Trwa ładowanie...
07-04-2015 14:35

Nie stać ich na własny dom. Mieszkają w kawiarenkach internetowych

Nie stać ich na własny dom. Mieszkają w kawiarenkach internetowychŹródło: fot.fotolia
dgqs441
dgqs441

Wydawałoby się, że w epoce ogólnodostępnego internetu szerokopasmowego kafejki internetowe to relikt przeszłości. Ale nie wszędzie. Dla wielu zaskakujący może być fakt, że względnie dużą popularnością wciąż cieszą się one w kraju, który pod względem rozwoju technologicznego i innowacyjności znajduje się w ścisłej światowej czołówce. W Japonii przebrzmiałe z pozoru przybytki stały się oazą dla osób gorzej sytuowanych.

Japonia od lat uchodzi za krainę mlekiem i miodem płynącą, synonim dobrobytu i sukcesu gospodarczego. Nie bez powodu wiele państw na świecie chciałoby równać właśnie do Kraju Kwitnącej Wiśni, gdzie króluje długowieczność i praktycznie nie ma biedy. Przekonanie jakoby w Japonii nie było ubóstwa, jest jednak mylne. Materialna niedola przybiera tam jednak nieco inną postać. Ludzie, którzy z trudem wiążą koniec z końcem starają się sobie radzić na swój sposób. Niektórzy z nich zamieszkują w kawiarenkach internetowych.

Ten dziwny zwyczaj zaczął zdobywać w Japonii popularność jeszcze w latach 90. minionego wieku. W czasie, gdy Polacy w wolnych chwilach kierowali swoje kroki do wypożyczalni VHS, a możliwość korzystania z globalnej sieci była czymś elitarnym, w Japonii kafejki internetowe zaczęły urastać do rangi nowych świątyń. Początkowo stanowiły miejsce, gdzie młodzi ludzie mogli pograć albo skorzystać z internetu, ale ich rosnąca popularność sprawiła, że jak grzybów po deszczu zaczęło przybywać kawiarenek otwartych przez 24 godziny na dobę. Z czasem zmienił się jednak nieco ich profil. Kiedy młodzież ta weszła w dorosłe życie, nie zawsze porzucała swoje zwyczaje. Wielu wprawdzie poszło do pracy, ale ze względu na wysokie koszty utrzymania nie było ich stać na godziwe życie.

Z upływem lat pokolenie „uchodźców z kawiarenek internetowych”, jak określa się ludzi, którzy właściwie zamieszkali w kafejkach, wciąż jest liczne. Japońskie centra różną się jednak od miejsc, które w Polsce dużą popularnością cieszyły się szczególnie w pierwszych latach nowego stulecia. W boksach, które stały się dla niektórych Japończyków nowym domem, nie tylko grają, ale też jedzą. Mogą się też przespać, a dzięki bezpłatnym prysznicom odświeżyć przed wyjściem do pracy. Niektóre kawiarenki mają nawet w ofercie bieliznę. Są tacy, dla których to sposób na życie. Ale nie brakuje również ludzi, dla których podobna egzystencja to konieczność – alternatywa dla bezdomności. Nie stać ich bowiem na wysoki czynsz czy kosztowne dojazdy do pracy, a mieszkając w kawiarence mogą zaoszczędzić trochę pieniędzy.

dgqs441

- Na początku chciałem oczywiście mieć mieszkanie, ale to, tutaj w mieście, okazało się bardzo kosztowne. Zdecydowałem się zamieszkać w kawiarence internetowej – wyjaśnia 26-letni Fumiya - bohater filmu dokumentalnego poświęconego zjawisku - który pracuje na budowie, a cały pozostały czas spędza właśnie w kawiarence. - Muszę przyznać, że nie jest łatwo np. spać tutaj. Nigdy nie czujesz się naprawdę wypoczęty ze względu na hałasy i inne zakłócenia dookoła.

Większość mieszkańców takich obiektów nie narzeka na swój los. Wielu z nich przyznaje, że w przyszłości chcieliby zaoszczędzić pieniądze i np. kupić własne mieszkanie, ale nie jest to rzecz prosta. Zwykle zmuszeni są do tego, by żyć z dnia na dzień. Zdaniem ekspertów, osób takich jak Fumiya może z czasem przybywać. Wszystko ze względu na obecną sytuację na rynku pracy. Jak zauważa Makoto Kawazoe, pracownik społeczny, aż 38 procent ludzi w Japonii jest dziś zatrudnionych na umowach krótkoterminowych. Wykonują swoje obowiązki jako pracownicy tymczasowi, z reguły w niepełnym wymiarze godzin. Sytuacja materialna wielu takich osób jest nie do pozazdroszczenia.

Miejsca te stały się domem nie tylko dla młodych, wyrzuconych na margines i pozbawionych perspektyw Japończyków. Zdarzają się też starsze osoby, które mogły się cieszyć kiedyś z dobrej pracy. Wolały jednak porzucić karierę, która obciążona jest stresem i naznaczona ciągłym przesiadywaniem w pracy. Wybrały mniej odpowiedzialne zajęcie i skromne życie w zamian za względny spokój.

- Robiłem od 120 do 200 nadgodzin w miesiącu. Zarządzałem systemami komputerowymi. Często nie miałem nawet czasu, by pójść do domu, choć teraz nie mam domu w ogóle – wyjaśnia Tadayuki Sakai, który rzucił dobrze płatne zajęcie, gdy stwierdzono u niego depresję. - Kiedyś zazwyczaj spałem w biurze, więc moja obecna sytuacja nie różni się aż tak bardzo.

dgqs441

Według badań, w 2007 r. w całodobowych kafejkach internetowych mieszkało ok. 5,5 tysiąca osób. Za noc płacą równowartość 15 dolarów (ok. 56 złotych).

RC/dm,facet.wp.pl

Polecamy również:

dgqs441
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dgqs441