Trwa ładowanie...
13-08-2015 11:30

Jak zmieniał się ideał kobiecego piękna?

Jak zmieniał się ideał kobiecego piękna?Źródło: Shutterstock
de6eqmn
de6eqmn

Starożytni Egipcjanie cenili smukłe damy z wyrazistym makijażem, Grecy woleli pełniejsze sylwetki, a w epoce wiktoriańskiej za ideał uchodziła niewiasta ściśnięta gorsetem, który niemal utrudniał jej oddychanie. Dziś na okładki trafiają wielkie pupy i napompowane silikonem twarze, ale przecież wciąż najważniejsze pozostaje to, co kryje wnętrze kobiety.

Każda epoka tworzyła dominujący ideał kobiecego piękna, początkowo związany głównie z rozrodczością i macierzyństwem. Świadczą o tym naskalne rysunki z czasów prehistorycznych, przedstawiające sylwetki niewiast o bardzo zaokrąglonych kształtach, z dużymi piersiami i obfitymi biodrami.
Potężna zmiana w wizerunku kobiety nastąpiła dopiero w starożytnym Egipcie, gdzie za piękność zaczęły uchodzić damy o smukłej budowie ciała, wąskich taliach i ramionach oraz szczupłej twarzy upiększonej mocnym makijażem. Ówczesne arystokratki, m.in. królowa Kleopatra czy legendarna żona faraona Echnatona – Nefretete, bardzo chętnie używały smarowideł na bazie tłuszczów roślinnych i zwierzęcych oraz olejków, pudrowały twarze, natomiast kontur oczu podkreślały kredką. Nie unikały również depilacji ciała, a niekiedy nawet głowy. Kobieca skóra musiała być wówczas jasna, dlatego Egipcjanki (oczywiście te lepiej urodzone) unikały słońca, ponieważ opalenizna kojarzyła się z ubóstwem i pracą fizyczną.

Proporcja to podstawa

Inny *ideałideał* kobiecego piękna mieli starożytni Grecy, którzy zachwycali się naturalnymi niewiastami o dość pełnych kształtach. Zdaniem historyków ówczesny wzorzec piękna został uwieczniony w rzeźbie Afrodyty z Knidos dłuta Praksytelesa. Grecy uwielbiali harmonię we wszystkich aspektach życia, dlatego zwracali szczególną uwagę na proporcjonalność kobiecej sylwetki: długie nogi, dość szerokie biodra i ramiona oraz niespecjalnie obfity biust. Niewiasta musiała mieć jasną cerę i ładnie ułożone włosy, najlepiej w kolorze blond, dlatego dużą popularnością cieszyło się ich farbowanie.

Podobne zabiegi stosowały kobiety w starożytnym Rzymie, które wykorzystywały do rozjaśniania fryzur mikstury z popiołu, tłuszczu koziego czy… odchodów gołębich. W przeciwieństwie do Greków, mężczyźni w imperium Juliusza Cezara bardziej cenili damy dojrzałe, z mocnym makijażem. Nic dziwnego, że słynny rzymski komediopisarz zanotował: „Kobieta nieumalowana jest jak pożywienie bez soli”.

de6eqmn

Ideał niewieściego piękna znacznie zmodyfikowano w średniowieczu. Blondynki często kojarzono wówczas ze skłonnością do grzesznych zachowań, dlatego kobiety o jasnych włosach powszechnie czerniły je za pomocą ługu uzyskiwanego z drzewnego popiołu. Ceniono sylwetki bardzo szczupłe, dlatego niewiasty chętnie nosiły suknie eksponujące ich wystające kości. Nie mogły odsłaniać nóg, ale za to sporo średniowiecznych kreacji miało dość głębokie dekolty.

Kobieta czy lalka?

Na uwolnienie kobiecości trzeba było poczekać do XVI wieku. Renesansowa dama nadal musiała wprawdzie zakrywać ciało, ale ceniono wówczas obfite piersi, często uwieczniane na obrazach wybitnych malarzy tamtego okresu. Perfekcyjna kobieta miała zaokrągloną sylwetkę i pełne biodra. Pożądana była również blada skóra, długie i precyzyjnie ułożone włosy oraz wysokie czoło.

Barokowy ideał niewieściego piękna uwiecznił w swoich dziełach Peter Paul Rubens. Na obrazach flamandzkiego malarza aż roi się od dam z wyraźną nadwagą, a współcześni fani fitnessu mogą na ich ciałach dostrzec nawet cellulit. „Urodę” barokowych piękności podkreślają wymyślne ozdoby i peruki z loczkami, które spływają na nalane twarze. W epoce oświecenia do łask wróciła kobieta szczupła, wysoka, o smukłej i proporcjonalnej sylwetce. Eksponowała biust i chętnie stosowała makijaż, zwłaszcza puder, którym oprószała nie tylko twarz, ale również dekolt, ramiona i dłonie. Nakładała grubą warstwę tuszu do rzęs, pomadki do ust i różu na policzki. Często przypominała lalkę, ale tego oczekiwali wtedy mężczyźni. W XIX w. bardzo popularnym elementem kobiecego stroju stał się gorset, podkreślający i wysmuklający *taliętalię*, ale często tak ciasny, że wywoływał krwotoki wewnętrzne i niewydolność oddechową.

Epoka botoksu i silikonu

Początek XX wieku to czas emancypacji kobiet. Modny był wówczas styl chłopczycy – ceniono niewieścią sylwetkę bez uwidocznionej linii talii i bioder oraz płaski biust, ukryte pod strojami zapożyczonymi z męskiej garderoby: szerokimi spodniami i luźnymi marynarkami. W latach 40. i 50. ideał kobiecego piękna kształtowały gwiazdy *HollywoodHollywood*. Mężczyźni wzdychali do Marylin Monroe, która zachwycała figurą w kształcie klepsydry, szerokim biodrami, wąską talią i pełnym biustem.

de6eqmn

Później przyszedł czas Twiggy, modelki, która przy167 centymetrach wzrostu ważyła zaledwie 48 kg. Faceci zachwycali się kobietami o drobnej i szczupłej figurze. W latach 80. popularny stał się aerobik i wysportowana sylwetka. W następnej dekadzie mężczyźni wieszali nad łóżkami zdjęcia długonogich modelek w typie Cindy Crawford czy Elle Macpherson.

W dzisiejszych czasach nie ma sprecyzowanego ideału piękna. Jednym podoba się wysportowane ciało Gisele Bundchen i aniołków Victoria's Secret, wzrok innych mężczyzn przyciąga obfita pupa Kim Kardashian czy silne uda Beyonce. Wielu facetów uważa, że prawdziwa kobieta nie potrzebuje silikonu, botoksu i interwencji chirurga plastycznego.

Rafał Natorski/dm,facet.wp.pl

Tak wygląda ideał piękna według Brytyjczyków

de6eqmn
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
de6eqmn