Leopard
None
Najpierw był Gepard, nawiązujący stylistyką do dawnych pojazdów. W tajemnicy przed mediami prototypowy egzemplarz został zaprezentowany w Szwecji. Próbom bezpieczeństwa poddano go w Anglii. Wszystkie testy wypadły pozytywnie. Od razu pojawiły się zamówienia. Sześć egzemplarzy, które wyprodukowano, trafiło do zagranicznych klientów. Przed paroma miesiącami napisał do Zbysława Szwaja jeden z nich – właściciel Geparda mieszkający w Monako. Jak się okazuje, samochód nadal wzbudza zainteresowanie i choć ma już ponad 10 lat, jest w nienagannym stanie. Gepard, którego w Polsce możemy oglądać już tylko na fotografiach w siedzibie firmy, wygląda rzeczywiście jak dziki kot, od którego przejął nazwę. Jest smukły i muskularny, o sylwetce przyczajonej do skoku. Jednak prawdziwy pazur pokazał dopiero jego następca: Leopard. To prawdziwe cudo techniki, które ma karoserię z aluminium, wszystkie podzespoły chromowane i wykonane z mosiądzu lub miedzi, a śruby i układy nośne ze stali nierdzewnej. Sześciolitrowy silnik pochodzi
z Chevroleta Corvette, a system hamulcowy wykonała na zamówienie firma Brembo (jej hamulce mają zainstalowane bolidy Formuły 1, IndyCar). Nic dziwnego, że Leopard wzbudził sensację na Targach Samochodowych w Paryżu i podczas Salonu Samochodowego w Lipsku.