Impotencja - czy grozi i tobie?
Gdybyś wiedział, że twoja męskość na 90 proc. przestanie funkcjonować za np. 10 lat, czy przeżyłbyś ten czas jakoś inaczej? Sprawdź, czy jesteś zagrożony!
"Daily Mail" zaprezentował czytelnikom ciekawą aplikację, która kalkuluje ryzyko nabawienia się zaburzeń erekcji. Rzecz jest niezwykle prosta w obsłudze. Wystarczy wpisać swój wiek oraz odpowiedzieć na kilka pytań: "Czy palisz, masz cukrzycę, podwyższone ciśnienie krwi lub jakąś chorobę układu krążenia?". Całość zajmuje niecałą minutę, po czym następuje błyskawiczna kalkulacja. Każdorazowo aplikacja podaje komentarz odnośnie wyniku liczbowego. Dla przykładu: wynik 35-latka z cukrzycą, który dodatkowo pali, jednak wszystkie pozostałe parametry ma w normie (odpowiednie ciśnienie krwi, zdrowe serce, nie przechodził operacji, etc.), to ryzyko rzędu 12 proc. Ale uwaga, nie ma co cieszyć się na zapas. W praktyce oznacza to bowiem, że prawdopodobieństwo nabawienia się impotencji przez tego jegomościa jest o 70 proc. większe niż u zdrowego, pozbawionego nałogów mężczyzny w tej grupie wiekowej. Aplikacja została przygotowana przez specjalistów z DrEd.com.
Czy stanie na wysokości zadania?
Cel twórców "kalkulatora impotencji" jest prosty - poza zaspokojeniem męskiej ciekawości ma także otworzyć panom oczy i uświadomić ich, jak wiele zależy od trybu życia i zwyczajów żywieniowych. Wystarczy przeprowadzić drobny eksperyment. Najpierw wypełnij wszystkie pola zgodnie z prawdą, a potem sprawdź, jak zmienia się ryzyko, kiedy np. zrezygnujesz z niektórych używek. Zaprezentowany tu zestaw pytań jest co prawda dość mocno okrojony (brakuje np. pytań o spożycie alkoholu, okazjonalne zażywanie narkotyków, wagę, itp.), lecz zdaje egzamin - zresztą, wiadomo, jak zmieni się prawdopodobieństwo wystąpienia zaburzeń, kiedy dodasz np. mocno podwyższony współczynnik BMI lub miłość do kieliszka. Pomysł internetowego "badania" współgra z wieloma kampaniami społecznymi i związanymi z nimi akcjami mającymi na celu skłonienie mężczyzn do częstszego odwiedzania gabinetów lekarskich. Wszak, jeśli specjalista pomoże nam zażegnać, dajmy na to, problemy z ciśnieniem lub nadmiarem złego cholesterolu, należy to traktować jak
"sypialnianą inwestycję".
A inwestować warto, jako że sytuacja współczesnych mężczyzn nie wygląda kolorowo. "Daily Mail" podaje, że w Wielkiej Brytanii 50 proc. mężczyzn w wieku od 40 do 70 lat boryka się z zaburzeniami erekcji. Co gorsza, problem ten zaczyna dotykać coraz młodszych roczników. W grupie mężczyzn w wieku od 20 do 30 lat cierpi na zaburzenia erekcji 8 proc. facetów, w grupie 30-latków już 11 proc. Interesujące są tu również przyczyny kłopotów z erekcją. Otóż u starszych dżentelmenów jest to związane głównie z problemami zdrowotnymi i szkodliwym trybem życia (zero ćwiczeń, obżarstwo, skłonność do picia, choroby sercowe). U młodych natomiast problem ma mieć podłoże psychologiczne - stres, presja związana z utrzymaniem rodziny, ciężka sytuacja w pracy. Niemała grupa chłopaków wmawia sobie, że nie potrafią zaspokoić kobiety. Ostatnimi czasy głośno było m.in. o rekreacyjnym braniu Viagry - młodzi chcą sprawdzić, jak to jest, po czym nabierają przekonania, że bez środków na potencję nie są już w stanie sprostać wymaganiom
swoich partnerek. Wpadają w ten sposób w destrukcyjne uzależnienie.
Jeśli "kalkulator" zrobił na was wrażenie, radzimy zgłębić temat. Zacznijcie od dokładnego przestudiowania swojego trybu życia i wyeliminujcie te czynniki, które działają negatywnie nie tylko na waszą męskość, ale i całą egzystencję. Również, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście, wprowadźcie do swojej rutyny trochę ruchu i - w razie kłopotów ze zdrowiem - niezwłocznie szukajcie pomocy u specjalistów, nie zapominając też o profilaktyce. Sprawcie, by wasze partnerki miały z was uciechę jeszcze przez długie lata.
MW, Ijuh, facet.wp.pl