Czy zdrada to koniec związku?

Zdrada nie dla każdego oznacza to samo. W słowniku możemy jedynie przeczytać, że jest to niedochowanie wierności małżeńskiej. Czy tylko to kryje się pod tym pojęciem? Co już możemy nazwać zdradą, a co jeszcze mieści się w pojęciu flirtu? I czy to, co dla nas jest niewinnym podrywaniem, dla kobiet jest już zdradą? Jedno wiadomo na pewno, jest to rodzaj krzywdy, którą wybaczyć jest bardzo trudno.

Czy kiedykolwiek myślałeś o seksie z drugą kobietą? Czy umówiłeś się ze swoją byłą i na pożegnanie pocałowałeś ją w usta? Czy podczas seksu wyobrażałeś sobie, że robisz to z kimś innym? Czy to już zdrada?

Powyższe pytania znalazły się w ankiecie przeprowadzonej przez Instytut Badawczy Kinsey’a w Indianie. Z badań tych wynika, że ponad 70 % ankietowanych kobiet odpowiedziało, że wszystkie powyższe pytania świadczą o zdradzie, podczas, gdy blisko 47% mężczyzn uważa, że to nic wielkiego. Dlaczego tak jest? Różnice w postrzeganiu zdrady wiążą się z wychowaniem społecznym, ale nie tylko. Według naukowców wszystko jednak opiera się na budowie naszych mózgów i wpływa to na pojmowanie niewierności.

Dla kobiet głównym powodem zdrady może być chęć poszukiwania jak najlepszych genów dla swojego potomstwa, kierują się tym samym zdrowym rozsądkiem, ale też emocjami związanymi z macierzyństwem. Natomiast dla mężczyzn przekazanie swoich genów jest dużo łatwiejsze i dla nas nie jest już ważna jakość tylko ilość.

Czemu jednak to my częściej zdradzamy i nie zawsze widzimy w tym swoją winę? Z badań wynika, że ponad połowa zdradziła, bo szukała nowych i ekscytujących doznań, a także chciała udowodnić sobie, że jest w stanie zadowolić więcej niż jedną kobietę. Aż 28% facetów zdradziło podczas upojenia alkoholowego, a 11% zrobiło to dla zabawy, mimo, że są szczęśliwi w swoich związkach, jednak kobieta, z którą cudzołożyli była bardzo pociągająca i sama namawiała do tego czynu.

Nasuwa się tu pytanie czy jesteśmy niewierni, bo nasze związki są nieudane, a my sami nieszcześliwi i niezaspokojeni? Ok. 65% mężczyzn jest zadowolonych ze swoich związków i kocha swoje partnerki, ale podniecenie i adrenalina pojawiające się podczas upojnych spotkań z kochanką korzystnie wpływają na ich związki. Pozostałe 35% straciło już zapał do partnerki, ponieważ przestała ich podniecać, a łączący ich związek wypalił się i istnieje tylko na zasadzie brat-siostra.

Ponadto okazuje się, że zdradę po części planujemy. Jeżeli, np. jesteśmy związani z brunetką to podświadomie szukamy kochanki blondynki czy rudej. Jeżeli mamy spokojne, w miarę regularne życie erotyczne, ale nasza partnerka niezbyt chętnie zgadza się eksperymentować, to „polując” będziemy rozglądać się za szaloną seksoholiczką albo od razu pójdziemy do „profesjonalnej”, „ zawodowej” kochanki.

W ostatniej części ankiety pytano mężczyzn czy kiedykolwiek pomyśleli o tym, aby przyznać się swoim partnerkom do zdrady. Zadziwiająco duża liczba ankietowanych odpowiedziała twierdząco (89%), chociaż na pytanie czy już wyjawili prawdę tylko 18%, z czego 8% pozostało w związku, a ich grzechy zostały im wybaczone, reszta par rozeszła się. Jak widać często boimy się przyznać do romansu i przeraża nas myśl, że możemy zostać przyłapani, ale ciągle brniemy w nowe kłamstwa i większą zdradę, nie widząc winy w swoim postępowaniu.

Niektórzy tłumaczą, że należy im się jakaś nagroda czy bonus, skoro tyle robią dla swojej ukochanej. Inni podkreślają, że to tylko przelotny romans, w dodatku w pracy, więc co złego może się stać i czym się martwić, skoro dobrze się bawią?

Chociaż zapytani o to, czy gdyby mieli drugą szansę wyboru, zrobiliby to jeszcze raz, tylko 32% facetów odpowiedziało twierdząco, to jednak nadal wielu. Czy naprawdę warto narażać stabilne życie w związku na jego stratę i złamać serce partnerki? Czy dla kilku chwil przyjemności, opłaca się wymyślać kolejne powody, dla których musisz zostać po godzinach?

Może łatwiej i przyjemniej byłoby porozmawiać z naszą dziewczyną i namówić ją do kilku akrobatycznych sztuczek kamasutry. Uniknęlibyśmy wtedy rozwalenia naszego ukochanego laptopa albo porysowania naszego nowego samochodu. A trzeba jeszcze pamiętać, że większość zranionych kobiet potrafi być jeszcze bardziej okrutna...

(Beboop)