóry – większość zmarszczek pojawia się przede wszystkim przez promieniowanie słoneczne i niestosowanie filtrów UV.
5. Nie smaży się w słońcu
Jednak jak namówić ją aby stosowała filtry, których używanie uniemożliwia nabranie przez skórę pożądanego odcienia? Tak źle, i tak niedobrze.
Pozostaje kupić jej samoopalacz, a pod jej ulubione solarium udać się z koktajlem Mołotowa w kieszeni.