_Koro_ - choroba znikającego penisa
W krajach azjatyckich panuje przekonanie, że penisa można stracić na skutek zachwiania równowagi yin i yang. Z kolei w Afryce, grasują złodzieje męskich organów rozrodczych - ci natomiast przybierają formę złych duchów lub ludzi. I choć w rzeczywistości "strata" odczuwalna jest jedynie na poziomie mentalnym, oskarżeni o "kradzież" za swój występek często przelewają krew...
08.11.2010 | aktual.: 09.01.2012 14:07
Koro to zaburzenie bardzo osobliwe, które przejawia się panicznym lękiem przed śmiercią w efekcie wciągnięcia członka w głąb brzucha (Azja) lub też kradzieżą przyrodzenia przez złego demona, albo innego człowieka (Afryka). Co ciekawe, również Amerykanie i nasi europejscy przodkowie nie żyli wolni od obaw przed utratą swojej męskości - z tym, że oni skazani byli na łaskę lub niełaskę wiedźm oraz czarownic.
[
]( #opinions )
Dziś, dla cywilizowanej części świata, koro to zabawna bajka i dowód ciemnoty wieków średnich, lecz w Chinach, Indiach czy Malezji, widmo utraty męskości pozostaje wciąż aktualne. Wprawdzie ciężko w to uwierzyć, ale w południowo-zachodniej Azji panowie dalej żyją w przekonaniu, że pewnego dnia - na skutek zawirowań energetycznych - penis oraz jądra mogą zacząć się kurczyć, lub też zostać całkowicie wessane do wnętrza brzucha.
A kiedy już do tego dojdzie, co się wówczas stanie? Czy jest się wciąż człowiekiem? P.C. Ang oraz M.P.I Weller, w artykule "Koro and Psychosis", odpowiadają: "Nie". Chińczycy wierzą, że tylko duchy nie posiadają organów rozrodczych, dlatego gdy mężczyzna straci penis, on również staje się duchem. Umiera...
Na przestrzeni wieków w literaturze odnotowano szereg przypadków koro, leczy bodaj najbardziej znanym jest ten z 1967. Doszło wtedy do małej epidemii. Rzecz działa się w Singapurze, a jej ogniskiem była... plotka. "Singapore Medical Journal" podaje, że w tamtym czasie do opinii publicznej przedostała się informacja, jakoby wyroby mięsne jednej z lokalnych firm były zatrute i powodowały kurczenie się jąder. Nie trzeba było długo czekać na efekty - szpitale szybko wypełniły się pacjentami, przekonanymi, że cierpią na koro. Ale skoro samo zaburzenie ma podłoże czysto psychiczne i z racjonalnego punktu wydaje się niedorzeczne, jak może wyglądać jego leczenie? Oczywiście, równie niedorzecznie jak sama przypadłość...
[
]( #opinions )
Chińczycy produkowali domowej roboty gadżety, które miały za zadanie wyciągać penisa z brzucha, mowa więc o różnego rodzaju dźwigniach czy blokadach. Co mniej kreatywne jednostki, zwyczajnie zwracały się o pomoc do członków rodziny. Ci zaś na zmiany, kurzowo trzymali ginące prącie, ratując swego bliskiego przed niechybną zgubą. Szczęśliwie atak koro trwał maksymalnie kilka dni.
Sytuacja prezentowała się znacznie gorzej, gdy dochodziło do kradzieży... A historia zna i takie przypadki - w chińskim regionie Guangdong doszło swego czasu do serii spektakularnych rabunków. O dziwo, sprawcą okazał się być nie osławiony Arsen Lupin, a Hu Li Jong - w tradycji chińskiej zmysłowy duch lisicy, która przemierza wiejskie tereny w poszukiwaniu ofiar.
Z kolei, koro w wersji afrykańskiej jest zdecydowanie bardziej... krwawe. Na początku nowego milenium w prasie pojawiła się informacje o pewnej Nigeryjce, która cudem uniknęła linczu. Rzecz miała miejsce w biały dzień. Na rynku, w gęstym tłumie ludzi, jeden z handlarzy podniósł wrzawę, lamentując że ktoś "ukradł jego przyrodzenie" i wskazał palcem właśnie na tę kobietę. Szczęśliwie, udało jej się uciec, nim rozgorzali widzowie skatowali ją na śmierć.
Frank Bures, w artykule zamieszczonym na łamach "Harper's Magazine", opisuje wydarzenia, jakie miały miejsce w Nigerii w latach 1975-1977 oraz później, na początku ostatniej dekady XX w. Dochodziło wówczas do serii zuchwałych kradzieży członków, co szybko przełożyło się na wrogość i agresję większej części Nigeryjczyków. "Na ulicach Lagos, mężczyźni poruszali się trzymając swoje przyrodzenie - czynili to w sposób dyskretny lub jak najbardziej jawny. Podobnie kobiety, poruszały się szybko, broniąc rękami dostępu do piersi (wierzono, że z sutkami może stać się to samo, co z jądrami). W tamtym czasie najlepszą obroną był atak. Dlatego profilaktyczna agresja, wrogość i negatywne nastawienie do ludzi były na porządku dziennym."
[
]( #opinions )
Niestety, w tych rejonach świata, Bogu ducha winnych ludzi, oskarżonych o kradzież penisa, jąder czy sutków najczęściej karano śmiercią. Ofiara wskazywała na swojego domniemanego oprawcę, zaś gniewny tłum robił swoje. Bures podaje, że w samym 2001 odnotowano 17 przypadków kradzieży, oskarżenia i dokonania samosądu (choć nie wiadomo, ile było ich w rzeczywistości). Natomiast we wschodniej Afryce, w latach 1997-2003 zabito aż 33 "złodziei".
Podsumowując, Afrykanie wierzą, że koro to zwykła kradzież. Chińczycy są zdania, że wessanie przyrodzenia do brzucha może być wynikiem nierównowagi yin yang w sferze seksualnej - np. gdy mężczyzna dopuści się zdrady, co jest niejako tożsame z przerostem yin nad yang, zostaje ukarany zamianą w duchową kastracją.
Naukowcy z kolei, prezentują bardziej rzeczowe podejście do zagadnienia. Wyrażają oni pogląd, jakoby koro było efektem jakiejś silnej psychicznej traumy. Notowano przypadki koro podczas depresji spowodowanej wylewem, a także w odniesieniu do fobii przed AIDS.
W literaturze spotkać można także koro, jako efekt uboczny guza mózgu, bądź schizofrenii. Co ciekawe, koro nabawiło się trzech Amerykanów, po tym jak wypalili kilka gramów marihuany. Specjaliści są zdania, że mężczyźni już wcześniej musieli odczuwać niepewność w stosunku do swoich narządów płciowych, zaś samokrytyka wzmocniła się do ekstremum po zastosowaniu narkotyku... Zastanawiać może tylko kwestia empirycznego dowodu zniknięcia penisa, no bo przecież technicznie już na pierwszy rzut oka nic się nie zmieniło...
[
]( #opinions )
Problem z koro polega na tym, że choć jest to zaburzenie psychiczne, jego ofiary wierzą w nie do tego stopnia, że doświadczają autentycznych fizycznych objawów, jak chociażby gorączka, mdłości, podwyższone ciśnienie oraz puls. Na domiar złego, w ich oczach penis faktycznie zmniejsza się z każdą godziną, niektórzy nawet przeżywają halucynację, podczas których widzą, jak ich męskość zostaje wsysana w fałdy na brzuchu... A wtedy dochodzi do paniki. Mężczyźni ratują się różnego rodzaju szczypcami czy odważnikami, są w stanie zrobić niemal wszystko, by nie dopuścić do najgorszego...