Trwa ładowanie...
11-02-2014 11:50

Dziecko? Nie chcę

Dziecko? Nie chcęŹródło: AFP
d38petc
d38petc

Presja jest duża. Ze strony partnerki, rodziny, a nawet... państwa. Jednak mimo to, coraz więcej mężczyzn nie chce mieć dzieci. Niektórzy uważają, że nie stać ich na potomka, ale przybywa również facetów, których wizja ojcostwa po prostu nie bawi. Zamiast zmieniać pieluchy i niańczyć malucha, wolą robić karierę albo realizować pasje.

Polska czeka na dzieci. Jeśli wierzyć prognozom demograficznym prezentowanym przez ZUS, za 40 lat między Wisłą a Odrą ma nas mieszkać niewiele ponad 30 milionów. To oznacza, że 12-milionową rzeszę emerytów będzie utrzymywać zaledwie 15 mln osób pracujących. Nic dziwnego, że to właśnie w ZUS-ie rodzą się pomysły, których celem jest zmobilizowanie mężczyzn do "produktywności". Kilka miesięcy temu zaproponowano na przykład, by bezdzietni płacili wyższe składki ZUS. Wprowadzenie takiego rozwiązania oznaczałoby powrót do tzw. bykowego, czyli podatku płaconego w czasach PRL-u przez osoby bezdzietne, nieżonate i niezamężne powyżej 25 roku życia. Projekt ZUS nie został na razie wcielony w życie, ale świadczy o rosnącej presji na mężczyzn, którzy nie spieszą się do ojcostwa. Czy wizja "bykowego" skłoni ich do przyspieszenia? Jest to wątpliwe, ponieważ w wielu przypadkach niechęć do posiadania potomstwa ma zupełnie inne przyczyny. Zauważył to nawet lider PiS Jarosław Kaczyński, który podczas jednej z debat stwierdził,
że "trzeba dążyć do tego, by posiadanie dzieci stało się akceptowalne społecznie, pożądane i modne".

Trudna rzeczywistość

Ilu Polaków nie chce mieć dzieci? W sondażach brak zainteresowania ojcostwem deklaruje ok. 3 proc. mężczyzn, co wydaje się małą liczbą w porównaniu ze statystykami w innych krajach (np. w Niemczech prawie 27 proc. facetów nie ma ochoty na przedłużenie gatunku). Jednak w porównaniu do badań przeprowadzonych w latach 90., Polaków, którzy nie chcą mieć dzieci jest dwukrotnie więcej. Skąd bierze się ta niechęć? Jako główną przyczynę wymienia się przede wszystkim kwestie ekonomiczne. Mężczyźni rezygnują z ojcostwa, ponieważ obawiają się, że trudno im będzie utrzymać dziecko w realiach dzisiejszego rynku pracy: umów śmieciowych, wysokiego ryzyka bezrobocia i wyśrubowanych wymagań stawianych przez pracodawców. Codzienne zmagania z trudną rzeczywistością powodują, że mężczyźni coraz później tworzą stałe związki. Wielu z nich nie ma już wówczas ochoty na wychowywanie potomka. - Dobiegałem do 40-tki, gdy się ożeniłem. Początkowo myślałem o dziecku, ale stwierdziłem, że jestem już za stary na nocne wstawanie, zmiany
pieluch, niańczenie. Po prostu stałem się wygodnicki - przyznaje Karol, prawnik z Lublina.

Kariera zamiast dziecka

- Mężczyźni odwlekają decyzję o posiadaniu potomstwa z bardzo wielu powodów - mówi w rozmowie z facet.wp.pl Aurelia Kurczyńska, psycholog z Kliniki Invicta w Gdańsku - Wysokie koszty utrzymania, a co za tym idzie lęk o bezpieczeństwo finansowe rodziny oraz konieczność ciągłego sprawowania opieki na dzieckiem to tylko niektóre z nich. Oczekiwania społeczne są także nieco inne niż kiedyś. Dziś bardziej liczy się praca, pozycja, chęć zaspokojenia własnych ambicji. Brak gotowości i obawy przed 'byciem ojcem' nikogo nie dziwią. Często nawet rodzice sami zniechęcają młodych do podjęcia takiej decyzji, mówiąc: "Masz jeszcze czas" lub też: "z czego utrzymasz rodzinę"? - dodaje psycholog.

d38petc

W latach 80. amerykańscy socjologowie stworzyli termin DINK (akronim od angielskiego wyrażenia "double income, no kids", czyli "podwójny dochód, żadnych dzieci"). Kryły się za nim pary nastawione przede wszystkim na karierę i zarabianie pieniędzy. Z taką ideą chętnie identyfikuje się coraz więcej polskich mężczyzn. - Długo walczyłem, żeby osiągnąć obecną pozycję zawodową. Pracuję po 10-12 godzin na dobę i nawet nie myślę o dziecku, bo przy moim trybie życia byłoby praktycznie pozbawione ojca - tłumaczy Mariusz, informatyk z Wrocławia - Kiedy mam trochę wolnego czasu wolę jechać na skałki albo polatać szybowcem niż bawić się w życie rodzinne. To zdecydowanie nie dla mnie - dodaje. Planów prokreacyjnych nie ma również Dominik, miłośnik podróży. - Wydajemy na nie z żoną prawie wszystkie zarobione pieniądze. Oczywiście moglibyśmy zrezygnować z wyjazdów, urodzić dziecko i zająć się jego wychowaniem, tylko po co? Żeby cały czas żałować, że porzuciłem największą życiową pasję i siedzieć wpatrzony w globus? Takie
rozwiązanie nie byłoby korzystne ani dla mnie, ani dla dziecka - przekonuje. Jednak z czasem to podejście się zmienia. - Wielu panów staje się gotowych do przyjęcia na siebie takiej odpowiedzialności dopiero wtedy, gdy dziecko już pojawia się na świecie. Ekran USG z widokiem płodu dla wielu panów nie jest powodem do tego, aby wiązać się emocjonalnie z dzieckiem. Dopiero, gdy maluch się urodzi i można potrzymać go w ramionach zaczynają czuć, jak to jest "być ojcem" - stwierdza psycholog Aurelia Kurczyńska.

Dylematy Piotrusia Pana

Zdaniem specjalistów, z ojcostwa rezygnują też osoby z... altruistyczną postawą wobec świata. "Orientują się nie na dobro własne, ale na dobro planety. Nie chcą mieć potomstwa ze względu na problemy ekologiczne, przeludnienie, wyczerpywanie się surowców. Albo uważają, że istniejący świat ze swymi zagrożeniami nie jest odpowiednim środowiskiem dla wychowania dzieci" - wyjaśnia w rozmowie z "Newsweekiem" prof. Krystyna Slany z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dziecka nie chcą również mężczyźni, którzy sami czują się wciąż chłopcami. Gdyby stworzyć portret wzorcowego Piotrusia Pana, mógłby do niego pozować Kuba Wojewódzki. Przyznała to nawet jego eksdziewczyna - Anna Mucha. "To typ faceta, który przeskakuje z kwiatka na kwiatek i jest mu z tym dobrze. Nie chce się angażować, ponieważ przyzwyczaił się do wygodnego życia i nie zamierza się dostosowywać do drugiej osoby" - diagnozowała seksuolog Katarzyna Wyszyńska w programie "Dzień dobry TVN", poświęconym znanemu celebrycie. Sam Kuba stwierdził
w jednym z wywiadów: "Moi znajomi są niewiele starsi ode mnie, a już wysyłają dzieci na studia. Byłoby mi bardzo ciężko, jakbym teraz musiał wieszać pieluchy". "Chociaż nie, bo przecież są jednorazowe" - dodał w swoim stylu. Rafał Natorski, ml/PFi, facet.wp.pl

d38petc
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d38petc