Trwa ładowanie...
09-09-2011 16:01

Tam wybaczą Ci seksaferę

Tam wybaczą Ci seksaferęŹródło: AFP
d26croo
d26croo

Wielu z nas ma słabości i swoje za uszami również w dziedzinie seksu - a to romans, młodsza o połowę kochanka, wizyty w domu publicznym. O ile jednak dla zwykłego śmiertelnika i szarego obywatela tego typu grzeszki mogą skończyć się awanturą domową, rozbiciem rodziny i rozwodem, osoby znajdujące się na świeczniku czy też z pierwszych stron gazet mają znacznie groźniejsze perspektywy - z dnia na dzień mogą stracić wszystko: stanowisko, władzę i reputację.

Już były prezydent Stanów Zjednoczonych musiał się nieźle wypocić, gdy Monica Lewinsky przedstawiła dowód w postaci słynnej sukienki zabrudzonej rzekomo nasieniem głowy USA. Silvio Berlusconi i jego afera z "bunga bunga", mimo początkowego skandalu, ucichła, by aktualnie znowu przybrać na sile (premier Włoch miał być szantażowany przez osoby mające materiały z jego spotkań z prostytutkami), a sprawa Dominiqua Straussa-Kahna jeszcze się nie skończyła. Ten ostatni spotkał się zresztą z lodowatym przyjęciem Francuzów. A wystarczyłoby przeprowadzić się do Meksyku!

Międzynarodowa grupa badawcza Ipsos we współpracy z Agencją Reutersa przeprowadziła badania sprawdzające tolerancję mieszkańców różnych państw świata na seksafery w świecie władzy. Najbardziej tolerancyjni okazali się właśnie Meksykanie - 57 % zadeklarowało, że gotowi są przymknąć oczy lub "raczej tolerować" seksualne wybryki polityków lub osób z pierwszych stron gazet.

Kolejne miejsce zajęli Belgowie (55 %) i Amerykanie (48 %), choć w to ostatnie jesteśmy akurat w stanie wątpić, mając w pamięci to, co stało się po tym, jak wyszły na jaw wszystkie romanse Tigera Wooda, a jego kariera załamała się.

d26croo

Teoretycznie skłonni do romansów Francuzi mają już mniejszą tolerancję na rozwiązłość osób ze świecznika - 33 %, a chłodni i profesjonalni Japończycy rozpustnych polityków oceniają najsurowiej ze wszystkich - zaledwie 28 % byłaby skłonna tolerować tego typu wyskoki.

Ogółem przepytano 18 700 respondentów z ponad 20 krajów świata. Średnia tolerancja kształtowała się na poziomie 44 %, ale przepytane osoby różniły się również w sprawie tego, co pokazują ujawnione seksafery: czy prawdziwą i "naturalną" osobowość rozpustnika, czy też seksualne skandale są wynikiem wody sodowej - władzy i sławy.

Francuzi uważają, że to właśnie sława aktywizuje skłonność do rozwiązłości, natomiast Meksykanie postawili na równi władzę i osobowość "sprawcy".

Nie mieliśmy zbyt wielu okazji, by poznać, co na ten temat sądzą Polacy - rewelacje Anastazji P., która przetestowała ponoć w łóżku połowę sceny politycznej początku lat 90., seksafera w Samoobronie, tudzież plotki o Aleksandrze Kwaśniewskim i najgorszej wykonawczyni polskiego hymnu w historii to chyba jednak nic przy "dokonaniach" Tigera Woodsa czy amerykańskiego kongresmana Weinera, który romansował z nieletnimi.

d26croo
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d26croo