Na wojnie zostali kalekami. Dziś znów mogą chodzić
Drugie życie sparaliżowanych
Drugie życie sparaliżowanych weteranów wojennych
Niegdyś poważne okaleczenia kończyn lub rdzenia kręgowego były jak wyrok. Współcześnie, dzięki nowoczesnym technologiom, ulega to zmianie. Pozbawieni władzy w nogach czy rękach - m.in. ranni w wyniku działań wojennych kombatanci - nie muszą być skazani na wózek inwalidzki do końca życia. Dzięki "protezom przyszłości" mogą funkcjonować samodzielnie.
Gene Laureano nie wierzył, że jeszcze kiedykolwiek przyjdzie mu stanąć na własnych nogach. Potem dowiedział się, że współczesna technika naprawdę może zdziałać cuda. Gdy w jednej z nowojorskich klinik testował ultralekki i funkcjonalny aparat ortopedyczny, który sprawił, że znów mógł się sprawnie poruszać, w oczach miał łzy wzruszenia. Ta radość nie trwała długo. Po zakończeniu testów musiał go oddać i powrócić do szarej rzeczywistości spod znaku wózka inwalidzkiego. Ludzi podobnych do Laureano, którzy po wojnie, ze względu na swoje kalectwo, musieli zapomnieć o dawnym życiu, jest oczywiście znacznie więcej. Ich codzienność mogłaby się zmienić nie do poznania, gdyby mieli wystarczająco dużo pieniędzy. Koszt zakupu jednego takiego urządzenia to aż 77 tys. dolarów (ponad 310 tys. zł).