Dlaczego kobieta udaje orgazm?
Z punktu widzenia kobiety, ale i z punktu widzenia trwałości związku partnerskiego udawanie orgazmu jest zachowaniem szczególnie destrukcyjnym.
09.11.2006 | aktual.: 16.11.2006 13:53
Dzieje się tak dlatego, że brak rzetelnej informacji zwrotnej uniemożliwia mężczyźnie korygowanie własnego zachowania i w konsekwencji osiąganie satysfakcji seksualnej przez kobietę.
Kluczowym zagadnieniem w tym przypadku jest odpowiedź na pytanie: DLACZEGO KOBIETY TAK POSTĘPUJĄ?
Powody takiego zachowania mogą być złożone.
- Brak partnerskich doświadczeń seksualnych, jak również brak doświadczeń autoerotycznych powoduje, że kobieta często nie wie, jakie części ciała są wrażliwe na pobudzenie seksualne, czy jakie formy stosunku seksualnego są dla niej najbardziej odpowiednie. Brak asertywności, pasywność i konformizm kobiety w połączeniu z egocentryzmem mężczyzny obniża jej szanse na satysfakcjonujące współżycie seksualne.
- Miłość i empatia wobec partnera seksualnegomoże powodować, że kobieta bardziej zainteresowana jest satysfakcją partnera niż własną. Sytuacja taka często występuje na początku trwania związku. Szczególnie wyraźnie widać ją np. wtedy, kiedy mężczyzna cierpi na zaburzenia wytrysku nasienia oraz wtedy, kiedy kobieta ma łechtaczkowy typ orgazmu. W tym drugim przypadku kobieta często nie chce się przyznać, że szczytuje tylko podczas pieszczot clitoris, bo wstydzi się swoich doświadczeń masturbacyjnych albo doświadczeń wyniesionych z poprzednich związków partnerskich. Ciągle jest też duża grupa kobiet, które nie akceptują tego typu orgazmu i postrzegają go jako mniej wartościowy, infantylny, młodzieńczy czy wręcz dziecięcy. Wolą przeżywać orgazmy pochwowe, jako bardziej dojrzałe i co tu dużo mówić jako takie, które sprawiają mniej kłopotu mężczyźnie. Takie postawy kobiet wynikają z wciąż dużego rozpowszechnienia w naszym społeczeństwie różnego rodzaju mitów i błędnych przekonań na temat życia seksualnego.
- Kolejny powód, to brak rozmów między partnerami na tematy seksualne, wstyd, zażenowanie, nieumiejętność werbalizowania swoich oczekiwań czy potrzeb seksualnych. Klinicysta w czasie terapii często stoi na stanowisku mediatora, czy komunikatora między kobietą a mężczyzną. Partnerki wiedzą, czego chcą, ale boją się o tym głośno powiedzieć. Wtedy, kiedy kobieta przychodzi sama na wizytę, terapeuta słyszy nierzadko komunikaty z jej strony w stylu: „proszę mu to powiedzieć, ale tak, żeby go to nie zabolało, żeby nie pomyślał sobie, że jest takim fajtłapą w tych sprawach; ja próbowałam, ale nie umiem”.
Feminizacja mężczyzn powoduje, że coraz częściej, szczególnie w młodym wieku, nie umieją się odnaleźć w czasie stosunku seksualnego. Kobiety narzekają, że są zbyt nieśmiali, wyczekujący, zanadto delikatni, zbyt skoncentrowani na sobie czy na tym, żeby czegoś nie popsuć. Brakuje im pewności siebie, inicjatywy, fantazji i umiejętności decydowania. W konsekwencji współżycie kończy się ejakulacją mężczyzny i frustracją kobiety.
- Jawne i ukryte problemy partnerskie mogą pośrednio skutkować tendencją do udawania orgazmu przez kobietę. Szczególnie wyraźnie dotyczy to związków z zaburzoną więzią partnerską, w tym związków: formalnych, rywalizacyjnych, niedojrzałych i konfliktowych.
- Część kobiet stara się świadomie ukryć swoje zaburzenia seksualne, najczęściej anorgazmię, oziębłość płciową, czy osłabienie libido. Robią tak, bo lękają się opinii kobiety zimnej, nieatrakcyjnej, zaburzonej, „kłody w łóżku”, czy „angielki”. Udają orgazm tak sugestywnie i przekonywująco, że ich partnerzy nierzadko przez dziesiątki lat, a więc cały okres trwania małżeństwa, nie orientują się w tym fakcie.
W tych przypadkach okres menopauzy jest często takim czasem w życiu kobiety, w którym dokonuje ona radykalnych przewartościowań aktywności seksualnej. Wyjścia najczęściej są dwa: albo decyduje się skorzystać z pomocy psychologa czy seksuologa, który pomoże jej czerpać pełną satysfakcję ze współżycia seksualnego, albo wykorzystuje fakt zaprzestania owulacji do odmowy kontaktów seksualnych, jako tych pozostających w sprzeczności z naturą. Taka kobieta z kolei szuka pomocy u księdza, który często utwierdza ją w przekonaniu, że seks bez prokreacji jest równoznaczny z grzechem.
*Więcej w serwisie KOBIETA.WP.plWięcej w serwisie KOBIETA.WP.pl*