Jesteś draniem? Lepiej to przeczytaj...
22.03.2011 | aktual.: 22.03.2011 13:50
Ludzie, którzy powszechnie uważani są za prawych, trudniej uzyskują wybaczenie, jeśli zrobią coś złego. Łotrzykom znacznie więcej uchodzi na sucho. Uważają tak uczeni z University of Maryland i Harvard University.
- Ludzie mogą bardziej surowo traktować kogoś takiego, jak Dalajlama - twierdzi profesor Kurt Gray, współautor badania sprawdzającego to zjawisko. W przeprowadzonym przez uczonych eksperymencie, ochotnicy musieli odnieść się do różnych, hipotetycznych scenariuszy prezentujących takie zachowania, jak kradzież czy wyrządzenie komuś krzywdy.
Okazało się, że bycie bohaterem nie zawsze popłaca. Przedstawione w opowieściach osoby, które miały w swoim dorobku mnóstwo szlachetnych czynów były oceniane równie lub nawet bardziej surowo niż osoby opisane jako często wyrządzające zło.
- Moralność to nie kosmiczny bank, w którym można złożyć dobre uczynki i wykorzystać do złagodzenia konsekwencji złych - mówi prof. Gray.
Uczeni znaleźli jeszcze jedną, interesującą zależność. Według ich badań, ludzie najbardziej pobłażają ofiarom. Osobom, którym wcześniej miała dziać się krzywda nawet niezwiązana z obecnymi wydarzeniami, wybaczano najwięcej. Niektórzy mieli nawet kłopoty z zapamiętaniem złych uczynków ofiar.
Jednak co ciekawe, w miarę prosty sposób można wpływać na postrzeganie moralności. Działając bowiem na określone obszary ludzkiego mózgu polem magnetycznym, można wpłynąć na moralne oceny. Badania przeprowadzili naukowcy z Massachusetts Institute of Technology przy użyciu urządzenia do przezczaszkowej stymulacji magnetycznej (TMS), stosowanego dotychczas w leczeniu depresji.
Okazało się, że działanie przez 500 milisekund polem magnetycznym na obszar na pograniczu płata skroniowego i ciemieniowego, zlokalizowany powyżej prawego ucha, nieco z tyłu, wpływa na ocenę opisu działań hipotetycznej osoby. 20 ochotników miało ocenić postępowanie jako dobre bądź złe. Na przykład postępek mężczyzny, który pozwolił przejść swojej partnerce przez grożący zawaleniem mostek został po zastosowaniu pola magnetycznego usprawiedliwiony - "bo nic się nie stało". Tymczasem bez stymulacji takie samo zachowanie było potępiane jako narażanie na niepotrzebne ryzyko.
Czy zatem najbardziej opłaca się zostać ofiarą krzywdzącą innych? Z pewnością są ludzie, którzy z takiej strategii ochoczo korzystają. Uczeni mimo wszystko namawiają do czynienia dobra. Jak twierdzą, nie tylko pomagamy w ten sposób innym, ale podnosimy również poczucie własnej wartości w swoich oczach.
(PAP), menonwaves