Trwa ładowanie...
24-10-2014 12:10

Gdy wojna się skończyła, on się nie poddał

Gdy wojna się skończyła, on się nie poddałŹródło: East News
d1wsf49
d1wsf49

Był jednym z najdziwniejszych weteranów II wojny światowej. Zasłynął tym, że po zakończeniu działań wojennych i kapitulacji jego kraju, on nie przyjął do wiadomość informacji o przegranej Cesarstwa i na blisko 30 lat ukrył się w dżungli, gotowy do dalszej walki. Kiedy w 1974 r. opuścił w końcu las, wciąż miał mundur oraz broń, którą posługiwał się ponad trzy dekady wcześniej, a która mimo lat wciąż znajdowała się w nie najgorszym stanie.

Historia nauczyła nas, że wojna odsłania różne oblicza oraz wyzwala różne zachowania ludzi - od tych szlachetnych po te najbardziej mroczne, czasami wręcz zwierzęce. Wielkie konflikty ujawniają też postawy, które określić można mianem osobliwych. Jakiś czas w mediach pojawił się artykuł na temat bohatera czasu wojny, który w dość niekonwencjonalny sposób walczył z wrogiem. W czasie II wojny światowej, gdy jego towarzysze broni mieli do dyspozycji karabiny, John Churchill, który nazywany był również "Szalonym Jackiem", preferował łuk oraz strzały. Anglik najbardziej niepocieszony był, gdy dowiedział się, że wojna się już skończyła. Podobny poziom niezadowolenia po ustaniu zawieruchy wojennej reprezentował Hiroo Onoda.

Kiedy działania zbrojne się zakończyły, Japończyk, który w czasie wojny był oficerem wywiadu, uznał, że jego obowiązkiem jest to, by się nie ujawniać i prowadzić działalność wywiadowczą - poinformował dziennik "Daily Mail". Koniec II wojny światowej zastał go na filipińskiej wyspie Lubang. Gdy doszły go wieści o kapitulacji jego kraju, Onoda postanowił, że się nie podda i zaszył się w lesie. Dżungla stała się jego nowym domem, w którym spędził 29 lat.

_ Nie chciał uwierzyć, że wojna się skończyła, a jego kraj skapitulował_ (fot. AFP)

d1wsf49

Podczas misji mężczyzna żywił się kradzionym ryżem oraz owocami. Zabijał też bydło należące do lokalnych wieśniaków i przygotowywał z niego suszoną wołowinę.

Dopiero, gdy w 1974 r. na Filipiny pofatygował się jego dowódca i osobiście zwolnił go z dalszej służby, Japończyk zaakceptował prawdę o przegranej swego kraju. Zanim tak się stało, wiele osób próbowało go skłonić do podjęcia tej decyzji. Nad dżunglą zrzucane były ulotki nawołujące go do zmiany postanowienia. On nie uległ jednak żadnym namowom, nawet tym, które pochodziły od jego bliskich.

Hiroo Onoda wrócił do swojej ojczyzny w glorii, na każdym kroku witano go jak bohatera. Mężczyzna miał wówczas 52 lata. Nieco wcześniej do kraju wrócił Shoichi Yokoi, który po II wojnie światowej również zachowywał się tak, jakby ta się jeszcze nie zakończyła. Dżunglę opuścił dopiero w 1972 r.

Zarówno Onoda, jak i Yokoi literalnie podporządkowali się kodeksowi, zgodnie z którym należało do końca zachowywać bezwzględne posłuszeństwo względem narodu oraz cesarza. Zgodnie z tym samym zbiorem zasad, w razie zagrożenia śmierć stanowiła dla nich lepsze rozwiązanie niż poddanie się wrogowi.

Onoda zmarł na początku bieżącego roku w jednym z tokijskich szpitali. Miał 91 lat. Na wieść o śmierci weterana rzecznik japońskiego rządu wyraził kondolencje, przypominając o niezłomności ducha i wielkiej woli życia Onody.

(rc/ac/pfi)/n-dne, facet.wp.pl

d1wsf49
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1wsf49