1z16
"Mistrzowskie" podróbki znanych marek
Tu "prawie" nie robi różnicy
"Dolce&Banana", "Johnnie Worker", "PolyStation" - to trzeba mieć fantazję!
Wszyscy wiemy, że markowe produkty sprzedają się lepiej, mimo że kosztują drożej niż podobne, lecz firmowane mało znaną nazwą. A czy nie byłoby pięknie, gdybyśmy mogli pochwalić się posiadaniem markowych rzeczy, jednocześnie wydając na nie niewielkie pieniądze? Byłoby! Z tego też założenia wychodzą twórcy podróbek. Drobna modyfikacja nazwy (w myśl zasady "prawie jak oryginał - może nikt nie zauważy") i gotowe! A że efekt często bywa komiczny, to już inna sprawa.
Choć wydaje się, że naśladownictwo to jedna z najczystszych form pochlebstwa, prawnicy i rzecznicy patentowi mają na ten temat często odmienne zdanie. Nie bez powodu pierwsze prawo patentowe zostało wymyślone już ok. 500 lat p.n.e w Grecji, a od końca XIX wieku obowiązuje tzw. "Konwencja paryska o ochronie własności przemysłowej". Jednak prawo prawem, a tymczasem na świecie powstaje coraz więcej podróbek. Żadna to tajemnica, że mistrzami "pożyczania" cudzych pomysłów są Chińczycy. Zobaczcie, jak próbują omijać przepisy, tworząc absurdalne kalki znanych marek.