Trwa ładowanie...
28-01-2015 11:22

Spice Girls z Korei Północnej

Spice Girls z Korei PółnocnejŹródło: Facebook
dmf8qbk
dmf8qbk

Korea Północna należy do najsurowszych reżimów na aktualnej mapie świata, w którym łamanie podstawowych praw człowieka jest na porządku dziennym. Egzekucje, obozy pracy, represje za jakikolwiek przejaw "nieprawomyślności" lub brak dostatecznego uwielbienia dla dyktatury Kim Dzong Una to koreańska codzienność. Nic dziwnego, że Korea Północna określana jest przez tych, którym udało się szczęśliwie zbiec za granicę, piekłem na ziemi.

Mimo że koreańskie władze rządzą żelazną ręką, zdarza im się wspierać przedsięwzięcia, które na pierwszy rzut oka zupełnie nie pasują do wizerunku "piekła na ziemi". Jednym z nich jest niewyobrażalna kariera zespołu Moranbong Band, "Spice Girls" w wydaniu północnokoreańskim.

Moranbong Band to zespół złożony z kilku pań śpiewających i grających na różnych instrumentach - w tym, uwaga, na gitarze elektrycznej. Piosenki, które serwują rzeszom fanów, wśród których jest ten najważniejszy - sam Kim Dzong Un, bardzo wyróżniają się na tle tradycyjnych północnokoreańskich chóralnych pieśni agitacyjnych mocno trącących myszką. Panie z Moranbong grają wedle niemal zachodnich standardów muzyki rozrywkowej, stawiając na żywe rytmy, różnorodne instrumenty elektroniczne (gitarę, keyboard), podkład perkusyjny.

Również wizerunek sceniczny Moranbong Band znacznie różni się od zuniformizowanych chórzystów, którzy niczym się od siebie nie różnią. Panie delikatnie podkreślają swoją atrakcyjność - noszą krótkie sukienki delikatnie nawiązujące do powszechnej w Korei mody na militaryzm. To jednak koniec tego, co różni zespół od reszty koreańskich "artystów". W repertuarze grupy znajdziemy typową propagandę, komunistyczną agitację i peany na cześć umiłowanego dyktatora. "O, Ojczyzno pełna nadziei", "Nasz Ojciec", "Myślimy o naszym Przywódcy dniem i nocą" - to tylko niektóre tytuły ich skocznych piosenek.

dmf8qbk

Ponieważ o Moranbong Band ostatnio było cicho niemal przez pół roku, zaczęły pojawiać się spekulacje, że Kim Dzong Un odwrócił od pań swoje łaskawe spojrzenie, a dziewczyny zostały rozstrzelane. Ostatnie występy zespołu przeczą tej teorii - postarano się o liczną publiczność, a wydarzenie zaszczycił swoją obecnością sam dyktator: "Naczelny dowódca znalazł czas, by obejrzeć występ, mimo że jest bardzo zajęty obroną swego kraju i jego ludu przed bezczelnymi i pozbawionymi skrupułów imperialistami z USA i innymi siłami wrogimi wobec KRLD" - obwieścił między jednym a drugim utworem spiker.

Co ciekawe, fenomen koreańskich "Spice Girls" podzielił zachodnich ekspertów co do wewnętrznego kursu północnokoreańskiej polityki - jedni sugerują, że dają o sobie znać lata młodości spędzone przez Kim Dzong Una w państwach zachodniej Europy. Drudzy uważają, że "jedna jaskółka wiosny nie czyni", a popularność i promowanie przez władze zespołu, który wygląda i gra na modłę zachodnią, absolutnie o niczym nie świadczy.

dmf8qbk
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dmf8qbk