"Nie nauka, lecz chęć szczera..."
Uczyć za bardzo się nie lubił. Postępował w myśl maksymy: "kto umie robić pieniądze, temu szkoła nie jest potrzebna". Na początku lat 70. był bramkarzem w jednej z trójmiejskich knajp. Musiał być dobry, bo wkrótce przeniósł się do legendarnego "Maxima" w Gdyni. Handlując walutą w prestiżowym lokalu, bardzo szybko się dorobił.
Był zapobiegliwy, zdobytych pieniędzy nie przepił ani nie wydał na hulanki, tylko zainwestował - w założenie gangu kradnącego samochody w Europie Zachodniej.
Dzięki przemytowi kradzionych aut z Niemiec i Austrii do Polski wkrótce zdobył ogromne pieniądze, co pozwoliło mu w latach 80. stać się sponsorem Lechii Gdańsk (w 1983 roku otrzymał za to nawet tytuł "Zasłużonego dla Gdańska").
"Nikosia" nie zadowalały przestępcze sukcesy. Wzorem amerykańskich i włoskich mafiozów postanowił "zarobione" pieniądze przeznaczać, choć w części, na "cele społeczne". Stąd wziął się między innymi sponsoring gdańskiego klubu piłkarskiego.