Od buntownika do polityka, czyli co wyrosło z dawnych hipisów
Takich już się ich nie pamięta
Co się stało z dawnymi hipisami? Wielu znakomicie odnalazło się w świecie artystycznym oraz... świecie polityki
W młodości paradowali w luźnych, kolorowych strojach i z dumą nosili długie włosy, niekiedy wpinając w nie kwiaty. Odrzucali konsumpcyjny model życia, głosili pochwałę wolności i eksperymentowali z rozmaitymi środkami odurzającymi. Dziś dawni hipisi odgrywają znaczącą rolę w polskiej polityce, jeden z nich piastuje nawet urząd marszałka Sejmu.
Określenie hipis może być dla wielu młodszych czytelników trochę abstrakcyjne, dlatego na wstępie warto napisać kilka zdań o tym niezwykłym ruchu społeczno-kulturowym, który narodził się pięć dekad temu na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych.
W połowie lat 60. nastroje Amerykanów były dalekie od euforii. Kraj nie wyszedł jeszcze z szoku po zamordowaniu prezydenta Johna Kennedy'ego, czarnoskórzy obywatele USA ciągle walczyli o pełnię praw, a w dżunglach odległego Wietnamu ginęli amerykańscy żołnierze. Nic dziwnego, że idee głoszące pochwałę wolności i pacyfizmu, ale także odrzucające konsumpcyjny model życia czy tradycyjne instytucje (małżeństwo, rodzina, kościół, szkoła, zakład pracy), trafiły na podatny grunt.