Trwa ładowanie...
23-01-2015 15:13

Sierżant Stubby - bohaterski pies żołnierz!

Sierżant Stubby - bohaterski pies żołnierz!Źródło: PD
d3ofvuc
d3ofvuc

Sława Wojtka - niedźwiedzia brunatnego, który służył w armii generała Andersa, obiegła nie tylko Polskę, ale i całą Europę. Wojtek został zaadoptowany w czasie II wojny światowej przez 22 Kompanię Zaopatrywania Artylerii, gdzie służył aż do demobilizacji. Był niezwykle łagodny i cieszył się sympatią żołnierzy, którym pomagał w noszeniu skrzyń z amunicją. Okazuje się jednak, że Wojtek to nie jedyne zwierzę, które służyło w armii. Sierżant Stubby, bo o nim mowa, za swoje liczne zasługi dla ojczyzny otrzymał nawet stopień wojskowy, wiele medali oraz odznaczenie państwowe przyznawane za poniesione rany. Czy to nie za wiele jak na... psa?

Historia sierżanta Stubbiego jest zupełnie niewiarygodna. Ten bezpański pies w 1917 roku został znaleziony na placu apelowym Uniwersytetu Yale. Trwało tam właśnie szkolenie 102 Pułku Piechoty 26 Dywizji. Amerykanie szykowali się do udziału w I wojnie światowej. Słodko wyglądający psiak, zdradzający swym wyglądem cechy boston teriera i pitbulla amerykańskiego, zwrócił uwagę jednego z żołnierzy, kaprala Roberta Conroya. Ten był tak oczarowany pieskiem, że wkrótce zaczął przynosić mu jedzenie i uczyć go sztuczek. Nadał mu też imię - Stubby, co w języku angielskim oznacza "krępy", a w przypadku Stubbiego jest odwołaniem do krótkiego i grubego ogona psa.

Gdy nadeszła pora wyjazdu do Europy, mężczyzna przeszmuglował psa na pokład statku. Zwierzę zostało jednak odkryte przez dowódcę Conroya. Mimo to Stubbiemu udało się pozostać na pokładzie - dowódca nie miał serca go wyrzucić, po tym jak pies mu zasalutował. Wkrótce zwierzę stało się maskotką całej drużyny. Stubby nie tylko umiał imitować gesty musztry, ale stał się pełnoprawnym żołnierzem. Szybko przyzwyczaił się do hałasu działań wojennych. W ciągu 18 miesięcy służby, głównie na północy Francji, wziął udział w 17 bitwach i 4 ofensywach. Jego zadaniem było początkowo podnoszenie morale żołnierzy. Ale wkrótce wszyscy przekonali się, że cudowny pies potrafi znacznie więcej.

Do jednej z jego najcenniejszych umiejętności należało wykrywanie gazu musztardowego. Jeśli tylko Stubby poczuł choć najsłabszy zapach śmiercionośnej substancji, natychmiast biegł do okopów, by ostrzec swoich kompanów, podgryzając ich i szczekając, aż do momentu, gdy założyli maski. Po wykonaniu zadania chował się w bezpiecznym miejscu. Tę umiejętność Stubby nabył w lutym 1918, kiedy podczas jednej z walk nawdychał się gazu i prawie umarł. Udało mu się jednak z tego wyjść, a zapach gazu musztardowego zapamiętał do końca życia. Oprócz wykrywania gazu musztardowego, Stubby umiał także wywęszyć rannych żołnierzy amerykańskich na pasie ziemi niczyjej, co znacznie ułatwiało ich ewakuację, a za pomocą zmysłu słuchu potrafił usłyszeć, że zbliża się pocisk artyleryjski, kiedy ludzkie ucho nie było w stanie go wykryć. Stopniem sierżanta został odznaczony jednak za coś zupełnie innego. Stubbiemu udało się schwytać niemieckiego szpiega i w ten sposób ocalić życie swoim towarzyszom. Jeden z niemieckich żołnierzy
przedostał się do amerykańskich okopów. Mężczyzna nie spodziewał się, że zobaczy w nich psa, który jest przecież w stanie o wiele lepiej wyczuć intruza. Gdy przerażony szpieg zaczął uciekać, Stubby ugryzł go w nogę i nie puścił aż do przybycia Amerykanów. O tym, że Stubby był prawdziwym żołnierzem świadczy także to, że został ranny w boju. Poważnie ucierpiał w kwietniu 1918 roku wskutek ataku z użyciem granatu. Jego odłamki dostały się w klatkę piersiową i łapę Stubbiego. Po krótkiej rekonwalescencji sierżant powrócił jednak do swojego pułku. Swoim zadziwiającym zachowaniem cudowny pies zyskał sobie niemałą sympatię, nie tylko wśród amerykańskich żołnierzy, ale także wśród mieszkańców oswabadzanych francuskich miast. Mieszkanka Château-Thierry wykonała dla niego specjalny płaszczyk z koziego futra, na którym przywieszone były wszystkie odznaczenia Stubbiego.

d3ofvuc

Gdy Stubby powrócił do Stanów Zjednoczonych, przemycony po raz kolejny na okręcie przez swojego właściciela, cieszył się już dużą sławą. Wraz z żołnierzami wziął udział w wielu paradach, a także dwa razy odwiedził Biały Dom i spotkał się z trzema prezydentami Stanów Zjednoczonych: Woodrowem Wilsonem, Calvinem Coolidgem i Warrenem G. Hardingiem. Został także odznaczony medalem przez generała Johna Pershinga, głównodowodzącego Amerykańskich Sił Ekspedycyjnych. Sierżant Stubby zmarł w 1926 roku w wieku 10 lat. Jego pogrzeb został opisany przez największe gazety, jak choćby "The New York Times".

Właściciel psa, świadomy ogromnej sławy cudownego zwierzaka, oddał jego ciało do wypchania. Dzielny pies znalazł się w muzeum Czerwonego Krzyża, a w 1956 roku Conroy przekazał Stubbiego do Instytutu Smithsona, największego na świecie kompleksu muzeów. Postać pieska jest jednym z najważniejszych eksponatów wystawy o tytule: "Cena wolności: Amerykanie na wojnie", poświęconej I wojnie światowej. Choć odznaczenie psa medalem i przyznanie mu tytułu sierżanta wydaje się początkowo dość głupim pomysłem i budzi zdziwienie, trudno nie przyznać racji Amerykanom, którzy tak ubóstwiali swojego psiego bohatera. Jakim sposobem to stworzenie potrafiło być tak mądre, choć przecież było tylko psem? Czego jeszcze nie wiemy o zwierzętach?

d3ofvuc
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3ofvuc