Narkotyki, broń i morderstwa. Najbrutalniejsze gangi na świecie
Mara Salvatrucha - gdy nie wystarczą maczety, używają karabinów
Data założenia: lata 80. XX wieku
Gdzie działa: Ameryka Środkowa
Liczba członków: 30-50 tysięcy
Jeśli spotkasz gdzieś człowieka, który ma na ciele wytatuowany skrót MS-13, lepiej trzymaj się od niego z daleka. To znak członków jednego z najliczebniejszych i jednocześnie najbrutalniejszych gangów – Mara Salvatrucha. Został założony ponad 30 lat temu w Los Angeles przez nielegalnych imigrantów z Salwadoru. Gang macza palce praktycznie we wszystkim, co może przynieść łatwy i szybki zysk. Narkotyki, broń, prostytucja, organizowanie nielegalnych przewozów przez granicę – oto ich główne domeny. Na szacunek wśród gangsterskiej konkurencji pracują swoją brutalnością.
Najpierw przeżyć ostre cięgi
Nie jest łatwo wejść do tej organizacji. Według śledczych i informatorów każdy, kto chce zostać członkiem Mara Salvatrucha, musi stanąć w środku kręgu tworzonego przez miejscowych członków gangu. Adept jest przez nich brutalnie bity i poniżany, a jeśli wytrzyma 13 sekund, nie broniąc się i nie odnosząc poważnych ran, zostaje przyjęty. Członkostwo jest dożywotnie, co oznacza tyle, że ten, kto nosi znak MS-13, nie ma szans opuścić gangu. Członkowie mówią o organizacji jako o wielkiej rodzinie, w której wszyscy są braćmi i podlegają ścisłym zasadom. Zdrada oznacza śmierć. Przekonali się o tym także śledczy kryminalni, którzy próbowali infiltrować gang…
Tragiczny los informatorki
W 2001 roku do ulicznego gangu należącego do sieci Mara Salvatrucha wstąpiła piętnastoletnia wówczas Brenda Paz. Według późniejszych relacji, dzięki swej inteligencji i odwadze szybko zyskała wysoką pozycję. Jednocześnie stała się świadkiem okrutnej przemocy i morderstw. Przerażające realia życia w gangu wzbudziły w niej odrazę. Brenda odwróciła się od swoich ludzi, poszła na policję i została informatorką. Dziewczyna wiedziała, jak ogromne jest ryzyko. Za zdradę organizacji zapłaciła życiem. Jej zwłoki znaleziono w 2003 roku. Siedemnastolatkę zabiło dwóch jej byłych przyjaciół.
Zabójstwo syna prezydenta
Gang ma doskonale działającą sieć obejmującą Amerykę Środkową, USA i Kanadę. W 1997 roku, kiedy władze Hondurasu rozpoczęły walkę z gangiem, chcąc go rozbić, przestępcy porwali syna znanego polityka i ekonomisty Ricarda Madura. Jego ciało zostało później znalezione bez głowy, wraz z innymi zwłokami ludzi posiekanych maczetą. Maduro pod wpływem tej tragedii zdecydował się kandydować na prezydenta Hondurasu. Wojna z gangiem bynajmniej się jednak nie skończyła. Kiedy władze zadeklarowały brak tolerancji dla zorganizowanej przestępczości, a członkowie gangu mieli podlegać karze śmierci, doszło do kolejnego brutalnego ataku. Gangsterzy uzbrojeni w karabiny maszynowe zatrzymali autobus, a następnie zabili 28 jego pasażerów, ciężko raniąc kolejne 14 osób. Większość ofiar stanowiły kobiety i dzieci. W 2007 roku schwytano czterech spośród sześciu gangsterów. Otrzymali karę dożywotniego więzienia.