Trwa ładowanie...
12-08-2015 11:26

Zdjęcie złowionego 6-metrowego rekina wywołało falę spekulacji

Zdjęcie złowionego 6-metrowego rekina wywołało falę spekulacjiŹródło: Facebook
d21dtrz
d21dtrz

Rybak z Australii zamieścił w internecie zdjęcia złowionego przez siebie 6-metrowego żarłacza tygrysiego, który miał pływać w okolicy jednej z ulubionych przez surferów plaż, zwanej Seven Mile. Jak łatwo się domyślić, fotografie wywołały w sieci niemałe zamieszanie.

Kilka dni temu niejaki Geoff Brooks zamieścił na swoim facebookowym profilu dwa zdjęcia ogromnego rekina, złowionego na północnym wybrzeżu Nowej Południowej Walii (słynącego m.in. z Szafirowego Wybrzeża). Lotem błyskawicy fotografie obiegły internet, budząc fale spekulacji. Jak zapewnia Brooks, choć to nie on złowił olbrzyma, tylko rybak o imieniu Matthew, zdjęcia są autentyczne.

Ryba miała zostać złowiona około trzech tygodni temu, a fotografie Geoff zamieścił w internecie, aby upewnić się, czy na pewno złowiona ryba to żarłacz tygrysi. W wypowiedzi cytowanej przez "Daily Mail", mężczyzna zauważył, że lokalne władze wydały polecenie zabicia rekina budzącego od jakiegoś czasu postrach wśród surferów. Zwierzę miało być odpowiedzialne za niedawne ataki na ludzi. Ani on, ani na wpół anonimowy Matthew nie planowali upolowania tak "grubej ryby". Udało im się za to złowić rekina młota, jednak podczas walki ze zwierzęciem i próby wciągnięcia na łódź, nagle jednego rekina pożarł inny, większy, lądując wprost na ich pokładzie.

Niestety, po żarłaczu tygrysim poza dwoma zdjęciami nie pozostał żaden ślad. Mimo iż mężczyźni twierdzili, że jego ciało do badania wysłali australijskiej agencji naukowej, rzecznik CSIRCO zaprzecza, aby podobna przesyłka do nich dotarła. Lokalna prasa donosi zaś, że mięso rekina zostało szybko sprzedane na rynku. Jedyną więc pamiątką są szczęki olbrzyma, które miał sobie pozostawić rybak.

d21dtrz

Wszystko to wygląda na niezwykły splot przedziwnych okoliczności, jednak prawda może się okazać bardziej prozaiczna. Wiadomo bowiem, że już od dłuższego czasu członkowie samozwańczej straży obywatelskiej surferów planowali eliminację rekinów krążących po najpopularniejszych plażach. To właśnie przez te drapieżniki w ostatnim czasie znacznie spadły dochody z turystyki w rejonie. Sam burmistrz miejscowości Ballina, David Wright, wyraził jakiś czas temu obawę, że sfrustrowani mieszkańcy mogą wziąć sprawę (często będących pod ochroną) rekinów we własne ręce.

Naukowcy zapewniają, że tylko kilka gatunków rekinów stanowi dla człowieka zagrożenie, a żaden z nich nie uważa nas za swoje źródło pożywienia - jeśli atakują, to ze strachu lub gdy pomylą nas z normalną zdobyczą. Co więcej, według opinii członków organizacji "Positive Change for Marine Life", zmniejszenie populacji rekinów nie będzie miało większego wpływu na liczbę interakcji tych drapieżników z ludźmi.

Przypomnijmy, że w ciągu ostatnich 10 lat do największej ilości ataków (409) rekinów na ludzi dochodziło na wybrzeżach USA, w Australii było ich 123, zaś w RPA - 40 ataków.

(ali)

d21dtrz
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d21dtrz