Jak żyć po stracie osoby bliskiej?
[
13.11.2012 | aktual.: 13.11.2012 15:54
]( http://www.przystan-psychologiczna.pl/index.php )
Żałoba kojarzy się powszechnie z czernią, samotnością i ewentualnie z cmentarną ciszą. Jest okresem, gdy odczuwamy mniej radości, częściej wspominamy osobę, która odeszła i wyraźnie doświadczamy jej braku. Dla niektórych to tylko zewnętrzna poza - podkreślenie swojej ważności ostentacyjnym obnoszeniem się z czarnym strojem. Inni stawiają znak równości pomiędzy zewnętrznym wyrazem żalu i wewnętrznym przeżywaniem utraty bliskiej osoby. Czemu służy żałoba? Czy wszyscy ludzie, którzy doświadczyli straty, zmagają się z problemami emocjonalnymi? Co stanie się, jeśli wstydząc się swoich uczuć, za wszelką cenę będziemy zachowywać się jak "twardziele"?
Śmierć jest nieodłącznym elementem naszego życia. Jednak przez większość czasu staramy się nie myśleć o jej nieuchronności. Jako dzieci nie dopuszczamy do siebie, że nas czy naszych bliskich może zabraknąć. Jako dorośli staramy się nie zadręczać ciągłym lękiem przed śmiercią, licząc, że w ten sposób "nie kusimy losu".
Według badań odejście osoby bliskiej jest jednym z najdramatyczniejszych kryzysowych wydarzeń w życiu człowieka. Kryzys to przejściowy stan zaburzenia równowagi wewnętrznej, spowodowany krytycznymi wydarzeniami życiowymi. Wymaga konkretnych (nieraz radykalnych) działań w celu poradzenia sobie. Żałoba to reakcja na kryzys, jakim jest utrata osoby bliskiej.
Psychologowie wielokrotnie opisywali, że po stracie człowiek musi przejść przez kilka kolejnych etapów (stratą może być nie tylko śmierć, ale np. poważna choroba lub zdrada)
. Cały okres żałoby trwa zwykle około jednego roku, co znajduje odzwierciedlenie w tradycji. Poszczególne etapy mogą się różnić długością w zależności od wielu czynników.
Na początku pojawia się faza szoku, w której występuje otępienie i obojętność. Często na tym etapie człowiek może się zachowywać tak, jakby nic się nie wydarzyło. Zdarza się niedopuszczanie do świadomości faktu, że osoby bliskiej już nie ma, co otoczenie postrzega jako "dziwne" zachowanie.
Drugi etap to pełne uświadomienie sobie definitywnego braku bliskiej osoby. Wiąże się to z bardzo intensywnymi emocjami, buntem. Pojawiają się próby obarczania siebie i innych odpowiedzialnością za śmierć - dochodzi nawet do obwiniania osoby, która odeszła. Na tym etapie powinny zaczynać się pierwsze próby przystosowania się do nowej sytuacji.
W kolejnej fazie zaczynamy w większym stopniu angażować się w codzienne sprawy i planować przyszłość. Żal i świadomość braku osoby, która odeszła, jeszcze dają o sobie znać, jednak emocje są znacznie mniej intensywne niż wcześniej.
Ostatni etap żałoby to jej zakończenie. Życie zaczyna się na nowo. Smutek i wspomnienia o zmarłym jeszcze będą się pojawiać, jednak nie będą już powodem przygnębienia. Pamięć o tej osobie może stać się ważnym elementem naszego życia, jednak powinna przynależeć do przeszłości.
Może się zdarzyć, że zatrzymamy się na którymś z pierwszych etapów żałoby i nigdy do końca nie będziemy w stanie pogodzić się z odejściem osoby bliskiej. Będziemy obarczać siebie lub innych odpowiedzialnością za niedopilnowanie czegoś, co przyczyniło się do jej śmierci. Możemy nawet uważać, że nie wolno nam być szczęśliwymi, gdyż nie zasłużyliśmy na to, bo przeżyliśmy. Nieosiągnięcie ostatniego etapu żałoby może być wskazaniem do podjęcia psychoterapii.
Smutek i przygnębienie spowodowane śmiercią kogoś ważnego to nie choroba, w związku z czym nie wymaga leczenia. Mimo to często rodzina aplikuje wdowie lub wdowcowi lekarstwa z żelaznej rezerwy środków uspokajających, które zostały przepisane przy innej okazji. Powodem jest troska: "żeby mu nie było za ciężko, żeby się jakoś trzymał w tych pierwszych dniach". Tymczasem to, czego potrzeba, to oparcie psychiczne, zrozumienie, rozmowa, potrzymanie za rękę.
Mężczyźni po stracie potrafią się "trzymać". Nie płaczą, nie zwierzają się przyjaciołom, nie rozmawiają z rodziną o swoim bólu. Nie robią tego, bo to niemęskie (samo określenie wskazuje, że u kobiet takie zachowania są akceptowalne). Ale reakcja emocjonalna na stratę jest uniwersalna i nie zależy od płci. Mężczyzna, który dusi w środku emocje, tak naprawdę nie radzi sobie z problemem. Stąd w konsekwencji może okazać się, że małżeństwo po śmierci dziecka rozstaje się, bo postanowiło przemilczeć swoje cierpienie. Znane są też przypadki, że pozornie "trzymający" się mąż umiera krótko po śmierci żony. Medyczna przyczyna to zawał serca, jednak przypuszczalnymi powodami są: tęsknota, żal i poczucie pustki. Kobiety przeżywają swoich mężów o wiele lat, bo potrafią zapewnić sobie wsparcie rodziny i znajomych.
Warto pamiętać, że żałoba to bardzo potrzebny i normalny stan, w jakim znajdujemy się po śmierci osoby bliskiej. Pozwala powoli przyzwyczaić się do sytuacji, w której bezpowrotnie zabrakło kogoś ważnego. Nie powinno się dopuścić, aby trwała wiecznie.
Jacek Gientka - psycholog, psychoterapeuta