Na tremę najlepszy jest seks!
Czujesz miękkość nóg i ściskanie w żołądku na samą myśl o publicznym wystąpieniu? Nic prostszego - wystarczy odrobina figli. Według naukowców najlepszym i niezawodnym sposobem na tremę jest... seks z penetracją.
16.12.2011 | aktual.: 17.09.2012 15:45
Uczeni z amerykańskiego University of Paisley pod kierownictwem psychologa prof. Stuarta Brody postanowili zbadać jak różne formy seksu wpływają na krążenie krwi w sytuacjach stresowych. Przeprowadzili serię eksperymentów z udziałem 24 kobiet i 22 mężczyzn. Osoby te miały za zadanie przez dwa tygodnie uprawiać seks w różnych formach, a w międzyczasie poddawano je różnym stresogennym czynnikom, takim jak np. wystąpienia przed audytorium.
Okazało się, że najmniej zestresowane podczas wystąpień były te osoby, które wcześniej odbyły stosunek z penetracją. Ich ciśnienie krwi powracało do normy znacznie szybciej, niż w przypadku osób które ograniczały się do innych form seksualnych, czy też masturbacji. Najbardziej podenerwowani byli jednak ci, którzy przed wystąpieniem utrzymywali seksualną abstynencję.
Naukowcy w czasie badań brali pod uwagę również inne czynniki, takie jak charakter i osobowość poszczególnych badanych, jednak nawet po ich uwzględnieniu wynik wciąż potwierdzał skuteczność penetracji w walce ze stresem. Według badaczy wynika to najprawdopodobniej z jednoczesnej stymulacji wielu nerwów, w tym nerwu błędnego, który kontroluje przebieg pewnych procesów psychologicznych. Czynnikiem uspokajającym jest również wydzielający się podczas stosunku hormon szczęścia, czyli oksytocyna.
Prof. Brody nie kryje zadowolenia z wyników badań i zachęca do tego, by seks uprawiać jak najczęściej. Jego zdaniem wiąże się to bowiem z korzyściami psychologicznymi i fizycznymi dla ludzkiego organizmu.
No cóż - mądrej rady to aż miło posłuchać. Sami zamierzamy stosować się do zaleceń amerykańskiego specjalisty i was również zachęcamy do tego samego.
A przy okazji - wyjaśniło się chyba dlaczego muzycy w trasach koncertowych zawsze otaczają się wianuszkiem fanek. Wszystkiemu winna trema i stres związany z występem!
(menonwaves) / PFi