Jeszcze jeden powód, by się nie żenić

Niektórzy mawiają, że pojawienie się na świecie własnych dzieci zmienia wszystko. Ale dla mężczyzn z reguły wszystko ulega zmianie zdecydowanie wcześniej - najczęściej już na ślubnym kobiercu. Potwierdzają to najnowsze badania. Wynika z nich, że większość panów po zmianie stanu cywilnego gubi kontakt z najlepszymi przyjaciółmi. Obowiązki domowe i praca powodują, że spora część z nich traci nawet najbliższych kumpli. A to oznacza, że ślub w wielu wypadkach oznacza dla mężczyzny początek samotności.

Wielu facetów unika ożenku jak ognia. Czasami nie chcą, bo tak sobie zaplanowali; innym razem obawiają się, że po ślubie wszystko się zmieni. Są też tacy, którzy długo wahają się, analizując wszystkie "za" i "przeciw". Ci, którzy zakochali się bez pamięci - nawet, jeśli wcześniej się zarzekali, że nigdy nie staną przed ołtarzem - wcześniej czy później złamią swoje postanowienie, jeśli tego będzie sobie życzyła ich wybranka. Ale w przypadku dżentelmenów, którzy mieli jakieś wątpliwości, rozstrzygające mogą okazać się najnowsze badania. A te nie pozostawiają złudzeń - ślub to bardzo często koniec największych nawet przyjaźni.

Wnioski, które płyną z opublikowanych niedawno wyników badań, nie napawają optymizmem. W ramach ankiety badano relacje ludzi z ich otoczeniem, uwzględniając życie rodzinne, związki, przyjaźnie czy nawet relacje z kolegami z pracy oraz przełożonymi. Rezultaty są zaskakujące. Okazało się bowiem, że w XXI wieku cywilizację toczy choroba, której na imię samotność. Podczas badania aż 9 procent respondentów odpowiedziało, że nie posiada choćby jednego bliskiego przyjaciela. Ponadto przyjaźń - jeżeli już funkcjonuje - nie zawsze jest satysfakcjonująca. 81 procent kobiet, które zadeklarowały, że mają bliskich przyjaciół, oceniło swoją przyjaźń jako dobrą bądź bardzo dobrą. W przypadku mężczyzn odpowiedzi takich udzieliło 73 procent ankietowanych.

"Nowe badania przyglądają się jakości naszych związków, pokazując, że istnieje wyraźna zależność pomiędzy ich jakością a naszym dobrym samopoczuciem" - powiedziała Ruth Sutherland z firmy Relate, która przeprowadziła badania. "Choć istnieje wiele okazji do świętowania, wyniki dotyczące poczucia bliskości wobec innych są bardzo niepokojące. Istnieje spora grupa osób, które twierdzą, że nie mają bliskich przyjaciół albo takich, którzy nigdy nie czuli się kochani".

Męska przyjaźń nie taka trwała?

Mężczyźni wydają się być w przeważającej liczbie wypadków w gorszej sytuacji niż kobiety. Wielu z tych, którzy przyznali, że nie mają bliskich przyjaciół to panowie, którzy jakiś czas temu wypowiedzieli sakramentalne "tak" oraz ojcowie. Nawał obowiązków i brak czasu to - zdaniem ekspertów - kluczowe czynniki, dla których egzystencja mężczyzn, którzy wcześniej mieli tabuny znajomych zostaje nagle ograniczona do domowych pieleszy. Jedyną rozrywką dla wielu z nich staje się sobotni mecz przed telewizorem z butelką piwa w ręku.

Czytaj także:
[

Sasha Grey napisała książkę erotyczną ]( http://ksiazki.wp.pl/tytul,Klub-Julietty-czyli-pornografia-dla-grafomanow,wid,21056,wiadomosc.html )

Z drugiej strony na podobne problemy rzadziej narażone są kobiety. Mało tego, po ślubie relacje wielu z nich z przyjaciółkami ulegają poprawie. Zdaniem komentatorów, może to być kwestia zupełnie innego podejścia do sprawy przyjaźni.

Dość ryzykowną tezę wysnuł w tej kwestii brytyjski dziennikarz Christopher Middleton. Uznał on, że po prostu kobiety i mężczyźni zupełnie inaczej postrzegają przyjaźń. W obu wypadkach służy ona czemu innemu. Jego zdaniem, męska przyjaźń traci na znaczeniu w momencie, kiedy facet wchodzi w stały i "nierozerwalny" związek.

"W rzeczywistości, w dniach, kiedy byłeś singlem, twoi przyjaciele działali jako nieformalna służba, która dostarczała komfort, pociechę, pokrzepienie, kiedy wracałeś z podkulonym ogonem po jakiejś nieudanej próbie zdobycia dziewczyny" - stwierdził Middleton na łamach dziennika "The Daily Telegraph". "Rezultat jest taki, że w czasie, kiedy my, mężczyźni zaczynamy utożsamiać naszą przyjaźń z wizytą w szpitalu, kobiety postrzegają ją jak wizytę w Starbucksie. Na przestrzeni lat kobiety regularnie pielęgnują oraz podlewają przyjaźń, podczas gdy my pozwalamy naszej uschnąć".

Oczywiście jest to teza dość ryzykowna. Przede wszystkim należałoby tu zapytać, czy w takiej sytuacji możemy jeszcze mówić o prawdziwej męskiej przyjaźni? Jeszcze do niedawna słynęła ona przecież ze swoich stabilnych fundamentów. Co nagle się zmieniło?

Ślub zmienia wszystko

O tym, że wiele przyjacielskich więzi urywa się po ślubie, można się przekonać, przeglądając internetowe fora. Przewijają się na nich różne próby wytłumaczenia, dlaczego ślub w tak drastycznym stopniu wpływa na relacje z przyjaciółmi. Jak wynika z licznych głosów, podstawowym problemem staje się w nowej sytuacji trudność w znalezieniu wspólnej płaszczyzny porozumienia. Mąż i ojciec, któremu życie zaczyna upływać pomiędzy pracą a obowiązkami domowymi, nagle ma problem z dogadaniem się ze starym kumplem, który dalej jest wolny i nie ma pojęcia, czym są obowiązki ojcowskie. Czasu na wizytę w pubie czy klubie nagle jest mniej, a nawet, gdy okazja już się nadarza, wspólny wypad trwa znacznie krócej niż kiedyś - "bo przecież żona i pociechy czekają".

Oczywiście do rozluźnienia się więzi z dawnymi przyjaciółmi przyczynić się może także sama żona. Większość mężczyzn oburza się na samo określenie "pantoflarz". Jednocześnie przyznają, że muszą konsultować z żoną wszystkie wyjścia na piwo. A małżonka nie zawsze wykazuje się wyrozumiałością, jakiej byśmy od niej oczekiwali. Efekt? Telefon dzwoni coraz rzadziej - chyba że telefonuje szef albo współpracownicy, a wolne weekendy upływają na rodzinnych wypadach na zakupy i śledzeniu przede telewizorem zmagań piłkarzy. A potem? Widmo samotności jest już na wyciągnięcie ręki.

RC/PFi, facet.wp.pl

Czytaj także:
[

Sasha Grey napisała książkę erotyczną ]( http://ksiazki.wp.pl/tytul,Klub-Julietty-czyli-pornografia-dla-grafomanow,wid,21056,wiadomosc.html )