M388 Davy Crockett
Okazuje się, że ładunki nuklearne wcale nie muszą być przenoszone za pomocą samolotów czy rakiet - wystarczy wyrzutnia i stojak, który wygląda niemal jak radziecka taczanka. Teoretycznie Crocketty miały być ustawione na granicy Niemiec Zachodnich lub wożone przez żołnierzy na jeepach, by w razie agresji wojsk Układu Warszawskiego odpalić w ich kierunku ładunki atomowe i skazić teren, pozwalając NATO na mobilizację sił.
W praktyce okazało się, że Crocketty miały tak niską celność i siłę rażenia (przy stosunkowo wysokich efektach skażenia terenu), że nie zdołałby zniszczyć nacierającego przeciwnika. Chyba, że mówimy o długofalowych skutkach choroby popromiennej. Ostatecznie Amerykanie wycofali się z pomysłu.