Trwa ładowanie...
28-11-2008 12:25

Złoto było w zasięgu ręki!

Złoto było w zasięgu ręki!Źródło: KiF
dk52qq5
dk52qq5

Rozmowa z Radkiem Słodkiewiczem, brązowym medalistą mistrzostw świata w kulturystyce

Po pierwszym dniu Mistrzostw Świata w Bahrajnie zajmował pan pierwsze miejsce i widać było, że jesteś w doskonałej formie. Po drugim dniu spadłeś jednak na trzecią pozycję. Co się stało?

Nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Byłem bardzo dobrze przygotowany, z dnia na dzień nie mogłem tak bardzo obniżyć formy. W nocy spałem dobrze, następnego dnia czułem się wypoczęty i odprężony. W finale, podczas prezentowania układu dowolnego i porównań nie popełniłem żadnego poważnego błędu. Z tego wniosek, że ta moja porażka została chyba spowodowana zmianą zasad punktacji, wprowadzoną z dnia na dzień.

Mistrzem świata został Egipcjanin, a więc reprezentant kraju arabskiego. Podobne preferencje w sędziowaniu zdarzają się od lat i tylko zmieniają się „preferowane” kraje w zależności od tego, w jakim rejonie odbywają się zawody. Ale, prawdę mówiąc, trzecie miejsce na świecie to też niezły wynik i jestem z niego bardzo zadowolony. To był udany wyjazd.

Jak czułeś się w rywalizacji z Robertem Piotrkowiczem? Czy można powiedzieć, że obaj macie swoje mocniejsze i słabsze elementy sylwetki?

W dniu startu ważyłem 111,2 kg przy wzroście 180 cm. Robert jest o parę centymetrów niższy i kilka kilogramów lżejszy. Obaj byliśmy bardzo dobrze przygotowani. Egipcjanin miał bardzo dobry układ dowolny, dobrą jakość mięśni ale bardzo słabe mięśnie nóg, absolutnie nie pasujace do mistrza świata w najcięższej kategorii – a mimo to wygrał! Natomiast rewelacyjny Bułgar Dymitrow, który zajął czwarte miejsce, zasługiwał na wyższą lokatę. Uważam, że jeśli ktoś mógłby wtedy stanąć mi na drodze do zwycięstwa to tylko on.

dk52qq5

Mistrzem świata w najcięższej kategorii wagowej został Egipcjanin. Zapewne nieprzypadkowo, ponieważ zawodnicy z krajów arabskich osiągają od paru lat coraz lepsze wyniki na międzynarodowych imprezach. Czyżby kończyła się era dominacji kulturystów z Europy?

Egipt zawsze miał zawodników w ścisłej światowej czołówce, więc tu się nic nie zmieniło. Natomiast nie sądzę, żeby zapowiadało to osłabienie pozycji zawodników z krajów europejskich. W Europie kulturystyka jest sportem bardzo popularnym, uprawianym przez ogromną liczbę młodych ludzi. Oni tworzą zaplecze tego sportu. W krajach arabskich kulturystyka również jest szalenie popularna.

Chodząc po centrach handlowych w Bahrainie widziałem sporo sklepów z odżywkami, ze sprzętem kulturystycznym. Wszędzie witano nas z wielką sympatia i z rozmów wynikało, że Arabowie sporo wiedzą o tym sporcie, o odżywianiu, suplementach a swoich kulturystów traktują niemal jak bohaterów narodowych.

Nie mamy więc co liczyć na spadek formy zawodników z tamtych rejonów, skupmy się po prostu na jeszcze cięższej pracy.

Na tegorocznych zawodach Mr Olympia zwyciężył Dexter Jackson, którego zawsze cechowały nienaganne proporcje sylwetki i niechęć do nadmiernej masy mięśniowej. Jeśli ten trend w kulturystyce zawodowej utrzyma się dłużej, również i amatorzy przestaną z takim uporem walczyć o „masę”. Czy to ci odpowiada?

Oczywiście, uważam to za bardzo pozytywny kierunek. Z tą jedynie poprawką, że w kulturystyce amatorskiej nigdy nie było aż tak wielkiego nacisku na maksymalną masę mięśniową. W Bahrajnie startowali w wadze ciężkiej zawodnicy z bardzo dużą masą mięśniową, powyżej 120 kg, którzy nawet nie weszli do finału, bardziej doceniano harmonijnie zbudowanych zawodników z dobrą rzeźbą i dobrymi proporcjami sylwetki.

dk52qq5

U nas w Polsce ten nowy trend jest tym wyraźniejszy, że coraz większą popularnością cieszy się kulturystyka klasyczna. To jest bardzo dobry kierunek dla tych, którzy nie mają genetycznych predyspozycji do dużej masy mięśniowej i dla tych, którzy dopiero zaczynają trenować. Przebicie się do czołówki w tradycyjnej kulturystyce wymaga bowiem wielu lat treningów i poświęceń.

Nie chce przez to powiedzieć, że powinna ona być wyparta przez kulturystykę klasyczną, bo większa masa mięśniowa też może być piękna, ważne tylko, aby była odpowiednio ukształtowana i nie wymykała się spod kontroli.

Zbliżają się święta, stoły jak co roku będą uginać się od smakołyków, a obwody w talii rosnąć. Czy stosujesz jakieś własne metody, aby po świętach szybko wrócić do formy?

Mam jedną metodę: w czasie świąt nie stosuję żadnych ograniczeń w jedzeniu. Będę jadł wszystko i nie będę przejmował się dietą tym bardziej, że jestem po zawodach i muszę nacieszyć się tymi wszystkimi dobrodziejstwami kulinarnymi, których przez tyle miesięcy unikałem. Mam o tyle nietypowy organizm, że gdy sprawdzam swoją wagę po świętach, okazuje się, że ważę nawet 2–3 kilogramy mniej!

dk52qq5

Nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ w okresie świąt zawsze zjada się dużo węglowodanów i stosunkowo mniej białka a mój organizm bez białka po prostu gubi masę mięśniową. Oczywiście nie polecam nikomu tej metody „popuszczania pasa”, ponieważ większość ludzi raczej tyje od węglowodanów, a nie chudnie ale trzeba też pamiętać, że wigilia jest raz w roku!

Uprawiasz kulturystykę od kilkunastu lat, w swojej wadze należysz do ścisłej światowej czołówki. Myślałeś o przejściu na zawodowstwo?

Oczywiście, że myślałem, ale przejście na zawodostwo wiąże się przede wszystkim z podporządkowaniem całego życia kulturystyce. Żeby być w czołówce, trzeba mieć konkretnego sponsora, który zapewni konkretne zaplecze finansowe, aby można było skupić się tylko na treningach, jedzeniu i wypoczynku. Trzeba pamiętać, że kulturystyka zawodowa, jak sama nazwa wskazuje, ma zapewnić zarabianie pieniędzy zawodnikowi, nie tylko na pokrycie kosztów przygotowań ale i na zapewnienie sobie przyszłości po skończeniu kariery.

Przy moim wzroście zawodowiec ma przeciętnie 7–10 kg masy mięśniowej więcej. To jest fizycznie do zrobienia, ale potrzeba byłoby dużo większych nakładów finansowych i więcej spokoju w życiu codziennym. Moje treningi trwają niezbyt długo, za to są bardzo intensywne. Niewielka objętość treningu, sprawdza się w moim wypadku o wiele lepiej niż treningi o dużej liczbie ćwiczeń i serii. Trenuję średnio jedną godzinę dziennie przez cztery dni w tygodniu.

dk52qq5

Tylko w okresie przedstartowym trenuję pięć razy w tygodniu. Oczywiście dochodzą do tego treningi aerobowe, które trwają, w zależności od potrzeby, od 30 minut dziennie do nawet 2 razy po 45 minut dziennie. Ponieważ ćwiczenia aerobowe są dość czasochłonne, wprowadziłem do naszego mieszkania dwa nietypowe sprzęty, czyli rower stacjonarny i bieżnię automatyczną.

Są kulturyści, którzy rozpoczynają treningi już przed szóstą rano, a potem z wielką energią ruszają do pracy…

To nie dla mnie, ja nie jestem „skowronkiem”, tylko „sową”. Zazwyczaj wstaję około ósmej rano, ale za to zdarzało mi się robić drugie aeroby nawet grubo po północy. To są sprawy uwarunkowane harmonogramem dnia, pracą itd. Doświadczony kulturysta powinien mieć to wyczucie, co dla jego organizmu jest najkorzystniejsze.

Kulturystyka to kosztowny sport. Znamy zawodników, nawet z tytułami Mistrzów Polski, którzy zaciągają pożyczki, aby pokryć koszty kilkumiesięcznego cyklu przygotowań do najważniejszych imprez. Czy ty również musisz dokładać do tego interesu?

Każdy dokłada, ale ja nie mogę narzekać bo dzięki kulturystyce mogę zarabiać pieniądze w taki sposób, jak lubię. Poza tym mam dobrego sponsora – firmę Fitness Authority – który dba o to, aby nie brakowało mi odżywek i suplementów.

dk52qq5

Po drugie, wraz z moją żoną Anią i przyjacielem Krzysztofem Cierpiszem prowadzimy w Poznaniu sklep z odżywkami i suplementami, korzystając z okazji zapraszam na zakupy i konsultacje! Sklep znajduje się w nowej galerii handlowej „CITY PARK” przy ulicy Wyspiańskiego 26.

Po trzecie, prowadzę zajęcia jako trener osobisty. Mnóstwo osób pyta o możliwość treningów pod moim okiem i gdybym się bardzo sprężył, mógłbym prowadzić takie zajęcia od rana do wieczora. Ale nie chcę – za bardzo cenię sobie życie rodzinne, więc prowadzę treningi najwyżej z czterema osobami w ciągu jednego dnia. Ale jeśli ktoś chce podpatrzyć moje metody treningowe, to zapraszam do klubu, w którym trenuję – „Platinium” w Poznaniu, przy ul. Przybyszewskiego 44a.

Dziękujemy za zaproszenie.

Maciej Piotrowski

dk52qq5
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dk52qq5