Trwa ładowanie...
21-03-2014 13:41

Bunty w polskich więzieniach

Bunty w polskich więzieniachŹródło: PAP
d3hs59w
d3hs59w

W przepełnionych zakładach karnych wciąż trwa ukrywana, ale agresywna wojna między skazanymi a strażnikami. Jednak ostatnio nie dochodzi do masowych buntów więźniów, które przed laty wstrząsały tego typu placówkami. Konsekwencją rozruchów byli zabici i ranni, a także ogromne zniszczenia.

We wczesnych latach PRL-u więzienny reżim był bardzo surowy, a wszelkie próby wywołania niepokojów gaszono w zarodku. Mimo to 15 maja 1955 r. wybuchł najliczniejszy bunt w historii polskich ośrodków penitencjarnych. Doszło do niego w więzieniu w Jaworznie, gdzie osadzano młodocianych więźniów politycznych. Byli wykorzystywani do skrajnie ciężkich prac w kopalniach, a specjalnie przeszkoleni strażnicy mieli też pełnić funkcję "wychowawców", których zadaniem było wpływanie na zmianę poglądów podopiecznych i zachęcanie ich m.in. do donosicielstwa.

Eksperyment pedagogiczny się nie powiódł. Zarzewiem rozruchów okazało się zastrzelenie przez strażnika więźnia, który zmęczony nocną zmianą spał na trawniku. Blisko 2,5 tysiąca skazańców wszczęło bunt. Strażnik cudem uniknął linczu, a protest stłumiono dopiero po kilkunastu godzinach. Rok później zlikwidowano więzienie w Jaworznie.

Powiew wolności

Pierwsza wielka fala buntów przetoczyła się przez polskie więzienia w 1981 r., wkrótce po powstaniu "Solidarności", której działacze apelowali m.in. o powszechną amnestię. Szacuje się, że w ciągu niespełna roku 47 tys. osadzonych wzięło udział w 276 protestach - od głodówek aż po bunty.

d3hs59w

Najgłośniejszym przypadkiem było opanowanie przez ponad tysiąc skazańców więzienia w Kamińsku, w którym przebywali przede wszystkim recydywiści. Protestujący zniszczyli część budynków. Szybka akcja sił porządkowych w ostatniej chwili uchroniła rodziny strażników mieszkające w służbowych blokach, położonych w bezpośrednim sąsiedztwie więzienia.

Działacze "Solidarności" próbowali za wszelką cenę powstrzymywać akty przemocy i unikać rozlewu krwi. Wielokrotnie podejmowali się roli mediatorów między zbuntowanymi skazańcami a dyrektorami więzień. Związkowcy pomagali m.in. rozwiązać konflikt w bydgoskim areszcie śledczym, gdzie do buntu doszło 5 września 1981 r.

W czerwcu 1981 r. prawie 90 skazanych zatrudnionych w Kopalni Miedzi Konrad w Iwinach rozpoczęło protest pod ziemią. Negocjacje z nimi prowadził znany opozycjonista Karol Modzelewski. Władze zgodziły się zrealizować wiele postulatów więźniów, np. wydawania posiłków w ciągu pracy.

Amnestia nie dla każdego

Do najbardziej spektakularnych buntów więziennych doszło jednak w 1989 r. Osadzeni wiązali duże nadzieje z ówczesnym przełomem politycznym, licząc na wprowadzenie obiecywanej przez zwycięską "Solidarność" amnestii. W sytuacji powszechnej euforii, faktyczną kontrolę nad wieloma zakładami karnymi przejmowali sami skazańcy, organizując komitety złożone zwykle z recydywistów, którzy do dziś zajmują szczególne miejsce w więziennej hierarchii. Osadzani lekceważyli polecenia strażników, nie pracowali, a nawet pędzili w celach bimber.

d3hs59w

7 grudnia 1989 r. ogłoszono wreszcie długo oczekiwaną amnestię. Jednak posłowie zdecydowali, że nie obejmie ona recydywistów odsiadujących najcięższe wyroki. Informacja ukazała się w "Teleexpresie", a już kilkanaście minut po tym programie, w więzieniu w Czarnem wybuchł bunt. Z cel wyrzucano materace i krzesła, a później podpalano je na korytarzach.

Rozpoczęła się nagonka na strażników, dlatego naczelnik zakładu podjął decyzję o wycofaniu się służb za więzienne mury. Buntownicy zgromadzili się na głównym placu. Próbowali szturmować główną bramę, a gdy zaatakowali wartownię padły strzały ostrzegawcze.

W następnych godzinach sytuacja nabrała dynamiki. W ręce więźniów dostał się pistolet i ręczny wyrzutnik granatów. Doszło do licznych samosądów, zabito trzech osadzonych, wielu zostało rannych. Ostateczny szturm służb porządkowych nastąpił 9 grudnia. Do pacyfikacji przystąpiło kilkuset funkcjonariuszy straży więziennej, wspieranych przez milicjantów z oddziałów szturmowych. Użyto również trzech śmigłowców, z których antyterroryści desantowali się na linach.

d3hs59w

Więźniowie stawiali opór, ale większość zabarykadowała się w celach. 200 z nich zostało rannych, po stronie służb porządkowych obrażenia odniosło ponad 100 osób.

Szturm na pawilony

Rozczarowanie ograniczoną amnestią było też pretekstem buntów w więzieniach w Goleniowie i Nowogardzie, do których doszło w grudniu 1989 r. W pierwszym z tych zakładów osadzeni zabrali strażnikom klucze do cel i wypuścili pozostałych skazańców. Bez trudu opanowali dwa pawilony. Na korytarzach i przy drzwiach wejściowych utworzyli barykady.

Gdy funkcjonariusze straży więziennej przystąpili do szturmu, umocnienia zostały podpalone, a w kierunku nacierających poleciały zaostrzone metalowe i drewniane piki, śruby, dachówki i cegły.

d3hs59w

Walki trwały ponad dobę. Dopiero pojawianie się na terenie więzienia oddziałów milicyjnych komandosów ostudziło zapędy buntowników, którzy postanowili złożyć broń i zakończyć protest. Po przeszukaniu cel okazało się, że jeden z więźniów zginął w wyniku samosądu, a wielu innych zostało rannych. Zniszczeniu uległy trzy pawilony więzienne.

Komitet "Orzecha"

Wieści o buntach w Czarnem i Goleniowie dotarły również do więzienia w Nowogardzie, gdzie przez kilka miesięcy 1989 roku osadzeni sprawowali faktyczną władzę. Komitet Protestacyjny Skazanych, na czele którego stał recydywista Zbigniew O., pseudonim "Orzech", decydował nawet o tym, czy skazańca można przewieźć na rozprawę do sądu.

Informacja o zasadach amnestii także w Nowogardzie doprowadziła do wybuchu buntu. Strażnicy w popłochu uciekli z pawilonów, zamykając za sobą kraty. Więźniowie podpalili pawilony i "zdobyli" kantynę, skąd zabrali zapasy. Walki trwały kilkanaście godzin. Skazani ciskali cegłami z rozwalanych kominów i płonącymi kulami ze szmat, strażnicy strzelali pojemnikami z gazem i racami.

Podobnie jak w Goleniowie sytuację uspokoiło pojawienie się oddziałów uzbrojonych milicjantów. Konsekwencją rozruchów było jednak zniszczenie zabytkowego zamku Ebersteinów, wykorzystywanego na potrzeby zakładu karnego.

(Rafał Natorski/ac)

d3hs59w
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3hs59w