Szpicbródka - najsłynniejszy kasiarz II RP
Przestępcza elita
Kasiarze nieprzypadkowo uchodzili za przestępczą elitę. Znali się na mechanice, inżynierii, a nawet górnictwie. Taki też był Stanisław Cichocki.
"Piękny mężczyzna lat koło czterdziestu, mówił ślicznie po francusku, pięknie po włosku i chyba bardzo dobrze po angielsku, o manierach arystokraty, głosie miłym i bardzo subtelnym sposobie opowiadania" - tak pewien policjant opisywał Stanisława Cichockiego. Choć "króla kasiarzy" często opuszczało szczęście i regularnie lądował w więzieniach, przeszedł do legendy, a jego przestępcza działalność inspirowała pisarzy czy filmowców.
"Hallo Szpicbródka, czyli ostatni występ króla kasiarzy" to bez wątpienia jedna z najbardziej udanych polskich komedii muzycznych. Przenosi nas do Warszawy lat 20. XX wieku. Teatrzyk rewiowy "Czerwony Młyn" przeżywa finansowy i artystyczny kryzys. Na widowni pustki, a właściciel nie ma już pieniędzy na pensje dla pracowników. Gdy do drzwi dyrektora puka komornik, nieoczekiwanie pojawia się elegancki dżentelmen, inżynier Fred Kampinos. Mężczyzna przejmuje placówkę, choć szybko okazuje się, że bardziej interesuje go jedna z tancerek, a przede wszystkim sąsiadujący z teatrem bank...
Pierwowzorem głównego bohatera filmu był prawdziwy Szpicbródka, czyli Stanisław Cichocki, bez wątpienia najsłynniejszy kasiarz II RP. Jego biografia stanowiła też inspirację dla Juliusza Machulskiego, gdy młody reżyser tworzył postać pamiętnego Henryka Kwinto z "Vabanku".
Kasiarze nieprzypadkowo uchodzili za przestępczą elitę. Znali się na mechanice, inżynierii, a nawet górnictwie. "Zawód kasiarski, który jest koroną zawodów złodziejskich, rekrutuje się z przestępców wykwalifikowanych we wszelkich gatunkach roboty włamywacza" - donosił przedwojenny podręcznik służby śledczej.
Stanisław Cichocki, którego znakiem rozpoznawczym była starannie wypielęgnowana bródka, uchodził za prawdziwego mistrza w swoim fachu.