Im bardziej na wschód, tym więcej morderstw. Internauci bezlitośni wobec Rosji
Jeśli chcesz żyć, nie jedź na wschód - chciałoby się powiedzieć, spoglądając na oryginalną mapkę Europy, która w ostatnich dniach zrobiła w sieci wielką karierę. Przedstawia ona wskaźnik morderstw dokonywanych w poszczególnych krajach Starego Kontynentu. Jej negatywnym bohaterem jest Rosja oraz kraje, które były lub wciąż są przez nią okupowane. Pod względem liczby zabójstw na 100 tysięcy mieszkańców rządzone przez Putina państwo znajduje się w ścisłej światowej czołówce.
15.04.2014 | aktual.: 15.04.2014 15:49
Pomiędzy wschodnią a zachodnią częścią Europy - tą polityczną i geograficzną - przebiega jeszcze jedna linia, której położenie uwarunkowane jest liczbą dokonywanych morderstw. Tuż za wschodnią granicą Polski robi się pod tym względem naprawdę niebezpiecznie. Mapka, która sporządzona została na podstawie niechlubnych statystyk, robi się tam ciemniejsza. Na Białorusi liczba zabójstw na 100 tysięcy mieszkańców przekracza 5. Niewiele lepiej jest na Ukrainie, gdzie w 2010 r. ten współczynnik wynosił 4,3. Bardzo niebezpiecznie jest w Mołdawii, gdzie w 2012 r. wskaźnik zabójstw wynosił 6,5. W tym samym czasie w krajach takich jak: Polska, Czechy, Słowacja, Węgry czy Rumunia w żadnym wypadku nie przekroczył 2.
Dramatyczna sytuacja w Rosji
Prawdziwie niebezpiecznie robi się jednak dopiero w momencie, gdy spojrzy się na Rosję. Według danych pochodzących z 2012 r. współczynnik zabójstw wyniósł tam 9,2 (na 100 tysięcy mieszkańców). Oznacza to, że w wyniku morderstwa śmierć poniosło tam ponad 13,1 tysiąca osób. Na przestrzeni ostatnich lat był to i tak względnie najspokojniejszy rok - cztery lata wcześniej dokonano bowiem w Rosji ok. 16,6 tysiąca morderstw (11,6 na 100 tysięcy), a w 2003 r. wskaźnik liczby dokonanych morderstw wyniósł 23 (dane tamtejszego MSW).
(fot. wp.pl)
Dlaczego w Rosji jest tak źle? Przestępczość w tym kraju, ze szczególnym uwzględnieniem dokonywanych tam zabójstw, jest tematem wielu prac naukowych. Eksperci zwracają uwagę na to, że pod względem statystycznym sytuacja zmieniła się tam na gorsze po upadku komunizmu - przynajmniej tak wskazują wykresy. W rzeczywistości dane na temat liczby zabójstw mogły być tam w czasach ZSRR poddawane cenzurze.
Nad problemem wysokiej liczby zabójstw dokonywanych w Rosji, ale też na Ukrainie i Białorusi zastanawiało się niedawno troje naukowców. Aleksandra Łysowa, Nikołaj Szczitow i William Alex Pridemore zauważają, że kraje te zasługują na szczególną uwagę - pomimo wzrostu czynników makroekonomicznych i ogólnej poprawy jakości życia mieszkańców, skala dokonywanych morderstw, zamiast drastycznie spaść - jak to się działo w wielu innych państwach postkomunistycznych - nasiliła się. Najgorsza sytuacja panuje tam dziś w obszarach rolniczych. Zaobserwowano też, że w porównaniu z Zachodem, w Rosji znacznie rzadziej dokonuje się zbrodni przy użyciu broni palnej. Zdaniem analityków, badając dotkliwość problemu, który powoduje, że Moskwa jest postrzegana jako najbardziej niebezpieczne miasto w Europie (choć w Rosji są inne, znacznie mniej przyjazne miasta), należałoby uwzględnić tło historyczne, wysokie spożycie alkoholu, a także kryteria społeczne, takie jak bieda oraz duże rozwarstwienie klas.
Kazus Finlandii i krajów bałtyckich
W błędzie są jednak ci, którzy sądzą, że wysoka (w przeliczeniu na 100 tysięcy mieszkańców) liczba zabójstw stanowi wyłącznie problem Rosji. Bardzo wysoki współczynnik odnotowywany jest też na Litwie (6,7 - dane z 2012 r.), Łotwie (4,7 - 2012 r.) oraz w Estonii (5,0 - 2011 r.). Dla wielu osób komentujących te statystyki symptomatyczne jest to, że we wszystkich tych krajach bardzo silna pozostaje mniejszość rosyjska. Na Łotwie oraz w Estonii udział Rosjan w strukturze narodowościowej przekracza 25 procent.
Wielu Rosjan można również spotkać w Finlandii, która też wyróżnia się negatywnie pod względem liczby dokonywanych tam morderstw (do 2011 r. wskaźnik ten przekraczał 2, a w 2012 r. spadł do poziomu 1,6). Sami Finowie uważają, że za ten wstydliwy wynik odpowiada u nich bardzo wysokie spożycie alkoholu. I rzeczywiście, Finlandia "wybija się" pod względem procentowego udziału zabójstw, które zostały dokonane przez pijanych agresorów.
Złośliwość internautów
Ale komentując dziś "europejską mapę zabójstw", wielu internautów nie może się obejść bez przytyków skierowanych w stronę Rosji. Wskazują oni, że jednym z pretekstów, dla których Rosja podjęła się interwencji na Ukrainie, była zła sytuacja Rosjan w tym kraju. Ale patrząc na to, co dzieje się w samej Rosji (wystarczy spojrzeć na mapkę), nie można nie odnieść wrażenia, że w swojej ojczyźnie Rosjanie mają jeszcze gorzej.