Jak uchronić się przed sektą
- Gdybym nie doświadczył tego na sobie, nigdy bym nie uwierzył, że tak szybko i łatwo można zawładnąć czyjąś psychiką - mówi Ian Haworth, założyciel kanadyjskiego Instytutu ds. Przeciwdziałania Przemocy Psychicznej. Szacuje się, że w Polsce działa około 300 ruchów o charakterze sekciarskim. W okresie wakacyjnym jesteśmy szczególnie narażeni na działania ich werbowników.
24.06.2015 | aktual.: 24.06.2015 12:47
Sieci mogą zostać zarzucone na każdego z nas, o czym przekonuje historia Artura, studenta z Krakowa. - Rok temu na słupie ogłoszeniowym w centrum miasta znalazłem intrygujący anons: nauczę japońskiego w zamian za informacje o Polsce. Jestem człowiekiem ciekawym świata, dlatego zadzwoniłem pod podany numer i umówiłem się na rozmowę - opowiada młody mężczyzna.
Na pierwszym spotkaniu z nauczycielem było bardzo miło. Artur faktycznie poznał kilka japońskich słów, a później został zaproszony na dyskusję w większym gronie, określaną mianem English Open Forum. Po kilku kolejnych, bardzo ciekawych debatach, mężczyzna otrzymał propozycję wyjazdu do ośrodka pod Krakowem. Spotkanie prowadził obcokrajowiec noszący charakterystyczny pierścień z promieniującym słońcem.
- Potrafił godzinami mówić o Bogu, choć zupełnie inaczej niż nasi księża. Okazało się, że w tym miejscu żyje międzynarodowe towarzystwo, był tam Hindus, Japończyk, Węgier, Chorwat, Rumun i kilku Polaków. Dostałem propozycję przystąpienia do ich organizacji, zwanej Polską Federacją Rodzin na Rzecz Światowego Pokoju. Jednak to towarzystwo zaczęło mnie trochę niepokoić i postanowiłem wyjechać. Być może w ostatniej chwili odzyskałem rozsądek - twierdzi Artur.
Federacja, do której miał przystąpić to jedna z przykrywek Kościoła Zjednoczeniowego, założonego ponad 100 lat temu przez Koreańczyka Sun Myung Moona. W Polsce działa na jego rzecz wiele organizacji i stowarzyszeń, organizujących m.in. kursy komputerowe i języków obcych, dyskusyjne kluby filmowe czy wyjazdy rekreacyjne w góry. Ruchowi zarzuca się psychomanipulację i rozbijanie rodzin. Osoby wciągnięte przez sektę bardzo trudno później odnaleźć, ponieważ zrywają wszelkie więzi łączące je z bliskimi. Wyjeżdżają nawet na kilka lat, przekazując cały swój majątek sekcie. Zmarły kilka lat temu Moon sam dobierał swoim wyznawcom partnerów i udzielał im zbiorowych ślubów, ale przede wszystkim dorobił się gigantycznej fortuny. Parlament Europejski uznał jego "kościół" za ruch parareligijny, który może przyczynić się do zagrożenia ładu i porządku społecznego; jest on oskarżany także o przemyt i handel narkotykami.
Wypędzanie złego ducha
Według ostrożnych szacunków w Polsce działa 300 ruchów o charakterze sekciarskim, mających około 300 tysięcy aktywnych członków. Przeszło milion osób może znajdować się pod ich wpływem. Sekty mogą mieć różne oblicza. Niektóre są kameralne i lokalne. Tygodnik "Wprost" opisywał niedawno historię Alicji, która dowiedziała się o pewnej pobożnej emerytce w Bydgoszczy, doznającej prywatnych objawień, mającej wizje i uzdrawiającej chorych. Dlatego postanowiła ją odwiedzić, by "wypędzić z siebie złego ducha". Sesje modlitewne trwały całą noc, w ich trakcie Irena dostawała religijnej ekstazy, trzęsła się, miała konwulsje.
- Brak snu i potworne zmęczenie sprawiały, że wszystkie jej słowa przyjmowane były bezrefleksyjnie. Godziliśmy się praktycznie na wszystko, nie było miejsca na wątpliwości - opowiada tygodnikowi Ryszard, były uczestnik grupy.
Dopiero po pięciu latach udało mu się uwolnić, a raczej został wyrzucony po tym, jak pewnego razu nie mógł dojechać na zjazd. Został wyklęty, spalono wszystkie jego rzeczy, a inni członkowie dostali zakaz kontaktowania się z nim. Podczas nocnych modłów umarł jeden z uczestników. Każdy z nich płacił narzucane przez Irenę opłaty, niekiedy sięgające tysiąca złotych. Pod wpływem guru wciąż znajduje się podobno wielu wyznawców z całej Polski. - To często wykształcone, myślące osoby, które uległy psychomanipulacji. Mówią, że mają wątpliwości, ale boją się odejść, bo Irena straszy szatanem i wiecznym potępieniem - opowiadają rozmówcy tygodnika.
Jednak wiele sekt działających w Polsce ma charakter bardziej globalny, m.in. wspomniany już Kościół Zjednoczeniowy. Od wielu lat w naszym kraju obecna jest także sekta Rajneesha. Jej guru zachęca swoich wyznawców do porzucenia wszystkich hamulców. Podobno podczas sesji medytacyjnych często dochodzi do orgii seksualnych.
Niebezpieczna jest również Wspólnota Niezależnych Zgromadzeń Misyjnych "Rodzina", która liczy w Polsce przynajmniej kilkuset członków, przebywających w zamkniętych ośrodkach w Warszawie, Wrocławiu, Piasecznie i Karpaczu, gdzie poddawani są praniu mózgu. Pojęcie sekty jest bardzo umowne, dlatego do tej grupy są zaliczane różne ruchy, zarówno Świadkowie Jehowy i Hare Kriszna, jak i Bractwo Himavanti, wszelkie odmiany satanizmu czy raelizm, którego wyznawcy wierzą, że życie na ziemi narodziło się w laboratoriach elohomiów - przybyszy z innej planety.
Proste odpowiedzi na trudne pytania
Sekty szukają nowych wyznawców przede wszystkim w wakacje. - To czas wyjazdów, kiedy młodzież często zostawia rodziców w domu i nie ma jej kto kontrolować. Werbownik jest często świetnie przeszkolony. Pamiętajmy, że on nie mówi: "dzień dobry, jestem z sekty Moona", ale udaje kolegę, zwyczajnego wczasowicza opalającego się na plaży i kąpiącego w jeziorze - informuje w jednym z wywiadów Ryszard Nowak, przewodniczący Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami i Przemocą. - Kiedy media zaczęły informować o tym, że sekty są skrajnie niebezpieczne, te zmieniły zasady działania i przestały rozdawać ulotki, oparły się na doskonale przygotowanych działaczach, których właściwie nie sposób rozpoznać - dodaje.
Potencjalną ofiarą może być każdy, choć przyjmuje się, że do grona najbardziej zagrożonych należą mężczyźni samotni, mający problemy w relacjach z rodziną czy rówieśnikami, przez co łatwo poddający się manipulacji. Członkowie niebezpiecznych ruchów wyznaniowych świetnie opanowali metodę "bombardowania miłością". Zwłaszcza w początkowej fazie są wyjątkowo mili i serdeczni wobec nowego kandydata. Chętnie udzielają mu pomocy i służą dobrymi radami. Dostarczają prostych odpowiedzi na trudne pytania, stosując "pragmatyczną teologię" i głosząc nową prawdę o wyższości własnej propozycji, ubogacając to niezwykłymi zjawiskami. Wielu z nas odczuwa potrzebę duchowego kierownictwa. Stąd właśnie w sekcie tak ważne miejsce zajmuje lider, mistrz czy guru, wobec którego w wielu przypadkach całkowicie znika krytycyzm.
Później zaczyna się zwykle pranie mózgu. Okres pobytu w grupie jest intensywnie zagospodarowany od rana do wieczora, by nie dać zbyt wiele czasu na samodzielnie myślenie. Ofiarę przekonuje się, że całe jej dotychczasowe życie było bezsensowne i oparte na błędnych przesłankach, przede wszystkim religijnych. Nowy wyznawca jest także nęcony obietnicą zbawienia. Przywódcy sekty, zapewniają, że można na nie liczyć tylko w tym gronie, natomiast świat zewnętrzny zostanie potępiony. Wcześniej czy później ofiara odkrywa, że jest na różne sposoby oszukiwana, zniewolona i wykorzystywana materialnie, emocjonalnie, nierzadko również seksualnie. Powrót do normalnego życia bywa jednak trudny lub wręcz niemożliwy, ponieważ sekta stosuje różne formy szantażu i zastraszenia - od niepokojenia i maltretowania psychicznego aż do fizycznego pobicia i uwięzienia włącznie.
Jak rozpoznać zagrożenie?
W magazynie "Przewodnik duchowy" przedstawiono kilka sygnałów, które powinny zaniepokoić osoby zamierzające zaangażować się w działalność nieznanych grup. Sektę wyróżnia przede wszystkim autorytarna struktura, najczęściej skoncentrowana wokół charyzmatycznego przywódcy. Podwładnym odbiera się możliwość decydowania o sobie; nie ma tutaj miejsca na indywidualizm, a interes grupy jest najważniejszy. Przywódca wymaga absolutnego posłuszeństwa. Członków sekty wyróżnia misjonarska gorliwość, a prezentowany przez nich obraz jest zazwyczaj bardzo prosty - zawiera odpowiedź na każde pytanie i rozwiązuje (pozornie) każdy problem.
Sekta trzyma się na uboczu oraz odgradza swoich członków od rodziny i przyjaciół. Ma także monopol naprawdę - zbawienie czy oświecenie można znaleźć tylko dzięki przynależności do konkretnej grupy, w życiu której dużą rolę odgrywają rytuały oraz kolejne stopnie wtajemniczenia. Członkowie sekt są często wykorzystywani psychicznie, fizycznie i finansowo. Powszechną praktyką jest, na przykład, wyłudzanie majątku werbowanych osób. Sekta przedstawia siebie jako elitę społeczeństwa. Ludzie nie należący do grupy, są uznawani za potępionych lub błądzących, których trzeba nawrócić.
Negatywne skutki pobytu w takich społecznościach można długo wyliczać. Tracimy kontrolę świadomości i zdolność koncentracji, łatwo ulegamy sugestiom i tzw. podnieceniu neurozmysłowemu powodującemu euforię. Mamy skłonność do histerii, halucynacji, ale także kłopotów z pamięcią czy stanów depresyjnych. U członków sekt notuje się wzrost tendencji samobójczych oraz zamiłowanie do samookaleczeń. Poważnym problemem staje się nawiązywanie bliskich kontaktów emocjonalnych z innymi ludźmi. Dlatego przed zaangażowaniem się w działalność rzekomo pozytywnego ruchu zbierzmy jak najwięcej informacji na jego temat. Nie wspierajmy go żadnymi datkami pieniężnymi i nie okazujmy przesadnie entuzjastycznego zainteresowania naukami głoszonymi przez sektę, co może zachęcić ją do zintensyfikowania kontaktów. Nigdy nie oddawajmy żadnych dokumentów. Nie podpisujmy umów czy innych pism z nieznanymi organizacjami. Warto także skontaktować się z dominikańskim Biurem Informacji o Sektach. Nawet jeśli nie jesteś chrześcijaninem,
znajdziesz tutaj bardzo dużo przydatnych informacji.
Rafał Natorski /PFi, facet.wp.pl