Trwa ładowanie...
Kamil Janicki
08-03-2016 11:12

Maria Wojciechowska - dla niej nawet Piłsudski był tchórzem

Maria Wojciechowska - dla niej nawet Piłsudski był tchórzemŹródło: Maria wraz z mężem Stanisławem, domena publiczna
d2grupe
d2grupe

Nerwy ze stali, maniacki upór i niezachwiana wiara w większą sprawę. W 1922 roku Maria zostanie pierwszą damą. Ale już w młodości udowodniła, że potrafi wziąć na siebie znacznie więcej, niż tylko salonowe obowiązki.

Jest rok 1894. Maria Kiersnowska (później Wojciechowska) ma niespełna 24 lata – urodziła się 15 grudnia 1869 roku. Jest wysoką szatynką o wyraźnych, wręcz zadziornych rysach twarzy, intrygującym uśmiechu i głęboko osadzonych oczach. Może nie ogląda się za nią każdy napotkany mężczyzna, ale urody nie sposób jej odmówić. Tym bardziej nie brakuje jej obycia, wiedzy i inteligencji.

Dobrze wychowana panienka

Niedawno skończyła naukę w Maryjskim Instytucie w Wilnie. Jej synowa Izasława Wojciechowska z dumą wspominała po latach: „Wyższego szczebla wykształcenia kobiety w owych czasach już nie mogły osiągnąć. Dopiero nieliczne zaczynały studiować na Uniwersytecie”. Równie pochlebnie o młodości swojej babci opowiada profesor Maciej Grabski: „była dobrze wykształconą, dobrze wychowaną panienką”. Jej ojciec Antoni Kiersnowski posiadał pewien majątek na Litwie (dwie wsie pod Giedrojciami), tak więc Maria była naprawdę dobrą partią. Wprost wymarzonym materiałem na żonę dla zastępów zubożałych szlachciców zamieszkujących okolicę. Z tym że Marysi ani mężczyźni, ani dom i rodzina nie byli na razie w głowie.

Dworek Kiersnowskich w Kupryszkach. Fotografia z 1914 roku (źródło: domena publiczna)

d2grupe

Szlachcianka z ambicjami

Dziewczyna nie chciała przewijać pieluch, ale walczyć o większą sprawę. Taki impuls nikogo chyba nie zdziwił. W jej rodzinie idee zawsze stawiano bardzo wysoko. Dziadek Marii Jan Kiersnowski został zesłany na Syberię za udział w powstaniu listopadowym. Jej wuja księdza Stanisława Iszorę rozstrzelano na jednym z głównych placów Wilna za nawoływanie parafian do udziału w powstaniu styczniowym.

Marysia przez całe dzieciństwo słuchała opowieści o bohaterskich przodkach i zrywach, w których nie miała okazji uczestniczyć z tego tylko powodu, że urodziła się o dwie czy trzy dekady za późno. Jedno wiedziała na pewno: kolejna insurekcja już nie przejdzie jej koło nosa!

Kiedy korepetytorka ze szkolnych czasów Maria Paszkowska, pseudonim „Gintra”, zaproponowała Marysi udział w organizacji niepodległościowej, ta nie potrzebowała czasu do namysłu. Nie znaczy to jednak, że jej decyzja spotkała się z aprobatą rodziców. Walka o niepodległość? Bez dwóch zdań, szczytny cel. Tyle tylko, że Marysia – ta dobrze ułożona panienka z drobnoziemiańskiej rodziny – postanowiła go realizować w… Polskiej Partii Socjalistycznej. Walcząc o prawa robotników i nowy, lepszy ustrój.

Jeden z pierwszych numerów „Robotnika”. Maria Kiersnowska miała spore zasługi w druku i rozpowszechnianiu tego pisma (źródło: domena publiczna)

d2grupe

Zimna krew Kiersnowskiej

Trudno powiedzieć, kiedy dokładnie wileński PPS zwerbował młodą Kiersnowską. Ona sama wspominała rzecz krótko: „do pracy w partii przyjęła mnie Gintra (Paszkowska), która dawała nam korepetycje”. O Marii Paszkowskiej wiadomo, że do partii wstąpiła w 1893 roku. Dostała misję zbudowania grupy kurierek i kolporterek konspiracyjnego organu PPS-u: „Robotnika”. Pierwszy numer gazety ukazał się w 1894 roku, można więc przypuścić, że mniej więcej wtedy Marysia zasiliła szeregi partii.

Była energiczna, dyskretna, stanowcza i - co chyba najważniejsze w tym fachu – potrafiła zachować zimną krew. Kiedy inni wpadali w ręce szpiclów i lądowali w carskich więzieniach, ona umiejętnie umykała uwadze policji. Stopniowo wspinała się po szczeblach podziemnej kariery. Początkowo tylko rozprowadzała „bibułę”, czyli nielegalne gazety i odezwy socjalistyczne.

Działacze Polskiej Partii Socjalistycznej. Na zdjęciu sami mężczyźni, ale to nie znaczy, że w PPS-ie brakowało bohaterskich kobiet (źródło: domena publiczna)

d2grupe

Na tym etapie kontaktowała się głównie z samą Paszkowską. Szybko zaczęła współpracować także z lokalną wierchuszką PPS-u - przede wszystkim z nieco starszym od siebie korespondentem konspiracyjnego „Przedświtu”, który dopiero co dołączył do ścisłego kierownictwa partii. Chłopak miał na imię Józef, na nazwisko Piłsudski i właśnie zaczynał zapuszczać swoje słynne wąsy.

Kotlety Piłsudskiego

Ich pierwsze bliższe spotkanie, o którym cokolwiek wiadomo, nie okazało się szczególnie udane. Albo raczej Marysia - która w głowie miała książki i idee, a nie gotowanie - nie okazała się najlepszą gospodynią.

Na starość opowiadała: „Kiedyś w Wilnie spotkałam Piłsudskiego. Mówił, że ma kilka wieców, ale nie wie, gdzie przenocuje, bo mieszkanie znajomych śledzą”. Młoda konspiratorka natychmiast dostrzegła okazję, by wykazać się przed wyżej postawionym kolegą. „Zaprosiłam go do siebie. Przyjął zaproszenie z radością, ale uprzedził, że przyjdzie głodny i zmęczony”.

d2grupe

Tekst opublikowany we współpracy z serwisem Ciekawostkihistoryczne.pl
Przeczytaj również artykuł: **[

Tajemnica zamachu majowego. Czy do polskiej wojny domowej doprowadził gniew kobiety? ]( http://ciekawostkihistoryczne.pl/2015/11/30/tajemnica-zamachu-majowego-czy-do-polskiej-wojny-domowej-doprowadzil-gniew-kobiety/ )**

Głód wymagał zaspokojenia, a z tym energiczna socjalistka… ewidentnie nie była w stanie sobie poradzić. „Gdy Piłsudski przyszedł, zaczęłam mu gotować posiłek, ale nie umiałam. Kotlet się rozpadał. Piłsudski powiedział, że trzeba wbić do mięsa jajka”. Porady kulinarne udzielane przez przyszłego Naczelnika Państwa na niewiele się zdały. Zamiast kotleta wyszła rozwodniona breja, a wygłodniały gość był zmuszony zjeść „taką kaszę”.

d2grupe

Robota konspiracyjna wymaga poświęceń. Wiadomo. Pomimo przykrych doświadczeń Piłsudski jeszcze wielokrotnie gościł u Marysi. Można przypuścić, że przy niejednej okazji kosztował jej kotletów oraz innych dań. Zresztą Kiersnowska z czasem stała się naprawdę niezłą gospodynią. Może była w tym jakaś zasługa Marszałka?

Kuzyn z wąsami

We wspomnieniach Marii spisanych przez jej zięcia pojawiają się także inne wizyty. Kiersnowska i Piłsudski spotykali się nie tylko w Wilnie. „Kiedyś w Warszawie, gdzie mieszkałam na pensjonacie u pewnej rodziny, spotkałam Piłsudskiego. Zaprosił się do mnie, nie chcąc we dnie pokazywać się na ulicach. Chcąc uniknąć plotek, powiedziałam moim gospodarzom, że przyjechał do mnie z Wilna kuzyn, którego zaprosiłam na obiad”.

Józef Piłsudski w okresie przejściowym: między gołowąsem a wąsaczem (źródło: domena publiczna)

d2grupe

Wytłumaczenie najwyraźniej rozbawiło Piłsudskiego, bo odtąd stale nazywał Marysię swoją kuzynką. Powoli ich koleżeństwo przeradzało się w coś więcej. Różni autorzy twierdzili, że Maria Kiersnowska była przyjaciółką Piłsudskiego. I chyba trzeba przyznać im rację. Nigdy natomiast ich relacja nie nabrała odmiennego charakteru - Marię pociągali rewolucjoniści, ale miała już na oku kogoś innego. Poza tym ta młoda idealistka sporo wymagała od mężczyzn.

Tchórzliwy naczelnik

Piłsudski potrafił oczywiście być czarujący, a i słowem władał niczym mieczem, ale przyszła prezydentowa bardzo ceniła także odwagę. Na tym polu jej zdaniem Józef przegrywał walkowerem. Niestety, szczegóły historii, do której Maria lubiła wracać pamięcią, się nie zachowały.

Wiedziała, czym jest dyskrecja, więc o niechlubnym epizodzie z życia przyszłego dowódcy Legionów opowiadała tylko najbliższej rodzinie. Jej wnuk Maciej Grabski zapamiętał: „Gdzieś przeprowadzała Piłsudskiego jako kurierka, nie przez granicę, ale gdzieś jako kurierka. Natknęli się na rosyjski patrol i on się potwornie przestraszył. Babcia zupełnie nie wiedziała, co z nim zrobić. Potem mówiła, że Ziuk to jest tchórz. Straszny tchórz!”.

Maria Kiersnowska (a wówczas już Wojciechowska) z dziećmi na fotografii z 1908 roku (źródło: domena publiczna)

Szczególne miało to znaczenie, gdy uświadamiamy sobie, że ta kobieta doskonale rozumiała znaczenie odwagi. To nie było dla niej puste słowo. Wielokrotnie udowadniała, że potrafi sobie poradzić w najbardziej stresujących sytuacjach.

Szmuglowała ciężką maszynę drukarską przez granicę i wyprowadzała w pole carskich szpicli, którzy całymi godzinami deptali jej po piętach. Swoją postawą zawróciła w głowie jednemu z założycieli Polskiej Partii Socjalistycznej: przyszłemu prezydentowi Polski, Stanisławowi Wojciechowskiemu. To wszystko jednak tematy na osobny artykuł. A właściwie to na całą książkę. Z ciekawych informacji warto jednak dodać, że prawnuczką Stanisława Wojciechowskiego i Marii Wojciechowskiej (a także premiera Władysława Grabskiego i Katarzyny Grabskiej) jest związana z Platformą Obywatelską posłanka Małgorzata Kidawa-Błońska.

**Tekst opublikowany we współpracy z serwisem Ciekawostkihistoryczne.pl Przeczytaj również artykuł: [

Tajemnica zamachu majowego. Czy do polskiej wojny domowej doprowadził gniew kobiety? ]( http://ciekawostkihistoryczne.pl/2015/11/30/tajemnica-zamachu-majowego-czy-do-polskiej-wojny-domowej-doprowadzil-gniew-kobiety/ )**

Kamil Janicki - redaktor naczelny „Ciekawostek historycznych”. Historyk, publicysta i pisarz. Autor książek wydanych w łącznym nakładzie prawie 150 000 egzemplarzy, w tym bestsellerowych „Pierwszych dam II Rzeczpospolitej”, „Upadłych dam II Rzeczpospolitej”, „Dam złotego wieku” i „Epoki hipokryzji”. W listopadzie 2015 roku ukazała się jego najnowsza książka: „Żelazne damy. Kobiety, które zbudowały Polskę”.

d2grupe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2grupe