Michel Vaujour - przestępca, który uciekł z więzienia... helikopterem
Ucieczka jak z filmu
Ta historia przez lata elektryzowała francuską opinię publiczną
Podkopy, tunele, przekupieni strażnicy, wspinaczka po murach - to znane już metody ucieczek z więzienia. Największe emocje budzą jednak te przypadki, kiedy spektakularne wykorzystanie techniki rodem z filmów sensacyjnych łączy się z ckliwą love story. Francuski przestępca Michel Vaujour zasłynął ucieczką na pokładzie śmigłowca, który pilotowała jego żona i zarazem wspólniczka. Ta historia przez lata elektryzowała światową opinię publiczną.
Michel Vaujour to kryminalna legenda Francji. Urodził się w 1951 roku. Był raczej trudnym dzieckiem, matka odesłała go na wychowanie do ciotki. Dorastał w środowisku, w którym perspektywy na odniesienie sukcesu i przełamanie smutnej rutyny życia były raczej znikome. Trudno się więc dziwić, że szybko wdał się w konflikt z prawem. - Po 22 nic się nie działo, a my mieliśmy 17 lat. Ukradliśmy samochód i pojechaliśmy poszukać policji, by była jakaś rozrywka - wspominał w poświęconym sobie filmie dokumentalnym incydent, po którym po raz pierwszy znalazł się w więzieniu z wyrokiem 30 miesięcy pozbawienia wolności.
Zderzenie z więzienną rzeczywistością było dla niego ciężkie. Po latach wspominał, że miał w głowie wyidealizowany obraz gangsterów i więźniów. Najbardziej przytłaczająca okazała się jednak samotność i odcięcie od normalnego życia. Nie zadawał sobie pytania "czy uciec?", ale "jak to zrobić?". Wkrótce mu się to udało.