Trwa ładowanie...
23-12-2013 15:19

Obżerają się i zarabiają na tym miliony

Obżerają się i zarabiają na tym milionyŹródło: studio.wp.pl
d3na069
d3na069

Wyobraźnią internautów zawładnął nowy nałóg... Czym jest koreański "mok- bang"? Jak podaje serwis kotaku.com, "mok" oznacza "jedzenie", natomiast bang "transmisję" i choć ciężko wyobrazić sobie, że zbitka tych dwóch słów mogłaby stworzyć produkt, który oczaruje masy, tak w istocie się stało...

Od kilku miesięcy w południowokoreańskim serwisie streamingowym "Afreeca TV" największą popularnością cieszą się transmisje z... jedzenia olbrzymich posiłków przez różnych, często bardzo dziwnych ludzi (patrz film poniżej). Jedną z gwiazd "mok-bang" jest urodziwa "The Diva". "Global Post" informuje, że Diva na posiłki wydaje obecnie około 3000 dolarów miesięcznie (choć rachunki sięgają czasem i 6000 USD), a wszystko po to, by zadowolić swoich fanów. "Podczas jednego streamingu potrafi wciągnąć dwie średnie pizze. Innym razem zjada trzydzieści smażonych jaj i porcję nóżek krabowych albo pięć opakowań klusek instant. Natomiast pewnej nocy zjadła dwanaście jamajskich pasztetów wołowych, dwanaście smażonych jaj, trzy porcje zupy kimchi oraz sałatkę" - podaje Kotaku. Każdorazowo, na początku jej pokazu, stół praktycznie ugina się pod jedzeniem, którym łącznie można by wykarmić sporą rodzinę...

Kulinarne porno?

W internecie nie brakuje mniej lub bardziej złośliwych komentarzy na temat nowego koreańskiego hitu - niektórzy twierdzą nawet, że Koreańczykom z południa porno przestało wystarczać, stąd sięgnęli po coś bardziej oryginalnego. Niestety, jak było w istocie nie wiadomo - niektórzy genezy "mok-bangu" wypatrują w kinie. Ponoć niektórzy koreańscy aktorzy tak wspaniale jedzą na filmach, że kinomanom aż cieknie ślinka, toteż "mok-bangowcy" próbują wywołać w nich podobne odczucia. Inna wersja głosi, że te nietypowe pokazy to recepta na samotność: ponoć pionierzy owego trendu byli tak bardzo samotni, że zaczęli streamować swoje posiłki, by zyskać poczucie, iż ktoś im towarzyszy. Dziś natomiast "mok-bang" to przede wszystkim dobry biznes. Wspomniana już "The Diva", za dnia pracuje jako konsultantka, nocą natomiast pożera jedzenie w ilościach hurtowych. Z początku traktowała to zajęcie jako hobby, dziś natomiast zarabia na nim tysiące dolarów (widzowie płacą za oglądanie)...

Nic więc dziwnego, że kobieta może sobie pozwolić na to, by wydawać blisko 10 000 zł miesięcznie na jedzenie. Ponoć rekordzista w "Afreeca TV" zarobił 1 000 dolarów za jeden pokaz. A dodajmy, że takich pokazów dać można kilka lub nawet kilkanaście w tygodniu. Do ugrania jest sporo, dlatego niektórzy, by zyskać sympatyków, urozmaicają swoje posiłki, np. tańcząc lub dosłownie robiąc z siebie pośmiewisko. To popłaca, wszak jak wiadomo nie od dziś, w Azji im coś dziwniejsze, tym lepsze. Tym z was, których interesują kwestie praktyczne, zdradzimy, że "Divie" - w ciągu miesięcy swych występów - przybyło nie tylko kilka zer na koncie, ale również 10 kilo. Na szczęście, jej to nie martwi.

Na koniec zapraszamy do podziwiania "mok-bangowców" w akcji!

d3na069
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3na069