Trwa ładowanie...
20-08-2007 10:56

Seksmisja po hindusku

Seksmisja po hinduskuŹródło: EN
d2n2cdp
d2n2cdp

W za­miesz­ku­ją­cych In­die ple­mio­nach Kha­si, Jan­tia i Ga­ro to męż­czy­zna po ślu­bie prze­pro­wa­dza się do żo­ny. Kie­dy ona idzie do pra­cy, on gotuje, sprząta i zmie­nia pie­lu­chy dzie­ciom. Je­śli nie wy­wią­że się ze swo­ich obo­wiąz­ków, żo­na mo­że wy­rzu­cić go z do­mu. Męż­czyźni ma­ją już te­go dość. Od kilku lat aktywnie wal­czą o swo­je pra­wa.

Precz z dominacją kobiet! Żądamy równouprawnienia! – wykrzykuje setka mężczyzn demonstrujących między straganami na głównej ulicy Shilongu – stolicy Meghalayi, stanu w północno-wschodnich Indiach. Kiedy część z nich wymachuje czerwonymi transparentami, na których wielkimi, białymi literami wypisano hasła protestacyjne, pozostali rozdają ulotki. Ale kiedy podchodzą z nimi do kobiet, te rzucają im niechętne spojrzenia. W toczącej się tutaj wojnie płci przeciwnicy zamienili się rolami. W Meghalayi to mężczyźni czują się dyskryminowani i walczą o swoje prawa. Nic dziwnego. Od ponad dwóch tysięcy lat w zamieszkujących ją plemionach Khasi, Jantia i Garo władza w rodzinie przekazywana jest z matki na córkę. Kiedyś w tych tradycyjnych społecznościach mężczyźni trudnili się handlem i łowiectwem i całe miesiące spędzali poza domem. Ustalono więc, że prawo do dziedziczenia własności przejdzie na kobiety i to one będą podejmować kluczowe dla rodziny decyzje. Obecnie w Meghalayi to kobiety rządzą, prowadzą firmy,
utrzymują rodziny, a ich mężowie najczęściej opiekują się dziećmi. W patriarchalnych Indiach to „babskie” królestwo jest czymś wyjątkowym. Tutejsi mężczyźni chcieliby jednak żyć tak, jak mieszkańcy sąsiednich regionów. Dlatego coraz częściej buntują się przeciwko kobiecej dominacji.

W ciągu ostatnich 20 lat w Indiach uśmiercono 10 milionów nienarodzonych dziewczynek. Tak jak w Chinach, narodziny córki traktowane są tutaj jak nieszczęście. Oznaczają bowiem konieczność uzbierania odpowiedniego posagu. Rodzice tracą przez to dorobek życia i nic w zamian nie zyskują. Nie mogą też raczej liczyć na jej pomoc w przyszłości, bo córka po ślubie trafia do rodziny męża. Dlatego Hinduski masowo usuwają ciążę, gdy dowiadują się, że mają urodzić dziewczynkę, bądź porzucają córki jeszcze w szpitalu. A po powrocie do domu modlą się, aby następne dziecko, które urodzą, było chłopcem.

Dla mieszkańców Meghalayi taka sytuacja jest niewyobrażalna. Badania India’s National Family Health Survey wykazały, że większość z nich marzy o córce. Tutaj to ona odziedziczy rodzinny majątek i będzie podejmować kluczowe dla rodziny decyzje. To, że kobiety grają w Meghalayi pierwsze skrzypce, najlepiej widać w stolicy. W Shilongu zajmują one kluczowe stanowiska w szkołach, urzędach i na lokalnym uniwersytecie. Nawet spacerując krętymi uliczkami tutejszego targu, można zauważyć, że stragany prowadzą prawie wyłącznie kobiety. Wieczorem w co drugim barze siedzą ubrane w mini Hinduski i plotkują przy kieliszku Mauwphlang, czyli lokalnego wina. W innych stanach zostałyby za to napiętnowane. Tutaj to norma. Tak samo, jak kobiece patrole policyjne – młode, wysportowane dziewczyny już z daleka można rozpoznać po odblaskowych żółtych koszulkach. W nowo powstałej filii Bank of India, największego krajowego banku, także pracują wyłącznie kobiety. Tak zdecydowała jej dyrektorka. Z punktu widzenia marketingowego to
strzał w dziesiątkę. Symboliczny ukłon w stronę tutejszej kultury masowo przyciągnął klientki. A to właśnie one zarządzają w Meghalayi finansami.

d2n2cdp

*Moja żona potrzebuje dużo seksuMoja żona potrzebuje dużo seksu*

Niepodzielne panowanie kobiet zaczyna się w ich własnym domu. Zgodnie z obowiązującą tradycją ludzie żyją tutaj w rodzinach wielopokoleniowych. Szefową rodzinnego klanu zawsze jest kobieta – najmłodsza córka w rodzinie. Ale jej starsze siostry także nie mają powodu do narzekań. Pozazdrościć im mogą nawet Europejki. W Meghalayi mężczyzna, który poprosi swoją żonę, aby uprała mu rzeczy, kompromituje się bardziej, niż gdyby przyłapano go na zdradzie. To on po ślubie przeprowadza się do jej domu. Kobieta jest głową rodziny i najczęściej jej jedyną żywicielką. Kiedy ona rano pędzi do pracy, mąż zabiera się za domowe obowiązki: opiekuje się dziećmi, sprząta i robi zakupy. A jeśli z nich się nie wywiązuje, niezadowolona żona może w każdej chwili wyrzucić go z domu.

d2n2cdp

Mieszkanki Meghalayi zdają sobie sprawę ze swojej wyjątkowej sytuacji. – Urodzić się tutaj kobietą to błogosławieństwo – mówi z przekonaniem Patricia Mukhim, dyrektorka organizacji pozarządowej Indigenous Human Ressources w rozmowie z francuską dziennikarką Cecile Allegrą. – To my zarządzamy rodzinnymi finansami, decydujemy, do jakiej szkoły pójdą nasze dzieci. Podejmujemy nawet najbardziej błahe decyzje, jak ta, czy pojechać do sąsiedniej wioski. Nic nie może się wydarzyć bez naszej wiedzy i naszego przyzwolenia – wtóruje jej z zadowoleniem Lakshmi, która od pięciu lat prowadzi sklep z pamiątkami własnej roboty. Sprzedaje je odwiedzającym stolicę turystom. Na półkach pełno jest biżuterii, lusterek w bambusowej oprawie i wazonów. Zapytana, jak znajduje czas na wykonanie tych wszystkich przedmiotów, mając trójkę małych dzieci, wzrusza ramionami i tłumaczy, że to mąż się nimi zajmuje. A kiedy wypełni wszystkie domowe obowiązki i położy dzieci spać, musi jeszcze przyjść jej pomóc. Revathy, matka czworga dzieci,
zwierza się z kolei, że nie chciałaby siedzieć cały dzień w domu i się nimi zajmować. Woli swoją pracę sprzedawczyni na lokalnym targu. Dzięki temu ciągle poznaje nowych ludzi i nigdy się nie nudzi.

Teoretycznie Meghalaya nie jest matriarchatem, tylko społecznością matrylokalną. Oznacza to, że kobiety mogą podejmować tylko te decyzje, które dotyczą rodziny. Polityka powinna być domeną mężczyzn. W praktyce jednak rzecz wygląda inaczej. To kobiety zgodnie z obowiązującym prawem przejmują rodzinne majątki. Zarządzając odziedziczonymi firmami, zaczęły kontrolować regionalny handel, a co za tym idzie, finanse. Mimo że na czele lokalnych władz ciągle stoi mężczyzna, to i tak nie podejmie on żadnej decyzji bez uwzględnienia postulatów tych, które zarządzają lokalnymi pieniędzmi. Czyli kobiet.

d2n2cdp

*Moja żona potrzebuje dużo seksuMoja żona potrzebuje dużo seksu*

Mężczyźni z Meghalayi są coraz bardziej sfrustrowani. Kiedy odwiedzają sąsiednie regiony, widzą, że ich sąsiedzi rządzą tam twardą ręką. Na domiar złego muszą znosić ich docinki, bo w oczach hinduskich macho uchodzą za pantoflarzy. Ale ich niezadowolenie jeszcze się wzmogło, kiedy w Meghalayi pojawiła się telewizja satelitarna. Dzięki programom informacyjnym, ale przede wszystkim przesłodzonym bollywoodzkim produkcjom, zaczęli odkrywać nowy, lepszy świat. Świat, gdzie rządzą mężczyźni. Dlatego w Meghalayi jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać komitety obrony praw mężczyzn. Ich członkowie domagają się równouprawnienia, zniesienia wyłącznego prawa kobiet do dziedziczenia, jak również większej roli ojców w rodzinie. Ale Keith Praabhat, lider założonej w 2001 roku radykalnej grupy Symbai Rymbai Tonbgai, z którym spotkała się Cecile Allegra, marzy o… patriarchacie.

d2n2cdp

– Kobiety nas nie szanują! Natura obdarzyła mężczyzn siłą fizyczną, potrafią lepiej panować nad emocjami niż kobiety i dlatego to oni powinni rządzić rodziną i społeczeństwem – gorączkuje się na wiecach. Od kilku lat niezmordowanie jeździ po okolicznych wioskach, organizuje spotkania i rozdaje ulotki, w których nawołuje mężczyzn do walki o swoje prawa. – Proszę sobie wyobrazić naszą mękę. Budzimy się każdego dnia w domu, gdzie nic do nas nie należy, a jeśli się rozwiedziemy, dziecko zostaje w klanie matki – tłumaczy.

– Zostaliśmy zredukowani do roli pomocy domowej i opiekunek do dzieci – zwierzył się reporterowi BBC Enoch Kharkhongor, jeden z nielicznych mężczyzn, który posiadają własny sklep. Są i tacy, którzy, tak jak Ivan Rindoh Johnson, twierdzą, że tutejsza kultura złamała im życie. Jego ojciec ożenił się z kobietą z plemienia Khasi. Kiedy zginął na wojnie, cały majątek odziedziczyła siostra Ivana. Teraz nie chce mu pomagać finansowo i Ivan nie ma z czego żyć. – Gdybyśmy mieli patriarchat, to ja odziedziczyłbym wszystko – mówi z żalem.

d2n2cdp

*Moja żona potrzebuje dużo seksuMoja żona potrzebuje dużo seksu*

Zdaniem Angeli Rangad z organizacji pozarządowej North East Network, w Meghalayi dzieje się coraz gorzej. Sfrustrowani mężowie topią smutki w alkoholu, co przyczynia się do wzrostu przemocy domowej. Tylko tak mogą udowodnić kobietom, że są od nich silniejsi. Mimo pogarszających się stosunków damsko-męskich kobiety nie chcą ustąpić. – Problemem jest rozdęte męskie ego i globalizacja. Kiedy siedem lat temu podłączono telewizję satelitarną, nagle zostaliśmy zalani filmami z Bollywood, gdzie kobiety skaczą wokół mężczyzny – irytują się.

d2n2cdp

Nawet zdeterminowany Keith nie może urządzać swoich demonstracji tak często, jak by chciał, bo żona urządza mu z tego powodu straszne awantury. Kobiecy punkt widzenia popierają też mężczyźni ze starszego pokolenia. – W naszym społeczeństwie panuje równouprawnienie. Mężczyźni nie powinni czuć się dyskryminowani dlatego, że szanujemy kobiety, a dzieci noszą ich nazwisko – twierdzi 70-letni Tarun. Wszystko wskazuje na to, że walka hinduskich mężczyzn będzie długa i żmudna. Po stronie kobiet stoi bowiem nie tylko tradycja, ale również konstytucja. W 1947 roku znalazł się w niej zapis, że prawo plemienne, uświęcone tradycją, jest ważniejsze od narodowego.

Jedyną nadzieją sfrustrowanych mężczyzn jest nowe pokolenie najmłodszych sióstr, na których spocznie kiedyś obowiązek opiekowania się rodzinnym klanem. One już nie chcą mieć wszystkiego na głowie.

Tekst: Agnieszka Chądzyńska

*Moja żona potrzebuje dużo seksuMoja żona potrzebuje dużo seksu*

d2n2cdp
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2n2cdp