Najdziwniejsze małżeństwa

None

Jednak niektórzy zdają się nie przykładać aż tak wielkiej wagi do słuszności swojego wyboru decydując się związać swoje losy z nawet najbardziej kuriozalną wybranką/wybrankiem.

Czy chcecie się przekonać komu (lub czemu) człowiek jest gotowy ślubować miłość, wierność i uczciwość małżeńską? Oto najdziwniejsze pary małżeńskie na świecie:

KP/PFi

Amerykanka Amy Wolfe (na zdj.) uważa, że cierpi na rzadką psychiczną przypadłość zakochiwania się w nieożywionych obiektach. Jej wybrankiem została... kolejka górska na jednym z amerykańskich wesołych miasteczek, na której jeździ już od 10 lat po 10 razy do roku.

Trzeba przyznać, że to przykład związku na odległość, który przetrwał próbę czasu i kilometrów - "zakochanych" dzieli 160 mil (ok. 260 km). Amy Wolfe to wyrozumiała żona, uważa, że jej związek jest oparty na głębokiej więzi emocjonalnej i duchowej, stąd nie jest zazdrosna o innych ludzi korzystających z kolejki.

Charles Tombe, został zmuszony do poślubienia kozy po tym, jak nakryto go na uprawianiu ze zwierzęciem seksu. Wszystko dlatego, że sudańskie prawo nakazuje mężczyźnie ożenek z niezamężną kobietą, jeśli tylko zostanie przyłapany z nią w sytuacji intymnej.

Prawo zastosowano w tym przypadku per analogia i amator kozich wdzięków (który nota bene podczas aktu był kompletnie pijany) stanął na ślubnym kobiercu z kozą.

Myślicie jednak, że po zaślubinach zabrał ją do domu i żyli długo i szczęśliwie? Nic z tych rzeczy. Właściciel skrzywdzonego zwierzęcia pobrał małżeńskie wadium od niefortunnego zięcia, ale koza pozostała w jego obejściu.

39-letni Niemiec zdecydował się poślubić swoją ukochaną kotkę, kiedy dowiedział się, że zwierzakowi nie pozostało zbyt wiele życia i wkrótce zdechnie. Ponieważ niemieckie prawo nie przewiduje możliwości legalizacji związków ze zwierzętami (jeszcze), quasi-ślubu udzieliła mu aktorka.

Pozory zostały zachowane - pan młody ubrany był w smoking i cylinder, a panna młoda spoczywała na jego rękach. Były kwiaty, muzyka weselna i... pocałunek świeżo upieczonych "małżonków".

Na zaskakujący pomysł ślubu z nieżywą kobietą wpadł jej 26-letni narzeczony. Para nie zdążyła się pobrać, ponieważ kobieta została zamordowana 6 dni przed zaplanowaną datą ślubu.

Niepocieszony pan młody zdecydował, że jej pogrzeb będzie jednocześnie ślubnym kobiercem - denatkę ubrano w suknię ślubną i przed pochowaniem została żoną swojego narzeczonego. Myślicie, że choć w ten sposób ukoił swój ból?

Technologiczny bzik może doprowadzić do tego, że idealnym kandydatem na męża wydaje się... komputer osobisty. Na taki pomysł wpadła młoda Brytyjka, która deklaruje, że jej uczucie do Alexa (tak nazwała swój laptop) nie może równać się niczemu, co czuła do tej pory do mężczyzny.

Podkreśla, że są dla siebie stworzeni i spędzają mnóstwo czasu w łóżku. W ramach protestu przeciw nieistnieniu w brytyjskim prawie zapisów umożliwiających śluby z komputerami wraz z Alexem pikietowała przed brytyjską Izbą Gmin.

Jak to szło w tej piosence?

"Czule pieściłam jego joystick i klawisze
Iskry błysnęły na koniuszkach naszych ciał
No, myszy się boję, lecz kupiłam PC myszę
Oraz drukarkę, by mój PC wszystko miał".

Ten przypadek nie jest raczej monogamiczny - Amerykanin Edward Smith przyznaje, że... "uprawiał seks" z blisko tysiącem samochodów! Auta są jego ogromną pasją i właśnie spośród nich wybiera kolejne "dziewczyny". Dla swojej wybranki o imieniu Vanilla (biały Volkswagen Beetle) układa wiersze, śpiewa piosenki itd.
W stosunku do kobiet jest impotentem i, jak sam uważa, jedynie czyste piękno samochodów sprawia, że czuje miłość i pożądanie. Nie wnikamy w jaki sposób Edward realizuje się seksualnie w kontaktach z samochodami. Jedyne co nam przychodzi do głowy to pozycja o dźwięcznej nazwie: "rura w rurę".

Młoda Hinduska poślubiła kobrę królewską po tym, jak wąż ją "uzdrowił". Była ciężko chora, a jej rodzina nie miała pieniędzy na lekarza. Właśnie w tym czasie dziewczyna zaczęła zostawiać miseczkę mleka dla kobry, która uwiła sobie siedlisko niedaleko jej domu. Kiedy wkrótce w tajemniczy sposób ozdrowiała, uznała, że zawdzięcza to właśnie kobrze. Stwierdziła, że odwdzięczy się wężowi (z którym, jak uważa, znajduje się w mistycznym kontakcie) i przysięgła mu wierność małżeńską oraz zamieszkała w chatce obok legowiska. Co ciekawe, wąż nigdy nie zaatakował dziewczyny, a cała wioska, z tej racji że kobry w Indiach są bardzo szanowane, odczytuje to jako wyjątkowo dobry omen.

Po latach sypiania ze sobą stwierdził, że to ta jedyna i wziął z nią ślub - tak, z poduszką. Pewien Koreańczyk dostał prawdziwej obsesji na punkcie swojej poduszki, którą wszędzie bierze ze sobą. Obsesja doprowadziła go na ślubny kobierzec, gdzie czule ucałował "pannę młodą". A potem czekała ich upojna noc poślubna.

To oczywisty dowód na utratę kontaktu z rzeczywistością i mieszanie dwóch światów - wirtualnego i realnego. Młody Japończyk na zabój zakochał się w postaci z jednej z gier Nintendo - Nene Anegasaki, postaci anime. Zorganizował kapłana, który zgodził się udzielić ślubu, zaprosił gości i uroczystość doszła do skutku. Panna młoda była obecna w postaci hologramu.

Jakiś czas temu pisaliśmy o pewnej młodej Chince, która zawiedziona całą męską populacją postanowiła wyjść za siebie samą. Nie wiemy czy spełniła w końcu swój zamiar, czy nie, ale poszukując informacji na jej temat przypadkowo natrafiliśmy na mężczyznę, który faktycznie poślubił samego siebie, czy raczej samą siebie.

Liu Ye na ślubnym kobiercu stanął z makietą swojej osoby przebraną w damskie ciuszki. Jak tłumaczył, miał dość otaczającego go świata, i tego, że nikt go nie rozumie. Rzeczywistość za oknem, była dla niego kompletnie nie do przyjęcia. Coś nam się wydaje, że jakaś dziewczyna, wcześniej nieźle musiała namieszać w tej historii.

KP/PFi