10. Lwy z Njombe
Odliczanie zaczynamy z wysokiego C. Lwy z Njombe są uznawane za "autorów" kilku z najgorszych, najbardziej krwawych ataków zwierząt na ludzi, jakie kiedykolwiek miały miejsce. Warto dodać, że nie chodzi tu o dwa czy trzy spaczone osobniki, a całe ich stado, składające się z kilkudziesięciu wygłodniałych bestii.
Rzecz miała miejsce w 1932 roku, w Tanzanii, a dokładniej w okolicach miasteczka Njombe. Pewnego dnia, zupełnie nieświadomi mieszkańcy zostali zaatakowani przez wygłodniałe dzikie koty, które wpadły w szał zabijania. Lwy mordowały wszystkich, bez wyjątku - mężczyzn, kobiety, a także dzieci. Bezceremonialnie rozszarpywały ciała przerażonych ludzi, dziesiątkując mieszkańców Njombe. Lecz najgorsze, że nie był to pojedynczy proceder - ataki powtarzały się coraz częściej i wkrótce całe miasto było sparaliżowane strachem. Do tego stopnia, że autochtoni bali się nawet wspomnieć o lwach, wierząc, że to je sprowadzi...
Według jednej z legend, bestie zostały nasłane przez lokalnego szamana, Matamula Mangera, który postanowił zemścić się na swoich pobratymcach za usunięcie go ze stanowiska, które piastował przez lata.
Tubylcy przez długie tygodnie borykali się ze strachem i śmiercią, aż do chwili gdy osławiony łowca, Georgie Rushby, postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Myśliwy zabił 15 lwów, zaś reszta stada po prostu rozpłynęła się w powietrzu. Być może, zmieniły tereny łowieckie...
Mówi się, że ludojady z Njombe uśmierciły około 1500-2000 ludzi.