Tata Tasiemka - to on trząsł warszawskim półświatkiem
Tata Tasiemka - warszawski Al Capone
Ten niziutki mężczyzna, z okrągłą twarzą i zabawnym wąsikiem, bardziej przypominał księgowego niż przestępcę
Ten niziutki mężczyzna, z okrągłą twarzą i zabawnym wąsikiem, bardziej przypominał księgowego niż przestępcę. Tymczasem Łukasz Siemiątkowski, znany pod pseudonimem Tata Tasiemka był szefem jednego z najbardziej brutalnych gangów międzywojennej Polski, który przez kilka lat terroryzował stołeczne targowiska. W jego historii jest także wątek polityczny...
Dzięki legendarnemu bardowi Stanisławowi Grzesiukowi i jego późniejszym naśladowcom (m.in. zespołowi Szwagierkolaska), do naszych czasów przetrwało sporo starych warszawskich przyśpiewek. W jednej z najpopularniejszych, "Rum-Helce", słyszymy słowa: "Tasiemce powiedzieli, że Helka jest klawa/że z Helką jest zabawa, więc tata zgodził się/I Helkę sprowadzili, w melinę wtaszczyli/Tasiemka ujrzał ją i jej powiedział mowę swą - cztery razy rum, rum, rum, rum...".
Większość współczesnych słuchaczy prawdopodobnie nie ma pojęcia, o jakiego Tasiemkę chodziło autorowi tego utworu. Jednak w latach 20. i 30. warszawiacy wymawiali to słowo ze strachem. Tak brzmiał bowiem pseudonim Łukasza Siemiątkowskego, groźnego bandyty, którego gang rządził m.in. Karcelakiem, czyli największym i najbogatszym z targowisk ówczesnej stolicy. Jak mawiano "można tam kupić wszystko, nawet tygrysa bengalskiego".