Łowca nazistów – historia Szymona Wiesenthala
W imię sprawiedliwości
Był wieczór, 11 maja 1960 r. Z autobusu, który zatrzymał się na przystanku w peryferyjnej dzielnicy Buenos Aires, wysiadł 54-letni emigrant z Europy, Ricardo Klement. Dziarskim krokiem ruszył w kierunku znajdującego się nieopodal domu. Nagle podszedł do niego nieznany mężczyzna. Błyskawicznie powalił Klementa na ziemię, a wtedy nadjechał samochód, wyskoczyło z niego dwóch pasażerów. Obezwładnili Klementa i wpakowali na tylne siedzenie auta, które ruszyło z piskiem opon.
Kilka godzin później porwany złożył oświadczenie: „W związku z ujawnieniem mej prawdziwej tożsamości, nie widzę sensu, aby w dalszym ciągu unikać sprawiedliwości. Pragnę dobrowolnie udać się do Izraela, by tam stanąć przed właściwym dla sprawy sądem”. Pod dokumentem znajdował się podpis Adolfa Eichmanna, oficera SS, głównego twórcy i koordynatora planu „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”.
Jeden z najbardziej poszukiwanych hitlerowskich zbrodniarzy, który rok później stanął przed sądem w Jerozolimie, a 31 maja 1962 r. zawisł na szubienicy, trafił w ręce agentów izraelskiego Mossadu dzięki determinacji Szymona Wiesenthala.