Jak sobie radzić z narzekającą kobietą...
Terapia dla malkontenta mogłaby trwać 10 minut - wystarczy go wysłuchać. Jak napisał w swojej książce doktor David Burn. Jest kilka podstawowych błędów, które popełniamy w kontaktach z narzekającymi: udzielamy porad, staramy się pomóc czy rozweselić. Wszystkie one skazane są na porażkę. Dlaczego?
Takie osoby przede wszystkim chcą, żeby ktoś zrozumiał, o czym mówią, zaakceptował to, jak się czują i zgodził się, że ich żale są zasadne. W takiej sytuacji doktor Burn radzi, aby dowiedzieć się, co czuje taka osoba. Zamiast odrzucać ich emocje, warto przyjąć podejście empatyczne.
23.10.2009 | aktual.: 23.10.2009 16:40
Druga wskazówka to wyrażanie własnych uczuć i szacunku. Ale przede wszystkim należy wysłuchać, co narzekająca osoba ma do powiedzenia. Lekceważąc czyjeś narzekania ryzykujemy, że tylko wzmocnimy ich negatywne emocje i narzekania staną się jeszcze bardziej uciążliwe.
Jedna z metod zalecanych w książce Burna to „technika rozbrajania”. Wiele osób obawia się, że jeśli dostrzeże prawdę i przyzna zasadność narzekaniom to włączy zielone światło dalszemu narzekaniu. Tymczasem może stać się zupełnie na odwrót. Jeśli skutecznie zastosuje się „technikę rozbrajania” - czyli znalezienie jakiejś prawdy w narzekaniu drugiej osoby, nawet jeśli wydaje się ono początkowo nieracjonalne czy nie w porządku - osoba ta prawie natychmiast przestanie narzekać, ponieważ uzna, że ktoś naprawdę jej słucha.
[
]( http://jegoego.pl/ )
Warto technikę tę ćwiczyć. W tym celu prosimy drugą osobę, aby wygłaszała wszystkie pospolite narzekania jak „Nikt mnie nie kocha” czy „Życie nie ma sensu”. W każdym z nich odnaleźć należy ziarnko prawdy. W realnej sytuacji okaże się, że odbiera to rozmówcy ochotę do narzekania i szukania dziury w całym.
To podejście może radykalnie zmienić sposób, w jaki się komunikujemy i co myślimy o osobach narzekających. Zwykle chcemy, żeby „narzekacze” wysłuchali naszych mądrych rad i przestali być tak zacięci w negatywnym myśleniu. Ale właśnie to dolewa oliwy do ognia i wplątuje nas w walkę, w której nikt nie odnosi zwycięstwa, za to wszyscy stają się sfrustrowani, bo nie otrzymują tego, co chcą.
Pamiętajcie zatem: gdy wasza partnerka żali się że nie potrafi parkować tyłem, że grubo wygląda, albo że nie ma co na siebie włożyć – broń Boże nie zaprzeczajcie. Zostanie to odebrane w sposób najgorszy z możliwych. Lepiej w takiej sytuacji przyznać rację i skupić się na szukaniu prawdy w powyższych stwierdzeniach. Np. nie potrafisz parkować tyłem, bo nie masz wyobraźni przestrzennej. Albo – grubo wyglądasz, bo strasznie dużo jesz. Czy – może wiedziałabyś co ubrać, gdybyś obejrzała kilka odcinków programu Susannah Constantine i Trinny Woodall.
Zaręczamy, że dalszych narzekań i lamentów już nie będzie. Jako efekt uboczny może pojawić się foch. Ma on jednak tę zaletę, że charakteryzuje go kompletna cisza.
_ (PAP/menonwaves)_
[
]( http://jegoego.pl/ )