Trwa ładowanie...
01-04-2015 08:44

Amerykańskie dzielnice nędzy. Piekło slumsów

Amerykańskie dzielnice nędzy. Piekło slumsówŹródło: East News
d1cmi9j
d1cmi9j

W tym zakątku świata 20- i 30-latkowie prędzej trafią do więzienia, niż znajdą pracę. Żyją z dnia na dzień, piją, kradną, sprzedają narkotyki i raczej nie mogą pochwalić się zbytnią lojalnością względem swoich partnerek - niektórzy mają nawet po trzy kochanki. Wcale nie chodzi o jakąś papuaską wioskę, brazylijskie fawele czy chińskie miasteczko.To obraz amerykańskiej stolicy, jaki wyłania się z artykułu "New York Timesa".

Jeden z najbardziej opiniotwórczych dzienników świata opublikował ciekawy reportaż o położeniu socjoekonomicznym mieszkańców dzielnic nędzy Waszyngtonu. W tekście postawiono dość odważną tezę: amerykańskie próby walki z przestępczością wywołały niespodziewany efekt - pogłębiły ubóstwo w i tak już bardzo biednych obszarach miejskich.

Przypomnijmy, że trzy dekady temu dokonano wyraźnych obostrzeń w amerykańskim systemie karnym, przez co tamtejsze więzienia są jednymi z najbardziej obłożonych na świecie, a kryminaliści odsiadują dłuższe wyroki. Niestety, według "New York Timesa" mało kto interesuje się tym, co dzieje się z rodzinami tych ludzi, a ich losy często bywają dramatyczne.

W potrzasku

"NYT" opisuje historię Carla Harrisa i Charlene Hamilton, czarnoskórej pary żyjącej w jednej z takich dzielnic nędzy. W połowie lat 80. postanowili założyć rodzinę. Szybko pojawiły się dzieci. Jednak okazało się, że Carlowi trudno jest znaleźć normalną, dobrze płatną pracę. Zaraz po szkole próbował zatrudnić się w myjni samochodowej, ale ciężko było mu związać koniec z końcem. Miał 18 lat, kiedy poznał jednego z lokalnych dilerów. Zaimponowało mu, że facet jest modnie ubrany, obwieszony biżuterią i jeździ drogim samochodem. - Miałem 18 lat, dość swojego życia i nie chciałem, żeby moja dziewczyna wyglądała jak Kopciuszek. Postanowiłem, że zacznę robić to samo - wyznaje Carl.

d1cmi9j

Kontaktów nie musiał szukać daleko, lata 80. to był dla dilerów czas prawdziwych żniw. Wybrał drogę wielu swoich "kolegów z dzielnicy" - zaczął sprzedawać kokainę i PCP (fencyklidynę - psychodelik, antagonista receptora NMDA).

Pierwszy raz wpadł, mając 20 lat. Przedstawiono mu zarzuty nielegalnego posiadania broni i niewielkiej ilości narkotyków. Trafił do lokalnego więzienia, gdzie również parał się dilerką. - Sprzedawanie w kiciu było równie proste, co na wolności - wspomina.

Stąd nie dziwi fakt, że po odsiedzeniu dwóch lat za kratkami nie zmienił swojego nastawienia i zajęcia. Kolejny raz trafił do więzienia w wieku 24 lat. Tym razem sąd nie okazał litości i skazał go na 20 lat pozbawienia wolności. Dla niego ten wyrok oznaczał koniec życia. Był załamany. Namawiał żonę, aby od niego odeszła, a jemu dała "zgnić w pudle". W zakładzie zaczął brać heroinę. Ocaliła go zdecydowana postawa Charlene.

Więzienie opuścił jako inny człowiek: starszy, niedostosowany i z nikłymi szansami na lepsze perspektywy. W czasie odsiadki Carl zarabiał nieco ponad dolara na godzinę, co starczyło akurat na pokrycie rozmów telefonicznych z Charlene. Kobieta w tym czasie była zdana tylko na siebie, żyła w skrajnej nędzy, często była bezdomna, czasem pomieszkiwała z córkami u krewnych. Ubiegała się o zapomogę, a pieniądze przeznaczała na wizyty u męża, aby dzieci miały jakikolwiek kontakt z ojcem. Zjeździła za nim pół Ameryki. Carl siedział w Tennessee, Teksasie, Arizonie i Nowym Meksyku.

d1cmi9j

Harem w slumsach

Po 11 latach odsiadki męża zdecydowała się na rozwód, chociaż nigdy powtórnie nie wyszła za mąż. Zresztą wcale nie byłoby to takie proste. W dzielnicach nędzy większość facetów siedzi w więzieniu. Ci, którzy są na wolności, żyją niczym w haremie. Na każdych 6 mężczyzn przypada 10 kobiet.

- Mogą robić, co im się żywnie podoba. Każdy z nich ma po trzy kochanki, o które nie musi się martwić, bo nie ma żadnej konkurencji - zauważa Charlene Hamilton.

Kobiety pokroju Charlene - by przeżyć i zagwarantować przeżycie swojemu potomstwu - nierzadko muszą zapomnieć o moralności, wierności i zasadach. Dla dzieci gotowe są na wszystko, włącznie z prostytucją. Szerzą się choroby weneryczne i AIDS. Dzieci pozbawione wzorców zaczynają żyć jak ich ojcowie. Krąg się zamyka.

d1cmi9j

Domknięte koło

Także mężczyźni, którzy wychodzą na wolność, często szybko wracają do zakładu.

- Więzienie stało się dla nich nową pułapką ubóstwa - zauważa socjolog z Uniwersytetu Harvarda Bruce Western. - To swoisty paradoks, że 20- i 30-letni czarnoskórzy mężczyźni bez wykształcenia mają większe szanse na trafienie za kraty niż do pracy. W konsekwencji wyrok wydawany jest nie tylko na przestępcę, ale także na jego rodzinę. Ich żony i dzieci, zepchnięte na skraj ubóstwa, popadają w kolejne patologie, przez co ta ludzka glina szybko rzeźbiona jest przez ulicę, by ostatecznie skończyć jak ich ojcowie. Mamy więc do czynienia z błędnym kołem, które nakręca się coraz szybciej - walka z przestępczością rodzi przestępczość.

Naturalnie, to nie oznacza, że dilerzy, złodzieje czy łotry innej maści powinni cieszyć się immunitetem. Sam Carl Harris przyznaje dziś, że więzienie mu się należało. Ale czy naprawdę trzeba było zamykać go na 20 lat? A, jak czytamy w taryfikatorze kar zamieszczonym na stronie DEA (amerykańskiej rządowej agencji do walki z narkotykami), za posiadanie znacznych ilości ciężkich narkotyków można odsiedzieć i 40 lat, zaś recydywistom grozi nawet dożywocie.

d1cmi9j

Szczęśliwie Carl zdołał odbudować swój związek z Charlene. Chociaż świat, do jakiego wrócił po odsiadce, oddziela od poprzedniego cała epoka. Zmieniło się wszystko i pewnie wiele czasu upłynie, zanim mężczyzna, który stracił za kratami najlepsze lata swego życia, odnajdzie się w nowej rzeczywistości. O ile się odnajdzie...

Zobacz także:

d1cmi9j
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1cmi9j