Brazylia. Bezdomny zginął, broniąc kobietę

(fot. screen YouTube)

Na schodach brazylijskiej katedry w Sao Paulo rozegrały się sceny mrożące krew w żyłach. Uzbrojony mężczyzna groził bronią przerażonej kobiecie. Szarpał ją, przewrócił, docisnął kolanem do ziemi. Na miejsce szybko dotarła policja, lecz mundurowi próbowali negocjować z agresorem. Nagle do akcji wkroczył 61-letni bezdomny, Francisco Erasmo Rodrigues de Lima. Uratował kobietę, lecz wyczyn ten przypłacił życiem...

Bandyta został zidentyfikowany jako 49-letni Luiz Antonio da Silva. Wcześniej spędził już 22 lata w więzieniu za kradzieże, uszkodzenie mienia i spowodowanie uszczerbku na zdrowiu. Co sprawiło, że tego dnia ponownie zaatakował? Świadkowie mówią, że wraz z kobietą spędzili kilka minut w świątyni, jednak wywiązała się między nimi kłótnia i wyszli na zewnątrz. Tam da Silva wyciągnął broń i zaczął grozić kobiecie, że ją zabije.

Wezwana na miejsce policja próbowała negocjować z agresorem, jednak funkcjonariusze nie zdecydowali się na otwarcie ognia - istniało zbyt duże ryzyko zranienia bezbronnej kobiety. 61-letni Francisco Erasmo Rodrigues de Lima, bezdomny przypatrujący się całemu zajściu, postanowił na własną rękę pomóc ofierze. Zaczaił się więc i rzucił na bandytę. Ten jednak oddał w jego stronę dwa strzały, oba w klatkę piersiową. W tym momencie policjanci zaczęli strzelać do da Silvy, raniąc go i zmuszając do poddania się. Media podają, że porwana kobieta została odwieziona do szpitala, a jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Na zarejestrowanym przez przypadkowego przechodnia filmie (zbyt brutalnym, abyśmy mogli go tu zamieścić) widać, jak zakrwawiony Francisco przygląda się akcji policji, po czym osuwa się na ziemię. Niestety, strzały okazały się śmiertelne, mężczyzna zmarł na miejscu.

Teraz tysiące Brazylijczyków apelują do władz, aby bezdomnemu, który poświęcił własne życie dla ratowania obcej kobiety, urządzono godny pogrzeb. Pogrzeb godny bohatera.