Megamaszyny cz.3 - monstrualne wywrotki
Wielkie kopalnie odkrywkowe potrzebują specjalnych środków transportu. Szczególnie tam, gdzie praktycznie nie ma linii kolejowych – jak to ma miejsce w Australii. I szczególnie w kopalniach, których roczne wydobycie sięga 5-7 milionów ton. Żeby przewieźć taką ilość węgla potrzebna by była wielka flota ciężarówek.
11.01.2008 | aktual.: 11.01.2008 15:25
Od czego jednak ludzka pomysłowość? Przewóz załatwia raptem... dwadzieścia wywrotek. Nie są to jednak zwykłe wywrotki – to megawywrotki, przewożące za jednym zamachem ładunek równy wagą 600 samochodom. Czyli jeśliby brać pod uwagę mercedesy o wadze około półtorej tony, to tym kolosem można przewozić około 900 ton. Taka wywrotka musi mieć oczywiście odpowiednie rozmiary i wagę, a także być napędzana odpowiednio mocnym silnikiem.
Musi mieć, więc i ma. Urobek z takich kopalni wywożony jest ciężarówkami, która mają 7 metrów wysokości, 14 długości, prawie 9 metrów szerokości i ważą 360 ton. Ich opony mają po 3,5 metra średnicy, a do kabiny wchodzi się po czternastu schodach. Ciężarówki takie produkowane są, oczywiście na zamówienie, w Wirginii w Stanach Zjednoczonych.
Proces produkcji wcale nie jest taki prosty, bowiem nie tylko trzeba takiego kolosa zbudować od podstaw, ale także już gotowego rozebrać na części i wysłać do odbiorcy. Trudno sobie raczej wyobrazić drogę, po której mogłaby ona do niego dotrzeć – nawet w Stanach byłyby z tym trudności. Na początku oczywiście jest projekt – w całości wykonywany komputerowo. Na dodatek robi się symulacje zachowania się tego monstrum dla różnego rodzaju ładunków. Trzeba bowiem przewidzieć jak Liebherr, bo tak właśnie nazywa się i wywrotka, i firma ją produkująca, będzie się zachowywał wożąc węgiel, kruszywo czy piasek. Podstawę takiego monstrum stanowi rama, którą robi się z blachy o grubości 15 cm.
Zobacz również
* Megamaszyny: żurawie budowlane Megamaszyny: żurawie budowlane*
*Niemcy najgorsi w łóżkuNiemcy najgorsi w łóżku*
Palnikiem plazmowym wycina się detale, z których spawa się poszczególne detale. Ponieważ rama będzie musiała przenosić potworne naprężenia, to każdy detal jest w całości badany metodą ultradźwiękową, przy zastosowaniu ultrasonografu. Emituje on ultradźwięki, które dają wyraźny obraz wewnętrznej struktury blach i spawów – odbijają się one w odmienny sposób od wewnętrznych pęcherzy czy mikropęknięć.
Można więc wykryć każdy zły spaw i każde drobne pęknięcie wewnątrz każdego kawałka blachy. Przebadane detale wędrują pod prasy gnące z siłą ponad 500 ton, które formują kształty poszczególnych części ramy. Następnie elementy te spawane są w całość, a spawy również przechodzą badania ultrasonografem. Taka rama waży – bagatela! – ponad 30 ton, więc operacje jej przenoszenia i obracania wykonywane są przy pomocy suwnic o olbrzymim udźwigu i przy zachowaniu najwyższych możliwych reżimów bezpieczeństwa.
Równocześnie z ramą, w innej części firmy budowany jest silnik. Silnik o rozmiarach mikrobusu. Jest to diesel o pojemności 90 litrów, dwudziestocylindrowy, o mocy 3650 KM, pozwalający osiągnąć prędkość do 70 km/h. Oczywiście taki silnik pozawalałby na rozwinięcie większej prędkości, ale producent z automatu zakłada ograniczenie prędkości. Trudno bowiem byłoby sobie wyobrazić sobie taką mamucią wywrotkę gnającą z prędkością 100 km/godzinę.
Zobacz również
* Megamaszyny: żurawie budowlane Megamaszyny: żurawie budowlane*
*Niemcy najgorsi w łóżkuNiemcy najgorsi w łóżku*
Jazda tym kolosem przypomina bowiem jazdę domem na kółkach. Silnik pali tyle, że każdemu kierowcy robi się zimno na samą myśl, że jego samochód mógłby tyle palić: 60 litrów na 100 kilometrów. No cóż – jaki silnik, takie i spalanie.
Oczywiście taka wywrotka musi odpowiednio kosztować – i kosztuje: 3 miliony dolarów za sztukę. Same opony kosztują po 30 tysięcy dolarów sztuka. Ze względu na rozmiary i skomplikowany, co oznacza, że także drogi proces produkcyjny nie jest to wcale cena wygórowana.
Miesięcznie produkuje się jedynie 2-3 takie wywrotki, co jest całkowicie uzasadnione, jeśli się weźmie pod uwagę to, że w całości powstają one w jednej firmie. Największe kopalnie australijskie mają po 15-20 takich kolosów; więc sama już ich flota samochodowa warta jest 45-60 milionów dolarów.
Jakie kopalnie, taki w nich transport – można by rzec, że mamuci.
Zobacz również
* Megamaszyny: żurawie budowlane Megamaszyny: żurawie budowlane*
*Niemcy najgorsi w łóżkuNiemcy najgorsi w łóżku*