Trwa ładowanie...
04-01-2012 13:19

Planujesz rzucić alkohol? Lepiej to przeczytaj!

Planujesz rzucić alkohol? Lepiej to przeczytaj!Źródło: Fotochannels.com
d3qe4aw
d3qe4aw

Naukowcy przekonują, że to bardzo zła decyzja!

Styczeń to zazwyczaj ta faza roku, kiedy wciąż jeszcze jesteśmy przekonani, że nasze postanowienia utrzymają się w mocy, a my podniesiemy na wyższy poziom nie tylko swoją osobowość, ale też duszę i ciało. Niestety - chociaż wiara we własną siłę woli jest zjawiskiem pozytywnym i chwalebnym - to jednak w niektórych przypadkach, zbyt optymistyczne spoglądanie w lepsze jutro, może wyrządzić nam więcej krzywdy, niż pożytku. A czasami nawet doprowadzić do sytuacji tragicznej, czy wręcz zagrażającej życiu... i tak właśnie jest z alkoholem, a konkretnie z próbami jego odstawienia, czego spory odsetek Polaków próbuje właśnie w styczniu.

"Janopause" - co to takiego?

Warto zauważyć, że w powyższym akapicie "próbuje" to słowo klucz, które niejako implikuje, że trzeźwość, jakimś dziwnym trafem, z reguły wymyka się z listy życzeń większości tych, którzy planuje odmienić swoją egzystencję. W świecie nauki, powstało już nawet specjalne określenie, opisujące zjawisko prób zaprzestania spożywania trunków wysokoprocentowych w wyniku postanowienia noworocznego - to słowo to "Janopause", ukute z dwóch innych słów "January", czyli styczeń oraz "pause", oznaczającego zwyczajnie pauzę. Tym samym "Janopause" to nic innego, jak przykry - acz z reguły adekwatny - opis słomianego zapału przeciętnego człowieka.

I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że trzeźwy styczeń jest w istocie... bardziej niebezpieczny dla zdrowia, niż mogłoby się to wydawać. Jak podaje "Daily Mail", organizacja "The British Liver Trust", której celem jest doprowadzenie do zmniejszenia liczby przypadków chorób wątroby odnotowywanych na Wyspach za pomocą krzewienia wiedzy, dobrych zwyczajów i świadomości wśród mieszkańców, podała do wiadomości komunikat, w którym stanowczo odradza porywanie się na abstynencję w wyniku noworocznego impulsu. Otóż organizacja utrzymuje, że "wzbranianie się przed alkoholem - przez krótkie okresy czasu - jest niezwykle groźne, ponieważ daje człowiekowi fałszywe poczucie bezpieczeństwa."

Alkoholowy efekt jojo

Ponadto, chodzi o to, że wielu ludzi, łamiąc się już w lutym, wierzy, że przez miesiąc ich wątroba zdążyła się już całkiem nieźle zregenerować - a wtedy zaczyna się prawdziwe używanie i odbijanie sobie straconego czasu, i to właśnie w tym okresie wątroba jest wystawiona na prawdziwie ciężką próbę. Można to porównać z odchudzaniem i towarzyszącemu mu efektowi jojo, kiedy postępuje się nieumiejętnie. Oczywiście, nie musimy chyba dodawać, że w rzeczywistości wątroba nie wyleczy się samoistnie w 30 dni. Zaś dodatkowe skoki w zatruwaniu organizmu alkoholem - to poprzez abstynencję, to znowu przez gwałtowny powrót do starych przyzwyczajeń - mogą jeszcze bardziej wyniszczyć wątrobę, a dodatkowo wygenerować różne powikłania.

d3qe4aw

"Szybkie detoksy to droga donikąd, a co najgorsze, sporo osób wierzy w to rozwiązanie - ludzie wierzą, że można pić w niezdrowych ilościach, a potem jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki cudownie uzdrowić swoje organy", mówi dr Mark Wright z Southampton General Hospital. Wszystkie te informacje spowodowały, co było do przewidzenia, że wśród komentujących te doniesienia już rozgorzały teorie spiskowe - no bo, co to oznacza, że organizacje pokroju "The British Liver Trust" odżegnują ludzi od porzucania alkoholu? "Czyżby to rząd chciał zarobić na akcyzie, a przy tym zadbać o to, by ludzie nie byli w stanie (bo nie będą już żyć) odebrać od państwa świadczeń na które pracowali całe życie - a więc należnej im emerytury?!"- piszą Internauci.

Alkohol forever!?

Szczęśliwie, śpieszymy uspokoić oburzonych, że żadne z tych podejrzeń nie jest uzasadnione. Rzeczywistość wygląda dalece bardziej prozaicznie - lekarze i specjaliści wykazali jedynie obawy o "katowanie wątroby" postanowieniami, które zwyczajnie rzadko kiedy się sprawdzają. W ten sposób jednego miesiąca organ ma spokój, podczas gdy już następnego jest zmuszony produkować enzymy (które pomagają pozbywać się trucizny, jaką jest alkohol z organizmu), jak oszalały. Jednocześnie specjaliści doradzają, że jeśli ktoś faktycznie na poważnie nosi się z zamiarem rezygnacji z trunków wysokoprocentowych, znacznie lepszym rozwiązaniem, niż nagły i nieskuteczny skok w abstynencję, jest stopniowe minimalizowanie swojego zapotrzebowania na procenty. Zacznijcie od kilku dni w tygodniu na trzeźwo, natomiast wraz z czasem wydłużajcie okresy niepicia - małe kroczki, tylko tak dojdziecie do sukcesu.

MW/PFi

d3qe4aw
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3qe4aw