Opryszczka narządów płciowych - wstydliwy problem

Seks bywa zwykle bardzo przyjemnym doświadczeniem, ale niekiedy pozostawia mało sympatyczne "pamiątki". Jedną z nich jest opryszczka narządów płciowych, która często atakuje polskich mężczyzn. Dolegliwość bywa bardzo uciążliwa, a, jakby tego było mało, wywołujący ją wirus pozostaje w nas do końca życia.

Opryszczka kojarzy nam się zwykle ze swędzącymi pęcherzykami pojawiającymi się na wargach. Jednak jej sprawca - wirus Herpes simplex ma także inną odmianę, która atakuje bardziej intymne rejony ciała. Zwykle jest to konsekwencja kontaktu seksualnego z partnerką będącą nosicielką wirusa HSV-2. Niekiedy problem może wywołać także kontakt oralny z kobietą mającą "zwyczajną" opryszczkę wargową.

Zasiedlanie organizmu przez niebezpieczne drobnoustroje trwa zazwyczaj około pięciu dni od kontaktu seksualnego. Po tym czasie pojawiają się symptomy świadczące o zakażeniu, początkowo przypominające grypę: kiepskie samopoczucie, gorączka, powiększenie węzłów chłonnych albo ból przy oddawaniu moczu.

Później jest już tylko gorzej. Na penisie, mosznie, a czasami także odbycie, udach i pośladkach występują drobne, bolesne pęcherzyki. Poprzedza je świąd oraz mrowienie w miejscu przyszłych zmian chorobowych. Po pewnym czasie pęcherzyki pękają, tworząc bardzo bolesne, powierzchniowe owrzodzenia, które potrafią goić się nawet 2-3 tygodnie. Później wirus przemieszcza się do zwoju nerwowego i tam przebywa w stanie uśpienia. W co drugim przypadku nawraca, szczególnie, gdy stworzymy mu dogodne warunki - stresując się, uprawiając seks bez zabezpieczeń czy narażając organizm na utratę odporności. Na szczęście kolejny atak opryszczki ma zwykle łagodniejszy przebieg, a owrzodzenia goją się szybciej.

Co powie lekarz

Dolegliwości nie można jednak lekceważyć. Nieleczona opryszczka narządów płciowych może stać się przyczyną zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych czy zaburzeń układu nerwowego. Dlatego problem warto skonsultować z lekarzem, który z dużym prawdopodobieństwem postawi diagnozę już po obejrzeniu zmienionych zakątków naszego ciała. Czasem niezbędne okazuje się jednak dokładniejsze badanie wymazu. Dostępne są również testy wykrywające we krwi przeciwciała antywirusowe.

Opryszczki narządów płciowych nie da się całkowicie wyleczyć, ale na szczęście można dość skutecznie łagodzić związane z nią dolegliwości. W ciężkich przypadkach należy przyjmować doustne preparaty antywirusowe lub stosować kremy. Tego typu produkty zmniejszają intensywność oraz czas trwania objawów opryszczki. Gdy jej nawroty są uporczywe i kłopotliwe, zaleca się kurację farmakologiczną nawet przez kilka miesięcy. W tym czasie warto też przyjmować suplementy z dużą zawartością witamin B1 i B12.

Metody alternatywne

W łagodzeniu objawów opryszczki narządów płciowych sprawdzają się również naturalne metody. Na przykład kąpiele w roztworach soli o właściwościach odkażających. Do wody w wannie możemy też dodać sześć kropli 2- procentowego olejku z bodziszka (wykazuje właściwości ściągające, a także łagodzi podrażnienia). Taką terapię warto stosować do czasu zagojenie owrzodzeń.

W celu złagodzenia bólu i swędzenia stosuje się kompresy z chłodnego mleka lub wody. Podobne właściwości mają maści z witaminami A, D i E. Niektórzy zalecają papkę wykonaną z wody i mąki kukurydzianej. Zwolenników ma również wyciąg z aloesu - rośliny, która może pochwalić się silnymi właściwościami przeciwzapalnymi, ściągającymi oraz bakteriobójczymi. Ulgę przynoszą też okłady z żywokostu. Możemy ponadto spróbować specjalnych nasiadówek: rozpuszczamy pół szklanki sody oczyszczonej w 4 litrach letniej wody i w takim roztworze moczymy chore miejsca kilka razy dziennie.

Gojenie owrzodzeń przyspiesza również dostęp powietrza, dlatego w czasie walki z opryszczkowymi dolegliwościami powinniśmy nosić bawełnianą bieliznę i unikać ciasnych spodni. Przynajmniej przez miesiąc od wyzdrowienia należy powstrzymać się od kontaktów seksualnych. Później też musimy być ostrożni, szczególnie gdy nasza partnerka ma opryszczkę (nawet na wardze). W takim wypadku warto stosować prezerwatywę.

Rafał Natorski / PFi,facet.wp.pl