No future? Broń przyszłości
Futurystyczne gadżety czy stara dobra bomba atomowa?
Ekstrawaganckie, futurystyczne, ale całkiem realne metody walki, które zapewne już niebawem będą chlebem powszednim każdej wojny
Czy to za sprawą szalonego tempa rozwoju techniki, czy też popularności kina science-fiction, rośnie w nas fascynacja futurystycznymi wynalazkami. Jasne, nie mamy (jeszcze) ani teleportu, ani napędu zdolnego obsłużyć lot załogowy na Marsa, ale i tak możemy pochwalić się innowacjami, o jakich całkiem niedawno nikomu się nawet nie śniło. Bodaj największą biegłość uzyskaliśmy w wymyślaniu kolejnych narzędzi służących do zabijania, prześcigając w pomysłowości nierzadko apokaliptyczne hity rodem z Hollywood. Mimo to wydaje się, że nadal stara dobra bomba atomowa pozostaje chyba sposobem najskuteczniejszym, żeby zmieść z powierzchni Ziemi miliardy istnień.
Rzecz jasna mowa o konflikcie globalnym, a takowy - jeśli ufać Stevenowi Pinkerowi, uznanemu psychologowi z Harvardu - raczej się nie przydarzy, bo straciliśmy apetyt na destrukcję. A nawet jeśli, to, jak mówi brytyjski generał Peter Wall, kluczem do zwycięstwa nie będzie szybsze naciśnięcie czerwonego przycisku, lecz opanowanie przestrzeni cybernetycznej. Bez względu na podobne, mniej lub bardziej optymistyczne sądy, laboratoria dysponujące milionami dolarów nie próżnują, konfrontując realne możliwości przemysłu zbrojeniowego z fantastyką naukową. Oto kilka przykładów.